KE: Na granicy z Polską dużo lepiej, ale co z Estończykami?
20 marca 2020Z komisarz UE ds. wewnętrznych Ylvą Johansson rozmawialiśmy w piątek (20.03.2020) po południu. Szwedka zajmuje się teraz w Komisji Europejskiej próbami opanowania kłopotów dla obywateli oraz ruchu towarowego, które wynikły z często nieskoordynowanego przywracania kontroli granicznych wewnątrz UE czy też – jak m.in. w przypadku Polski – z bardzo mocnego przymknięcia granic w walce z koronawirusem.
– Sytuacja z ciężarówkami na granicy polsko-niemieckiej bardzo się poprawiła. Jednak nadal są tam kłopoty praktyczne z obywatelami krajów bałtyckich, którzy chcieliby tamtędy pojechać do swych krajów. Jak rozumiem, część z nich pragnęłaby wrócić swoimi samochodami – mówi Johansson. Apeluje, by wszystkie kraje Unii jak najbardziej uławiały tranzytowe powroty obywateli innych państw Unii.
Jak wynika z naszych informacji, w Brukseli o Łotyszach, Litwinach i Estończykach w ostatnich dniach mówiono dużo – i czasem w bardzo gorących debatach – między ambasadorami krajów UE w Brukseli. Ale Johansson mówi, że do Komisji Europejskiej docierają również informacje o kłopotach – wracających do swych krajów – Irlandczyków, którzy napotykają problemy w przekraczaniu granic lądowych w kontynentalnej części Unii.
W tym tygodniu temat zablokowanej granicy Niemcy-Polska stał się szczególnie gorący w Estonii, gdzie główny dziennik „Postimees” poświęcił wczoraj (19.03.2020) całą pierwszą stronę na – wydrukowany po polsku i estońsku – apel do władz Polski o przepuszczenie Estończyków. Polskie władze najpierw zapowiadały konwojowane kolumny samochodów (i części m.in. Litwinów udało się przejechać przez Polskę w ten sposób). Ale potem oferowały już tylko tranzyty autobusami oraz koleją z Frankfurtu nad Odrą do Kowna, co wymagałoby od podróżnych porzucenia ich samochodów na granicy. Polska strona informuje o zorganizowaniu przepraw promowych z Niemiec do Kłajpedy, ale nie wiedzą o tym Estończycy.
Natomiast wczoraj wieczorem do Rygi zawinął – wyczarterowany przez Litwę, Łotwę i Estonię – prom „Romantika” (wypłynął z Sassnitz), którym około 470 ludzi z 150 samochodami ominęło Polskę w swym powrocie z Niemiec do domu. Następnie Litwini i Estończycy przejechali swymi samochodami z Rygi do swych krajów po podpisaniu zobowiązań, że nie będą zbaczać z drogi i zatrzymywać się na dłużej na Łotwie. Na dziś jest planowany kolejny rejs Sassnitz-Ryga, a potem Estonia zamierza codziennie aż do 26 marca wysyłać prom Sassnitz-Tallin. – Problem granicy samochodowej z Polską rozwiązał się głownie dzięki temu, że obywatele krajów bałtyckich, często bardzo nadkładając drogi, zaczęli jej bardzo unikać – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców w Brukseli.
Czy ruch ciężarówek między Polską i Niemcami tak bardzo się dziś poprawił, bo polepszyło się zarządzanie granicą czy po prostu przewoźnicy zaczęli unikać tych tras? – Poprawiło się zarządzanie i współpraca między krajami. Pod tym względem jestem dobrej myśli – przekonuje nas komisarz Johansson. Wyjaśnia, że epidemia spadła na Unię, która nie była przygotowana na nieskoordynowane przywracanie kontroli granicznych wskutek zarazy, ale teraz państwa członkowskie „współpracują w dobrej wierze”. Upłynnienie ruchu transportu ciężarówkowego między Niemcami i Polską, to również ulga gospodarcza dla krajów bałtyckich, bo – ich dyplomaci bili w tej kwestii na alarm w Brukseli – tędy prowadzi jedyne lądowe połączenie tych krajów z unijnym rynkiem wewnętrznym (lądową alternatywą jest Rosja i Białoruś).
Czy strefa Schengen odżyje po zarazie? – Nie mam co do tego wątpliwości. Nie widzę ani powodów, ani sygnałów od krajów członkowskich, by ktoś miał przywiązać się do granic i chciał po epidemii rezygnować na dłużej z ruchu całkowicie bezgranicznego – odpowiada Johansson. Zapowiada, że Komisja Europejska nie zamierza dyscyplinować krajów Unii postępowaniami przeciwnaruszeniowymi co do ograniczania przepływu towarów (ciężarówki), bo perswazja i „współpraca działają dobrze”.
Johansson jest w Komisji Europejskiej odpowiedzialna także za reset reformy dotyczącej reformy prawa migracyjnego (ta w obecnym kształcie utknęła z powodu sporów o relokację). Zapowiada, że Bruksela na razie nie zrezygnowała z planów, by nowy projekt reformy ogłosić w kwietniu.