1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Raport Draghiego wskazuje drogę rozwoju UE

9 września 2024

Europa została w tyle. Jeśli ma gonić USA i Chiny, musi zaciągać wspólne długi, by inwestować w rozwój technologiczny – wynika z raportu Mario Draghiego. Były szef EBC stworzył go na zamówienie Komisji Europejskiej.

https://p.dw.com/p/4kRBR
Mario Draghi podczas prezentacji raportu dot. stanu gospodarki i konkurencyjności UE
Mario Draghi podczas prezentacji raportu dot. stanu gospodarki i konkurencyjności UEZdjęcie: Yves Herman/REUTERS

 – Unia Europejska musi zwiększyć produktywność i rozwój. Tylko 4 na 50 najważniejszych światowych firm technologicznych to firmy europejskie – powiedział Mario Draghi, prezentując raport o konkurencyjności UE.

Ponura diagnoza gospodarki UE

Jego diagnoza jest pesymistyczna. Wzrost międzynarodowego handlu to czas przeszły, podobnie jak porządek geopolityczny, który runął po inwazji Rosji na Ukrainę. Obecnie zaś to, co kiedyś było siłą UE – gospodarcze współzależności, stało się jej słabością – jak oparcie dostaw energii na Rosji - i przyczyniło do wzrostu cen energii i kosztów produkcji.

Równolegle rozdrobnienie wspólnego w teorii unijnego rynku przyczyniło się do ucieczki wielu firm za Atlantyk, ponieważ tam znalazły mniej regulacji, a więcej możliwości rozwoju. W swoim raporcie Draghi podkreślił, że Europa została w tyle w szczególności w kwestii innowacyjności.

– Unia jest słaba, jeśli chodzi o nowe technologie, które będą napędzać wzrost w przyszłości. Tylko cztery na pięćdziesiąt najważniejszych światowych firm technologicznych to firmy europejskie – podkreślił w raporcie.

Na wspólnej konferencji z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen były szef Europejskiego Banku Centralnego zaznaczył, że bez wzrostu konkurencyjności Europejczycy „nie będą mogli być liderem w nowych technologiach, wzorem troski o klimat i niezależnym graczem na światowej scenie”, nie będą też w stanie sfinansować obecnego modelu społecznego.

– To jest egzystencjalne wyzwanie dla Unii – pisze Włoch w opublikowanym dziś raporcie.

Za mało Europejczyków, by demografia zapewniła wzrost

Kolejny problem, ściśle związany z pierwszym, to – według raportu Draghiego – demografia.

– UE wchodzi w pierwszy okres w swojej najnowszej historii, kiedy wzrostu nie zapewnią jej rosnące populacje państw członkowskich. Do 2040 roku siła robocza będzie się kurczyć o dwa miliony pracowników rocznie – kwituje Draghi.

Tymczasem, jak wspólnie podkreślali na konferencji i były szef EBC, i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przed Unią, która chce zwiększyć produktywność i konkurencyjność, stoją wyzwania wymagające ogromnych nakładów: digitalizacja i dekarbonizacja (która, jak zgodnie podkreślali, musi iść w parze z rozwojem przemysłu i technologii, a nie go utrudniać) oraz zwiększenie zdolności obronnych całej wspólnoty.

To właśnie w tym kontekście Mario Draghi podkreślił, że udział inwestycji w Europie będzie musiał wzrosnąć o około 5 punktów procentowych PKB - do poziomów obserwowanych ostatnio w latach 60. i 70. ubiegłego wieku.

Mario Drahgi i Ursula von der Leyen na konferencji dot. konkurencyjności UE
Mario Drahgi i Ursula von der Leyen na konferencji dot. konkurencyjności UE w BrukseliZdjęcie: NICOLAS TUCAT/AFP

Trzy obszary niezbędnego działania na rzecz wzrostu

Draghi wyróżnił w raporcie trzy obszary, w których UE musi zacząć działać o wiele aktywniej, aby zwiększyć swój wzrost i próbować gonić Stany Zjednoczone i Chiny.

Pierwszy to zamknięcie „dziury innowacyjnej” w obszarze zaawansowanych technologii. Jak zauważa Draghi, najpotężniejsze unijne firmy są specjalistami, ale w technologiach, które są już „dojrzałe”. przykładem jest europejski przemysł samochodowy, który drży na wieść o odejściu UE od ropy naftowej, ale w kwestii technologii przegrywa z Chinami. I UE powinna wesprzeć biznes właśnie na tym odcinku.

