1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Big Brother na ulicy. Aplikacja identyfikuje twarze

David Ehl
22 stycznia 2020

Amerykańska firma stworzyła aplikację do identyfikacji twarzy. W swojej bazie danych ma już 3 miliardy zdjęć z portali społecznościowych.

https://p.dw.com/p/3WdRN
Großbritannien iPhone X inside im Apple Store in London
Zdjęcie: Reuters/P. Nicholls

Wystarczy zrobić zdjęcie, wrzucić je do aplikacji i już można pozyskać dane każdego. Brzmi jak Big Brother, ale na dużo większą skalę. W Stanach Zjednoczonych powstała aplikacja Clearview, która opierając się na danych biometrycznych identyfikuje osoby.

Trzy miliony zdjęć z sieci

–  Clearview to aplikacja, która opiera się na przetwarzaniu danych biometrycznych – mówi Frederick Richter z fundacji Ochrony Danych Osobowych z siedzibą w Lipsku i dodaje: – Oczywiście, jest to przerażające, w jak łatwy sposób na podstawie ogólnodostępnych źródeł, np. z mediów społecznościowych, moża utworzyć bazę danych do identyfikacji osób.

Aplikacja Clearview bazuje na danych z portali internetowych takich jak facebook, czy youtube i wybiera z nich zdjecia, na których widoczne są twarze. W swojej bazie danych zapisuje takie zdjęcie z powiązanymi z nim informacjami i linkami. New York Times opublikował broszurę, która podaje, że tylko do tej pory aplikacja jest w posiadniu trzech miliardów takich danych. Dla porównania FBI ma jedynie 411 milionów zdjęć, czyli jedną siódmą tego co clearview.

Co więcej, aplikacja powiązana jest z oprogramowaniem, dzięki któremu, zdaniem twórców Clearview, jest ona najlępszą na świecie w identyfikacji osób. Jej rzetelność w rozpoznawaniu osób daje prawie stuprocentową (98,6%) pewność.

Aplikacja pomocna w ściganiu przestępców

Amerykańska aplikacja może zatem służyć licznym organom ścigania w ich pracy. Zresztą sama firma na swojej stronie internetowej podkreśla jej zastosowanie w rozwiązywaniu najtrudniejszych przypadków. Według New York Times tylko w zeszłym roku przedsiębiorstwo pozyskało 600 nowych klientów z różnych organów śledczych.

Policja berlińska testuje aplikację do identyfikacji twarzy
Policja berlińska testuje aplikację do identyfikacji twarzyZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Schreiber

Gazeta opisuje przypadek ze stanu Indiana w USA, w którym policjanci posłużyli sie aplikacją i w niespełna dwadzieścia minut złapali przestępcę. Zdjęcie zostało najpierw przeszukane we własnej bazie danych policjanów, ale nie przyniosło żadnego efektu. W przeciwieństwie do Clearview. Aplikacja natychmiast znalazła nagranie, na którym widoczny był poszukiwany. Sukces policji nie umknął uwadze samej firmie, która na stronie internetowej poinformowała, że dzięki aplikacji udało się już złapać „tysiące kryminalistów, w tym pedofili, terrorystów i handlarzy niewolnikami seksualnymi.”

Czy to w ogóle jest legalne?

Pojawia się zatem pytanie, na ile sama aplikacja nie narusza prawa, a wypuszczenie i korzystanie z niej nie jest przestępstwem. Media społecznościowe takie jak facebook, instagram czy youtube w warunkach korzystania z portali zabraniają takich praktyk, a twitter mówi wprost o zakazie wykorzystywania danych z portalu do rozpoznawania twarzy. Na pytanie NYT o wykorzystywanie tych danych założyciel aplikacji Clerview Hoan Ton-That odpowiedział – Wiele osób tak robi. Facebook jest ponoć poinformowany o przetwarzaniu jego danych.

Europejskie prawo kontra amerykańska aplikacja

Na stronie internetowej firmy i w jej sprawozdaniach jako klienci są wymienione władze i urzędy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Europa jak na razie nie musi się obawiać.

Frederick Richter Stiftung
Frederick Richter Zdjęcie: Stiftung Datenschutz/Foto: Lorenz Becker

– Taka aplikacja jak Clerview nie jest do zastosowania tu na miejscu. Nie jest to możliwe prawnie, że jakaś prywatna firma zbiera dane z mediów społecznościowych, a nastepnie przekazuje je organom śledczym – zapewnia Frederick Richter z fundacji  Ochrony Danych Osobowych. – Nie ma tu przełożenia na prawo europejskie. Taka całkowita kontrola na płaszczyźnie prywatnej jest w Europie zwyczajnie niemożliwa.

Na straży ochrony danych osobowych w Unii Europejskiej stoi rozporządzenie o ochronie danych osobowych z 2018 roku, które obowiązuje również przedsiębiorstwa spoza Europy. Zatem gdyby takie dane zostały wykorzystane, dana osoba musiałaby zostać o tym poinformowana w ciągu miesiąca. Co więcej, obywatele Europy, w przypadku wykorzystania ich danych, mają prawo domagać się dostępu do nich, a nawet żądać rekompensaty pieniężnej.

Między bezpieczeństwem a wolnością

W Stanach Zjednoczonych nie nie prawa stanowego, które stoi na straży ochrony danych osobowych. Jurysdykcja stanowa, sięgająca lat 60-tych, mówi, że tam, gdzie sfera prywatna się kończy, zatem np. w miejscach publicznych czy sieci, nie może być mowy o jej ochronie.