1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Żołnierze z Jemenu na froncie w Ukrainie? „Niepokojące“

Jens Thurau Berlin | Bartosz Dudek wersja polska
28 listopada 2024

Rosja chce sprowadzić na front w Ukrainie bojowników z Jemenu - twierdzi dziennik „Financial Times“. W Niemczech obawy przed globalizacją konfliktu stają się kwestią kampanii wyborczej.

https://p.dw.com/p/4nVCU
Milicja Huti w Jemenie
Wspierana przez Iran milicja Huti wielokrotnie atakowała zachodnie tankowce, m. in. w Zatoce AdeńskiejZdjęcie: OSAMA ABDULRAHMAN/AFP via Getty Images

W swojej wojnie z Ukrainą Rosja korzysta nie tylko z dronów bojowych sprowadzanych z Chin i Iranu, ale także z żołnierzy z Korei Północnej i pocisków balistycznych z Pjongjangu. Wkrótce w wojnę mogą zostać zaangażowani także bojownicy z Jemenu. Tak przynajmniej wynika z doniesień „Financial Times”. Dziennikarze FT twierdzą, że islamistyczna milicja Huti rekrutuje w swoim kraju do służby w rosyjskim wojsku i już pozyskała setki jemeńskich najemników.

Polityk Huti organizuje rekrutację

Powołując się na osoby zaangażowane w ten proceder, gazeta donosi, że niektórzy ze zwerbowanych mężczyzn zostali zwabieni perspektywą płatnej pracy w Rosji i rosyjskiego obywatelstwa. Po przybyciu do Rosji zostali oni jednak wcieleni do rosyjskich sił zbrojnych i natychmiast wysłani na front w Ukrainie.

Rekrutacja w Jemenie została zorganizowana przez firmę założoną przez prominentnego jemeńskiego polityka. Umowa rekrutacyjna udostępniona gazecie wskazuje, że Jemeńczycy są rekrutowani do rosyjskiego wojska od lipca. Wspierana przez Iran milicja Huti wielokrotnie atakowała zachodnie tankowce, m. in. w Zatoce Adeńskiej.

Ostrzeżenie przed „globalną wojną”

Jeśli te doniesienia są prawdziwe, byłoby to niezwykle niepokojące, stwierdził niemiecki MSZ. Także premier Donald Tusk uważa, że niebezpieczeństwo globalnej wojny jest poważne i realne. Innymi słowy: czy istnieje groźba dalszego umiędzynarodowienia wojny?

A może to już rzeczywistość? Walerij Załużny, były szef ukraińskich sił zbrojnych, a obecnie ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii, powiedział, że jego zdaniem trzecia wojna światowa już się rozpoczęła – ponieważ wiele krajów od dawna jest w nią zaangażowanych.

Jedno wydaje się jasne: według najnowszych szacunków w wojnie w Ukrainie Rosja straciła już 700 tys. żołnierzy – zabitych lub rannych. Prawdopodobnie również dlatego około 12 tys. żołnierzy z Korei Północnej walczy obecnie u boku Rosjan szczególnie w regionie Kurska.

Roderich Kiesewetter w płaszczu i okularach
Roderich Kiesewetter: Rosja ma ogromne problemy z rekrutacją żołnierzyZdjęcie: Bernd Elmenthaler/IMAGO

„Wojna Putina nie ma granic”

Najnowsze informacje o bojownikach z Jemenu w Ukrainie dotarły również na spotkanie ministrów spraw zagranicznych G7 we Włoszech. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock powiedziała, że jeśli to się potwierdzi, oznacza to, że nie ma granic dla działań wojennych prezydenta Rosji.

W wywiadzie dla DW Roderich Kiesewetter, rzecznik ds. zagranicznych klubu parlamentarnego CDU w Bundestagu, nie jest zaskoczony tymi doniesieniami. Jego zdaniem Rosja „od pewnego czasu ma ogromne problemy z zasobami, zarówno pod względem materiałów w niektórych obszarach, jak i personelu. Teraz musi oferować bardzo wysokie zachęty finansowe, by mobilizować rosyjskich żołnierzy i proponuje umorzenie długów”.

Jak twierdzi polityk CDU, rosyjski przywódca od dawna ściśle współpracuje z islamistyczną grupą terrorystyczną Hamas i milicjami Huti, które są wspierane przez Iran. – Nie jest zatem zaskakujące, że jemeńscy bojownicy są obecnie rekrutowani. Wiele wskazuje na to, że nie są to terroryści Huti, ale Jemeńczycy, którzy zostali zwabieni do Rosji fałszywymi obietnicami, a następnie zwerbowani siłą – dodaje Kiesewetter.

Olaf Scholz na scenie z mikrofonem w ręku
Kanclerz Scholz omawia dostaw pocisków manewrujących typu TaurusZdjęcie: Annegret Hilse/REUTERS

Temat kampanii wyborczej

Politycy w Niemczech wielokrotnie ostrzegają przed dalszym rozszerzaniem wojny, zarówno pod względem militarnym, kadrowym, jak i finansowym. Obok USA, Niemcy są obecnie jednym z krajów najsilniej wspierających Ukrainę. Jest jednak więcej niż niepewne, jaką rolę odegrają w przyszłość Amerykanie pod rządami nowego prezydenta Donalda Trumpa.

W kampanii przed wyborami w lutym 2025 r. kanclerz Olaf Scholz (SPD) chce zaprezentować się jako „kanclerz pokoju”. Pomimo usilnych próśb Kijowa, odmawia on dostarczenia systemu rakietowego Taurus, który może również dosięgnąć celów w Rosji. – Chociaż jesteśmy największym i najbardziej niezawodnym wsparciem dla obrony kraju, nie robimy pewnych rzeczy – na przykład nie dostarczamy pocisków manewrujących, na przykład akceptując fakt, że dostarczona przez nas niebezpieczna broń może zostać wykorzystana do ataku na cele głęboko na rosyjskim zapleczu – argumentował niedawno Scholz.

Temat rozszerzania wojny w Ukrainie będzie zatem prawdopodobnie obecny w niemieckiej kampanii wyborczej. W najnowszym sondażu „ARD-Deutschlandtrend” przeprowadzonym przez instytut badania opinii publicznej „infratest-dimap”, 61 procent respondentów było przeciwnych dostarczaniu systemu Taurus do Ukrainy.

Dudek Bartosz Kommentarbild App
Bartosz Dudek Redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW