Rosa von Praunheim skończył 70 lat
25 listopada 2012Nie miał odwagi powiedzieć tego rodzicom prosto w oczy. Tak więc rodzice adoptowanego przez nich Holgera Mischwitzkiego dowiedzieli się, że ich przybrany syn jest gejem z jego pierwszego filmu. "To nie homoseksualiści są perwersyjni, tylko sytuacja w jakiej żyją" - taki tytuł nosił jego film z 1971 r. To była, jak na drobnomieszczańskie czasy młodej RFN, niesłychana prowokacja. Homoseksualizm dorosłych mężczyzn został uwolniony niewiele wcześniej od stygmatu zapisu o karalności, a słowo "gej" było w powszechnym użyciu obelgą.
W takiej sytuacji Holger Mischwitzky postrzegał swój film nie tylko jako akt osobistego uwolnienia, lecz także sygnał do coming outu dla innych mężczyzn o podobnej orientacji seksualnej. - Byłem wściekły na gejów, że nie bronili swoich interesów, tylko się ukrywali, woleli zamykać się na zabawach we własnym gronie albo uciekać w marzenia oglądając obrazki - mówi 70-letni artysta, znany pod pseudonimem Rosa von Praunheim. Od lat jest on kluczową postacią niemieckiego ruchu gejowskiego.
Geje w klubach sportowych i folklorystycznych
W RFN już od dłuższego czasu mniejszości seksualne mogą legalnie i otwarcie żyć w związkach partnerskich. Lecz taki stan nie odpowiada w pełni wyobrażeniom Rosy von Praunheim, o których urzeczywistnienie walczył od czasów rewolty 1968 r. Jak zaznacza, zawsze się bał, że geje będą raczej dążyć do integracji, zamiast do emancypacji, że będą starali się dopasować do świata hetero niż stworzyć swój własny świat homo. Przy tym myśli on o zmianach, którymi chlubią się działające dzisiaj aktywnie organizacje osób o orientacji homoseksualnej, takie jak Związek Lesbijek i Gejów w Niemczech (LSVD). Jeśli nawet związki homoseksualnych par nie uzyskały jeszcze tego samego statusu prawnego, co związki heteroseksualne, to od roku 2001 stało się możliwe urzędowe zarejestrowanie związków partnerskich lesbijek i gejów. Geje mają swoje własne kluby sportowe i chóry, a w słynącej z konserwatywnych poglądów Bawarii nawet folklorystyczną grupę taneczną.
Impuls do coming-outu
- Dzisiejsze organizacje gejowskie nie mają już zamiaru dokonania przewrotu społecznego - zaznacza Manfred Bruns, członek zarządu LSVD, zaznaczając, że wśród młodych gejów obserwuje raczej postawę chrakterystyczną, jego zdaniem, dla całego młodego pokolenia. Chodzi o to, że nikomu nie chce się już walczyć o własne polityczne cele. Stąd też Rosa von Praunheim nie jest dla młodego pokolenia gejów postacią, z którą chciałoby się ono identyfikować. Wręcz przeciwnie: dla wielu gejów jego postawa jest zbyt radykalna. Bruns wspominając o tym ma przede wszystkim na myśli wystąpienie Rosy von Praunheim w programie telewizyjnym w latach 90', podczas którego ujawnił on, że gejami jest dwóch znanych prezenterów telewizyjnych: Alfred Biolek i Hape Kerkeling.
Siła celebrytów
W tamtych czasach gejowskie środowisko w RFN tkwiło w poważnym kryzysie wywołanym epidemią AIDS. Wielu przyjaciół Rosy von Praunheim zmarło, co pobudziło go do działania. - Chciałem dać sygnał i walczyłem o solidarność gejów-celebrytów, którzy mają władzę i wpływy - wspomina Rosa von Praunheim. Od kilku lat niektórzy z nich, jak rządzący burmistrz Berlina Klaus Wowereit, minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle czy popularna dziennikarka i prezenterka telewizyjna Anne Will, przyznają się otwarcie do swych homoseksualnych związków.
To w dużym stopniu przyczyniło się do większej akceptacji gejów i lesbijek w społeczeństwie, wskazuje Rosa von Praunheim. - Lecz wciąż jeszcze bardzo wielu ludzi z innych krągów kulturowych nie przepada za gejami - zaznacza ostrożnie 70-letni jubilat. Lecz, jak dodaje, "abstrahując od tego, zadaniem niemieckiego społeczeństwa jest wzmacnianie poczucia własnej wartości każdego nowego pokolenia".
Andreas Noll / Małgorzata Matzke
red.odp.: Barbara Cöllen