1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o AfD: "To się wymknęło spod kontroli"

6 marca 2020

Niemieckie gazety komentują debatę w Bundestagu na temat zamachu w Hanau i zagrożeniu ze strony skrajnej prawicy.

https://p.dw.com/p/3Yw7V
Deutschland Demonstration in Hanau nach Anschlag
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Armer

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa:

"AfD stara się odwrócić kota ogonem: (...) twierdzi, że to nie ona jest podżegaczem do nienawiści, lecz jest czujnym obserwatorem, stale piętnującym podżegaczy. Jest to całkowite odwrócenie rzeczywistości, dzięki któremu można dokładniej zobaczyć, jak partia ta jedzie pod prąd. AfD wybiera sobie z rzeczywistości to, co chce, tłumacząc, że  robi to przecież tylko po to, żeby przywołać resztę republiki do rozsądku. Ten rzekomy 'rozsądek' bazuje tymczasem na światopoglądzie z wczoraj, który przewodniczący Bundestagu Wolfgang Scheauble właśnie sprowadził do teraźniejszości. Tkwi w nim tak wiele różnych niepokojących treści, że należy je traktować jako wyzwanie dla nas wszystkich. Prawdziwym źródłem nienawiści jest jednak napuszczanie 'niemieckich' Niemców na Niemców 'obcych'. Widoczny w konstytucji brak zapory przed taką aberracją sprawia, że AfD jest podżegaczem, a nie tym, który alarmuje".

Myśl tę rozwija "Die Welt" z Berlina:

"Starannie przemyślane naruszanie przez AfD obowiązujących reguł dawno już wymknęło się spod kontroli. W obliczu takiej radykalizacji za szczyt obłudy należy uznać to, że AfD podczas debaty w Bundestagu na temat terrorystycznego zamachu w Hanau nagle odkryła wrażliwość dla samej siebie, chociaż nie uczyniła nic dla ograniczenia wpływów swego nacjonalistycznego i antydemokratycznego 'Skrzydła'. Teraz 'Skrzydło' to w znacznym stopniu jest reprezentowane w całej AfD. Nikt, kto się temu sprzeciwia, nie ma szans na polityczne przeżycie w jej szeregach. Płynie stąd wniosek, że nie tylko owo 'Skrzydło', ale cała partia staje się sprawą dla Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji".

"Berliner Zeitung" pisze:

"Być może wszystko to jest oznaką, której nie należy przeceniać, ale w czwartek, podczas debaty w Bundestagu, można było odnieść wrażenie, że wielu polityków radykalnie zmieniło swój sposób myślenia. Żadnego bagatelizowania prawicowej przemocy, żadnego współczucia ani usprawiedliwiania działań podejmowanych przez tak zwanych pojedynczych sprawców. Zamiat tego jasne słowa o tym, gdzie należy szukać zagrożenia – na prawicy. Teraz musi nastąpić to, czego jakże słusznie domagały się rodziny ofiar z Hanau, a mianowicie – czyny".

Zdaniem "Nuernberger Nachrichten":

"Kto, jak Hoecke, Hartwig i inni, igra z nastrojami w kraju, ten postępuje nad wyraz nierozważnie, ponieważ bagatelizowanie skrajnie prawicowego terroryzmu może zagrozić ludzkiemu życiu. Szkoda tylko, że ta konstatacja nie przebiła się jeszcze do świadomości każdego posła do Bundestagu. Tym większe znaczenie mają jasne słowa wypowiedziane przez jego przewodniczącego Wolfganga Scheaublego".

"Westfaelische Nachrichten" z Muenster konkluduje:

"Najpóźniej od rasistowskiego zamachu w Hanau, a przedtem od zabicia prezydenta rejencji Kassel Waltera Luebcke, ukazało się prawdziwe oblicze skrajnej prawicy w całej jej odrażającej niegodziwości. Tymczasem już dziesięć lat temu, po serii mordów popełnionych przez Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU) wszystkim demokratom powinny się na to otworzyć oczy. To prawda, że mamy do czynienia także ze skrajną lewicą i islamskim terroryzmem, ale czas bagatelizowania tego już minął. Prawicowy ekstremizm w Niemczech jest doskonale usieciowiony i niebezpiecznie dobrze zorganizowany. Zagraża podstawom naszej demokracji i naszego państwa prawnego".

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!