1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Kto atakuje węgiel, ten atakuje Polskę

Barbara Cöllen20 listopada 2013

„W polskim zagłębiu węglowym górnicy są dumni ze swego skromnego dobrobytu i nie chcą nic słyszeć o zmianach klimatycznych, które podobno wpływają na podnoszene poziomu wód u nabrzeży odległych wysp” – pisze gazeta.

https://p.dw.com/p/1ALHe
Bergleute der letzten Förderschicht auf Bergwerk West verlassen am 21.12.2012 in Kamp-Lintfort (Nordrhein-Westfalen) den Schacht Eins nach ihrer Schicht. Das Bergwerk wird zum 31.12.2012 stillgelegt. Foto: Roland Weihrauch/dpa
Zdjęcie: picture alliance / dpa

„W imię węgla” pod takim tytułem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) zamieszcza obszerny reportaż Konrada Schullera z Knurowa, gdzie w kopalni spotyka grupę kończących szychtę górników. „Górnictwo jest męską, szlachetną robotą” – mówi autorowi artykułu burmistrz Knurowa. Adam Rams, który przepracował w kopalni 27 lat, opowiada, że pomimo pełnej mechanizacji wydobycia węgla, ciągle są niezbędne kilofy i łopaty. Dlatego praca pod ziemią wymaga „odwagi, wysiłku i solidarności”. Burmistrz „nieprzypadkowo dobrał te słowa”, pisze Schuller, gdyż „polskie górnictwo znajduje się pod presją”. Polska produkuje 90 proc. energii elektrycznej z węgla. To „więcej niż dwukrotność udziału węgla w Niemczech”, a UE naciska na odchodzenie od węgla wskazując przykład restrukturyzacji niemieckiego zagłębia węglowego. „Lecz polskie społeczeństwo, które po latach ubóstwa, dyktatury i kryzysu w wyniku przekształceń, po raz pierwszy zaznało trochę dobrobytu, broni się. Od górnika po premiera w Warszawie, od opozycji politycznej po kręgi rządowe, w kościołach i związkach zawodowych, wszyscy są zgodni co do tego, że kto atakuje węgiel, nawet, jeśli chodzi o globalny klimat, ten atakuje Polskę” – wyjaśnia autor artykułu w FAZ. Schuller pisze, że rząd pod przywództwem premiera Donalda Tuska nieraz zgłosił w Brukseli weto przeciwko unijnej polityce klimatycznej i urządził szyt ONZ też dlatego, aby jako gospodarz lepiej bronić własnych „ofensywnych i defensywnych interesów”, jak to sformułował minister środowiska Marcin Korolec. „Odwoływanie się burmistrza do cnót górniczych jak odwaga, wysiłek i solidarność jest tym samym apelem do narodu: razem za polskim węglem, razem przeciwko polityce ochrony klimatu w Berlinie i Brukseli”, tłumaczy autor artykułu i wyjaśnia czytelnikom źródła takiej postawy.

Portretując Janusza Sacha i jego teścia Waltera Pisulę, Konrad Schuller opowiada historię mieszkańców Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego określających się nawzajem drwiąco i pogardliwie „Hanysami” i „Gorolami”, co oznacza „ci inni”. „Gorole”, jak Janusz, to „przyjezdni ze wszystkich stron zdewastowanej przez Niemcy Polski, szczególnie z jej utraconych wschodnich kresów, odciętych po wojnie przez dyktatora Józefa Stalina, których mieszkańcy zostali wtedy tak samo deportowani na Zachód jak Niemcy ze wschodnich ziem Rzeszy”. Schuller pisze, że kiedy po wojnie Polska leżała w gruzach, a węgiel był na wagę złota, przyjeżdżano na Śląsk, gdzie zarobki w socjalistycznej Polsce były lepsze niż gdziekolwiek. To, że teść i zięć dzisiaj zasadają przy jednym stole i „Gorol” mówi do „Hanysa” czule „tatusiu”, ma związek z pracą w kopalni i strajkami latem 1980 roku, tłumaczy Schuler. „Solidarność” zjednoczyła 10 mln Polaków, pisze. Wtedy też na Śląsku przestało być ważne, kto jest „Hanysem” a kto „Gorolem”. Tamten okres głęboko wrył się w pamięć , zauważa Schuller. „Być może to duch tamtych czasów tak silnie zespolił ludzi w Knurowie – jak i prawie całe społeczeństwo w Polsce – jeśli chodzi o opór przeciwko europejskiej polityce ochrony klimatu”, zastanawia się autor artykułu w FAZ. „Od burmistrza po ostatniego rębacza, wszyscy doświadczyli, co to znaczy sobie coś wypracować, i co to znaczy bronić się jako Polacy przed wszystkim, co przychodzi z zewnątrz – czy to totalitarna sowiecka ideologia czy myślenie Europy o ochronie środowiska”.

Barbara Cöllen

red. odp. Bartosz Dudek