– Innowacje są blokowane na etapie, w którym powinny zostać skomercjalizowane – pisze Draghi. Innymi słowy – co po najlepszych pomysłach, skoro nie wchodzą do sprzedaży? Winą za to były szef EBC obarcza m.in. niekonsekwentne, ale ograniczające swobodę wynalazców i producentów regulacje.

Dekarbonizacja i konkurencyjność

Drugim obszarem, który wyróżnił Draghi, jest wspólny plan dekarbonizacji i konkurencyjności. Ambitne unijne cele klimatyczne muszą być spójne z planem ich osiągnięcia. Inaczej dekarbonizacja, zamiast być motorem wzrostu i innowacji, będzie je torpedowała.

Przykład, który podaje Draghi, to ceny energii. Choć już spadły, to europejskie firmy wciąż borykają się z rachunkami wyższymi 2-3 razy niż w USA. Ceny gazu są 4-5 razy wyższe. Główna przyczyna to niewystarczające złoża surowców w samej Europie, ale drugą jest wspólny europejski rynek energii, którego regulacje uniemożliwiają – jak uważa Draghi – zarówno przemysłowi, jak i gospodarstwom domowym skorzystać z dobrodziejstw energii czystej, odnawialnej.

Draghi przewiduje, że bez planu dekarbonizacji, na którym skorzystają indywidualni odbiorcy – ceny wciąż będą torpedować wzrost. Cóż bowiem z tego, że UE jest obecnie liderem czystych technologii, a ponad jedna piąta czystych i zrównoważonych technologii na świecie jest opracowywana tutaj, jeśli to Chiny wjeżdżają do Europy na pełnym gazie, a raczej na pełnym prądzie swoich tanich elektrycznych aut, szczodrze dotowanych przez rząd w Pekinie?

Trzeci obszar działania: zmniejszenie uzależnień

UE musi zwiększyć swoje bezpieczeństwo, a to oznacza również gospodarcze i surowcowe uniezależnienie się od źródeł zewnętrznych i prowadzenie wspólnej polityki handlowej, np. inwestycje bezpośrednie i preferencyjne umowy z przyjaznymi UE krajami bogatymi w surowce – wskazuje Mario Draghi. Podkreśla że Europa musi zacząć gromadzić zapasy surowców i tworzyć partnerstwa, aby zabezpieczyć dostawy najważniejszych technologii. Raport rekomenduje m.in. wspólne zamówienia gazu LNG i uniezależnienie od siebie cen gazu ziemnego i czystej energii: odnawialnej i atomowej.

– Europie brakuje koncentracji. Europa marnuje wspólne zasoby. Europa nie działa w koordynacji tam, gdzie jest to ważne – gorzko podsumowuje Draghi. Przykładem jest wciąż mocno rozdrobniony rynek zbrojeniowy: w  UE wytwarza się dwanaście różnych typów czołgów, a w USA – jeden. Co gorsza, między połową 2022 i połową 2023 roku 63 proc. unijnych wydatków wojskowych powędrowała do USA.

Rozwiązania: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze

Aby zmaksymalizować produktywność, będzie potrzebne wspólne – ogólnounijne – finansowanie różnych projektów czy innowacji – podkreśla Mario Draghi. I to jest klucz jego raportu, o który wybuchną europejskie spory. Włoch jasno wskazuje, że UE potrzebuje wspólnych inwestycji w te obszary technologii i przemysłu, gdzie ma szansę się wybić oraz te strategiczne – jak sieci przesyłowe.

– Czy trzeba wyemitować bezpieczne wspólne aktywa? Tak. Istnieje potrzeba wspólnego finansowania – odparł na pytanie z sali Draghi podczas prezentacji raportu w Brukseli. – Będzie ono potrzebne dla niektórych wspólnych projektów europejskich – wtórowała mu Ursula von der Leyen. Podkreślała, że ważne będzie zdefiniowanie najważniejszych projektów mających na celu pobudzenie produktywności i konkurencyjności UE przez państwa członkowskie.

Szefowa KE wie, gdzie mogą czekać kłopoty. Jeśli plan Draghiego ma się powieść, potrzebna będzie wola polityczna wspólnego finansowania (i zadłużania się). A jej zbudowanie w UE - w której niemiecka koalicja kłóci się o każdy grosz, Francja ledwo co wybrała premiera, a kandydatury komisarzy z krajów – beneficjentów unijnego budżetu na kluczowe resorty gospodarcze już wywołały pomruk dezaprobaty ze strony krajów - płatników netto – będzie bardzo trudne.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>