1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o rządzie: „Nie widać pomysłów”, „mamienie pieniędzmi”

31 sierpnia 2023

Niemieckie gazety komentują obrady rządu w Mesebergu. Wyliczają, jakie pilne problemy zignorowano.

https://p.dw.com/p/4VlxV
Christian Lindner,  Olaf Scholz i Robert Habeck po posiedzeniu w Mesebergu
Christian Lindner, Olaf Scholz i Robert Habeck po posiedzeniu w MeseberguZdjęcie: TOBIAS SCHWARZ/AFP

Podczas wyjazdowego posiedzenia w pałacu w Mesebergu rząd Olafa Scholza przyjął pakiet nowych projektów dotyczących gospodarki, zdrowia i migracji. Zrobił to po serii sporów w koalicji w ostatnich miesiącach i spadku poparcia w sondażach. W pakiecie jest m.in. tzw. ustawa Lindnera (ministra finansów), która oprócz ulg podatkowych i ograniczenia biurokracji wspiera inwestycje przyjazne dla klimatu. Rząd przedstawił także plany przyspieszenia cyfryzacji w służbie zdrowia i wprowadzenie w 2024 r. e-recept. Niemieckie gazety chwalą te zmiany, ale uważają je za niewystarczające.

FAZ: „Nie widać pomysłów”

„Niemcy na próżno czekają na reformę podatkową. Na decyzje ograniczające biurokrację trzeba jeszcze poczekać. A to, co obecnie się nam zachwala jako najlepszy kąsek, nie jest warte rozmowy” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Nie widać żadnych pomysłów, które dotykają źródła problemów. Politycy wolą zatwierdzać dotacje, bo reszta może wtedy zostać jak do tej pory. Rekompensowanie wysokich cen energii elektrycznej państwowymi dotacjami sprawia, że koalicja nie musi się martwić o obniżki cen prądu (dla wszystkich). Ich polityka klimatyczna zamiast wyzwalać energię, tylko ją wiąże, pchając Niemcy nie do dużej transformacji, ale w dużą sklerozę” – wylicza gazeta.

„To, że kanclerz Scholz i jego koledzy z gabinetu stawiają gospodarkę w centrum zarówno w ustawach, jak i w swoich wystąpieniach w Mesebergu, to znak nadziei. Jeszcze kilka tygodni temu koalicja sprawiała wrażenie, jakby nie rozumiała powagi sytuacji gospodarczej. Na myśl przychodzi choćby minister rodziny Lisa Paus (Zieloni), która blokowała ulgi dla firm, by zdobyć więcej (pieniędzy) na podstawowe zabezpieczenia dzieci” – przypomina „Handelsblatt”. „Otwartą kwestią jest teraz, czy się to odbije na koalicji. Problemem ostatnich miesięcy nie było to, że na budowie słychać hałas, ale to, że koalicjanci sprawiali wrażenie, jakby budowali jakieś kompletnie różne rzeczy”– czytamy.

Rząd Niemiec osiągnął porozumienie: 2,4 mld euro na pomoc w walce z ubóstwem wśród dzieci

„E-recepty dawno wprowadzono w innych krajach”

„Tematem najnowszego projektu legislacyjnego, ostatecznie zatwierdzonego w Mesebergu, jest 50 ulg podatkowych. Byłoby bardzo pożądane, aby przynajmniej część z nich weszła w życie, ponieważ niemiecka gospodarka wypada na tle międzynarodowym naprawdę niezbyt dobrze. Przynajmniej tak samo skuteczna mogłoby być ulga biurokratyczna, której pilnie życzą sobie przedsiębiorcy pytani w sondażu na zlecenie prasy norymberskiej” – pisze dziennik „Nuernberger Nachrichten”.

„W przypadku niektórych projektów można się tylko dziwić, dlaczego wciąż nie jesteśmy na nie gotowi. E-recepta od lekarzy i elektroniczne kartoteki pacjenta już dawno z powodzeniem wprowadzono w innych krajach. System opieki zdrowotnej mógłby dzięki temu zaoszczędzić pieniądze (unikając podwójnych badań) i umożliwić szybsze diagnozy. Ale wdrożenie e-dokumentów zajmie jeszcze 16 miesięcy”.

Samorządy „mamione pieniędzmi”

Druga norymberska gazeta „Nuernberger Zeitung” zauważa, że w Mesebergu rząd nie zajął się narastającym  problemem nielegalnej imigracji: „Po powrocie do Berlina rząd skonfrontuje się z problemami, które istniały wcześniej. Gminy i powiaty czekają na działania, które doprowadzą do znacznego ograniczenia migracji azylowej – i mają być w dalszym ciągu mamione pieniędzmi. Firmy czekają na istotną poprawę swojego położenia i są sceptyczne, czy ustawa Lindnera wystarczy. A na wschodzie Europy trwa wojna, która obciąża Niemcy emocjonalnie, politycznie i ekonomicznie. Rząd reaguje na to masowym wykorzystaniem pieniędzy we wszystkich obszarach. Wielu obywateli zadaje sobie pytanie: jak długo to jeszcze będzie działać?”

Narastający kryzys. „Saksonia zmuszona działać”

Na kryzys migracyjny zwraca uwagę też „Muenchner Merkur”: „Elektroniczna kartoteka pacjenta, podstawowe zabezpieczenie rodziny, ustawa o wzroście – w Mesebergu koalicja rozwiązała worek z tematami. SPD, Zieloni i FDP chcą wyciągnąć z kryzysu Niemcy, ale przede wszystkich siebie samych i swój oziębły trójkąt. Dlatego jeden z najpilniejszych problemów państwa, czyli pogłębiający się kryzys azylowy, nie trafił w Mesebergu do porządku obrad. Wywołałoby to tylko więcej kłopotów, zwłaszcza z Zielonymi”.

„Dlatego koalicja porozumiała się tylko ws. skromnego uznania Gruzji i Mołdawii  jako bezpieczne kraje pochodzenia. Zamiast odpowiedzialnej za ten obszar minister spraw wewnętrznych Faeser z SPD do działania zmuszony jest teraz land Saksonia. Podczas gdy kanclerz i jego ministrowie roztaczali w Meseburgu piękne wizje, Saksonia ogłosiła wysłanie na granicę z Czechami i Polską policji, jak w modelu bawarskim” – pisze gazeta z Monachium.

„Ogólnie rzecz biorąc, rząd chce teraz oczyścić biurokratyczną dżunglę – to dobre i słuszne. Ale także trudny problem, który można rozwiązać tylko razem z UE. Trudno spodziewać się tu szybkiego sukcesu. Często słychać też ekstremalne tony ze stron kształtujących debatę w koalicji. Coraz bardziej widoczne stają się głębokie różnice ideologiczne stają pomiędzy partnerami rządowymi” – zauważa „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung”.

(DPA/mar)