1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki polityk broni chińskiej cenzury

Rozalia Romaniec 6 sierpnia 2008

Dyrektor Niemieckiego Zrzeszenia Sportu Olimpijskiego (DOSB) Michael Vesper (Partia Zielonych) wywołał w Niemczech oburzenie porównaniem cenzury w Chinach z blokowaniem stron internetowych skrajnych prawicowców w RFN.

https://p.dw.com/p/ErbH
Zdjęcie: DW

Dla krytyków to skandaliczne porównanie, bagatelizujące i pomniejszające problem chińskiej cenzury. Takiego zdania są na przykład przedstawiciele organizacji "Reporterzy bez granic". W ich przekonaniu to porównanie jest nie do przyjęcia, bo Chiny blokując strony internetowe BBC oraz chińskiej sekcji Deutsche Welle uniemożliwiają dostęp własnemu społeczeństwu do rzetelnej informacji.

- Owszem w Niemczech blokuje się strony, na których jest nawoływane do przemocy, m.in. przed skrajnych prawicowców. Ale to co innego. W Chinach chodzi po prostu o cenzurę - twierdzi Elke Schäfer z niemieckiej sekcji tej organizacji.

Vesper: Zostałem źle zrozumiany

Michael Vesper, dyrektor generalny DOSB
Michael Vesper był wcześniej ministrem kultury i sportu Północnej Nadrenii-WestfaliiZdjęcie: picture-alliance/ ZB

Tymczasem Michael Vesper odżegnał się od swej wypowiedzi, twierdząc, że został źle zrozumiany.

- Nie, z pewnością nie chciałem powiedzieć, że blokowanie stron internetowych w Niemczech, które naturalnie nie jest cenzurą, można postawić na równi z cenzurą prasy w Chinach. To drugie zawsze potępiałem - tłumaczył w wywiadzie dla telewizji ARD. Na dowód swoich słów twierdził, że w ubiegłym tygodniu, protestował przeciwko chińskiej cenzurze i żądał dotrzymania słowa, jakie Chiny dały Komitetowi Olimpijskiemu.

Mimo wycofania się niemieckiego funkcjonariusza sportowego ze swoich wcześniejszych wypowiedzi, oburzenie pozostało.

Wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu, Wolfgang Bosbach, zarzucił Vesperowi bagatelizowanie problemu cenzury. Sekretarz generalny liberałów Dirk Niebel (FDP) powiedział w dzisiejszym wydaniu gazety "Passauer Neue Presse", że Vesper w "bezczelny sposób" porównuje chińską cenzurę z walką przeciwko neonazistom w Niemczech, co jest niedopuszczalne.

Mapa świata z zaznaczonymi krajami ograniczającymi wolny dostęp do internetu
Mapa świata z zaznaczonymi krajami ograniczającymi wolny dostęp do internetuZdjęcie: http://map.opennet.net


MKOL za miękki?

Zdaniem wielu polityków oraz licznych organizacji to Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL), jest współodpowiedzialny za aktualny stan rzeczy. Funkcjonariusze komitetu nie egzekwowali z należytą konsekwencją tego, co było wcześniej ustalone - mówi Elke Schäfer z organizacji "Reporterzy bez granic":

- Nie było żadnych kroków ani ustaleń, do którego momentu jakie obietnice powinny zostać spełnione. Nadal istnieje wiele ograniczeń w pracy dziennikarzy, co na początku miało wyglądać zupełnie inaczej - krytykuje Schäfer.

Vesper, jako szef Niemieckiego Zrzeszenia Sportu Olimpijskiego (DOSB), odrzuca wszelkie zarzuty pod adresem funkcjonariuszy. Na pytanie dziennikarki telewizyjnej, czy komitet olimpijski nie ulega zbyt łatwo chińskiej polityce Vesper odpowiedział, że ani MKOL ani szczególnie DOSB nie pogodziły się z chińską polityką w tej kwestii.

- Jako jedyna organizacja sportowa opublikowaliśmy już w maju 2007 roku oświadczenie, w którym krytykujemy sytuację praw człowieka w Chinach. Tak więc nie można nam zarzucać bierności. Razem z Amnesty International oraz innymi organizacjami udostępniliśmy wszelkie informacje w tej kwestii sportowcom i nie mam wrażenia, że musimy wiele nadrabiać - bronił się Vesper.


Kolejne ograniczenia

Funkcjonariusz chińskiej bezpieki zasłania obiektyw zachodniemu fotoreporterowi (Pekin, sierpień 2008)
Funkcjonariusz chińskiej bezpieki zasłania obiektyw zachodniemu fotoreporterowi (Pekin, sierpień 2008)Zdjęcie: AP

Wczoraj na konferencji prasowej w Pekinie ponownie doszło do ograniczeń pracy dziennikarzy. Do udziału w tej konferencji dopuszczono jedynie 30 wybranych dziennikarzy, nie zezwolono ani na filmowanie ani na nagrywanie. Michael Vesper tłumaczył się, że nie brał udziału w tej konferencji.

- Do tej pory o tym nie słyszałem. Jestem za możliwie największą wolnością słowa. Jest to jednak normalne, że nie wszyscy akredytowani dziennikarze mogą czasem wejść na salę, z powodu braku miejsca, jednak naturalnie jestem za wolnym dostępem, nie tylko do samych igrzysk, lecz również do konferencji prasowych np. Komitetu Olimpijskiego - mówił niemiecki działacz.

Dziś w południe zastępca rzecznika rządu, Thomas Steg, pozytywnie zareagował na wycofanie się Michaela Vespera z niefortunnego porównania cenzury w Chinach z blokowaniem stron internetowych skrajnych prawicowców w Niemczech. Wszystko wskazuje jednak na to, że problemy z cenzurą podczas olimpiady Chinach dopiero się zaczynają.