Niestabilna praca skraca życie - badanie
18 października 2023Badanie nt. tego, jaki niestabilne zatrudnienie wpływa na śmiertelność szwedzkiej populacji, przeprowadziła Nuria Matilla Santander z zakładu medycyny pracy Instytutu Karolinska w Sztokhlomie.
DW: Jaki główny wniosek wyłania się z pani badań?
Nuria Matilla Santander: U osób, które zmieniają formę zatrudnienia z niestabilnej na standardową, przez sześć lat występuje o 20 proc. mniejsze ryzyko wcześniejszego zgonu. Jeśli w stabilnych warunkach popracują przez 12 lat, to takie ryzyko spada o 30 procent.
Najpierw musimy wyjaśnić te określenia. Co oznacza niestabilne zatrudnienie?
- W ten sposób określamy taką jego formę, która wiąże się z niskimi dochodami. Czyli takimi, które nie pozwalają na prowadzenie normalnego życia i utrzymanie stabilnych warunków pracy. Chodzi więc o pracę na zlecenie lub tymczasową, zatrudnienie przez agencję albo taką pracę, w której osoba nie ma praw pracowniczych. Często nie może wziąć wolnego czy pójść do lekarza, nie jest też chroniona przez związki zawodowe.
Co w takim razie kryje się pod pojęciem standardowego zatrudnienia?
- To przeciwieństwo. Oznacza gwarancję stałego, stabilnego dochodu, który pozwala normalnie żyć ale i możliwość korzystania z praw pracowniczych.
Jeśli z niestabilnego zatrudnienia przejdziemy na takie w stabilnych czy standardowych warunkach, to pożyjemy dłużej?
- Tak, właśnie to odkryliśmy podczas naszego szwedzkiego badania.
Analizowała pani dane od 2005 do 2016 roku. Przyjrzała się pani całej populacji Szwecji?
- Dokładnie osobom w wieku 20-55 lat i biorąc pod uwagę szereg różnych kryteriów. Najważniejszym było to, że ich zatrudnienie musiało być niestabilne.
W jaki sposób przeprowadziła pani analizę?
- Porównaliśmy tych, którzy zmienili formę pracy z niestabilnej na standardową oraz tych, którzy tego nie zrobili. Następnie zbadaliśmy ryzyko, a później monitorowaliśmy badanych przez maksymalnie 12 lat obserwując, kto umierał. Okazało się, że ci, którzy nie zmienili warunków zatrudnienia na standardowe, umierali szybciej i wcześniej od tej drugiej grupy. Możemy więc powiedzieć, że ryzyko śmierci jest w ich przypadku większe.
Mierzyliście również, o ile średnio lat umierają wcześniej?
- Dokładnych lat nie mierzyliśmy, ale prawdopodobieństwo śmierci już tak. Dzięki zastosowanym przez nas metodom możemy być pewni, że chodzi o zatrudnienie i jego ewentualną zmianę. Nie jest to wynik innych zmiennych czy zdarzeń, które wydarzyły się w życiu.
Jeszcze nie udało wam się ustalić, dlaczego szybciej umierają ludzie mający niestabilną formę zatrudnienia.
- To kolejny krok. Mamy trzy główne hipotezy. Pierwsza to deprywacja materialna. Niepewność pracy i niskie dochody sprawiają, że nie da się prowadzić normalnego życia. Nie można pozwolić sobie na wyjścia w weekendy, wakacje, kupowanie zabawek dla dzieci ani na planowanie naprzód. A stres to dla nas coś szkodliwego i zwiększa prawdopodobieństwo innych chorób.
Mamy też inną hipotezę – chodzi o pracę samą w sobie, w tym o jej środowisko. Gdy warunki są bardziej niebezpieczne, prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń jest większe.
Istnieje jeszcze jedna hipoteza, którą nazywamy „wcieleniem niestabilności”. Zamiast choroby wywołanej przez bakterię mamy chorobę spowodowaną przez niestabilność. Bycie narażonym przez tyle lat na niestabilne sytuacje sprawia, że wszystko się komplikuje. A to z kolei zwiększa możliwość pogorszenia stylu życia: niezdrowej diety, braku czasu na ćwiczenia czy na sen. To z kolei prowadzi do wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia innych chorób.
Wiemy już, że osoby pracujące w niestabilnych warunkach umierają wcześniej. Jakie są więc pani sugestie?
- Trzeba zacząć od pracodawców, którzy powinni zapewnić lepsze warunki zatrudnienia. I to do nich chciałabym się zwrócić: proszę uważajcie na te poruszone przez nas kwestie, bo szkodzą zdrowiu pracowników.
Ważną rolę odgrywają też związki zawodowe. Kiedy pracownik zmienia brak ochrony na ochronę gwarantowaną przez związki, szanse na to, że dozna szkód przez pracę, są niskie.
Wiele zależy także od opiekuńczości rządu kraju, w który pracownicy żyją. Badanie przeprowadziliśmy w Szwecji, która ma nordycki system opieki społecznej. Nie wyobrażam sobie, jak jego wyniki wyglądałyby w państwach z innym podejściem, nie tak korzystnym dla pracowników.