1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Alpy Bawarskie: osuwiska, mało śniegu, topniejące lodowce

Jennifer Collins
11 listopada 2018

Lodowce znikają, śniegu jak na lekarstwo – niemieckie Alpy już walczą ze zmianami klimatu. Ludzie dotkliwie odczuwają ich skutki. Wizyta na najwyższym szczycie Niemiec Zugspitze.

https://p.dw.com/p/381oM
Garmisch-Partenkirchen
Garmisch-PartenkirchenZdjęcie: DW/J. Collins

Topnieją alpejskie lodowce

Pierwszy śnieg pojawił się w tym roku na Zugspitze pod koniec sierpnia. Spadło 10 cm, temperatura wynosiła jakieś -7°C. Ale był to wyjątkowy dzień. Teraz, w listopadzie, kiedy właściwie słupek rtęci powinien spaść daleko poniżej zera, na najwyższym szczycie Niemiec temperatura oscyluje między -1 a 0°C. Meteorolodzy zapowiadają ochłodzenie – może będzie -2°C.

Trzydzieści lat temu już wrzesień przynosił minusowe temperatury i pierwsze zamiecie śnieżne. Dzisiaj turyści nawet jesienią odkrywają alpejski krajobraz w lekkim ubraniu.

Dużo się zmieniło w tych minionych trzech dziesięcioleciach, mówi mieszkający na Zugspitze od dzieciństwa 33-letni Toni Zwinger. Jego rodzina prowadzi schronisko „Münchner Haus“, na 2959 m npm, tylko kilka metrów od szczytu. Pierwszych gości schronisko przyjęło w 1925 roku. Na Zugspitze ważyli się wówczas tylko szczególnie śmiali, dzisiaj dzień w dzień wędrują na szczyt setki turystów.

Jako dziecko Toni Zwinger bawił się na lodowcach, a za porcję frytek prowadził turystów na austriacką stronę. Znał wtedy chyba każdego w okolicy.

Czasy te dawno minęły. Prawie zniknęły też lodowce jego dzieciństwa. Północny Schneeferner skurczył się do 25 procent swojej wielkości z 1950 r. Z jego południowej części zostało już tylko 6 procent. 

Rodzina Toniego Zwingera od pokoleń prowadzi tuż pod szczytem Zugspitze schronisko „Münchner Haus”
Rodzina Toniego Zwingera od pokoleń prowadzi tuż pod szczytem Zugspitze schronisko „Münchner Haus”Zdjęcie: DW/J. Collins

– Pomiary wykazały, że ten rok był najcieplejszy w minionym ćwierćwieczu – mówi w rozmowie z DW Zwinger. Rozmawiamy w jednym z pokoi schroniska. Jakby przez lata nic się nie zmieniło, boazeria, potężne krokwie. – Wystarczy spojrzeć na czoło lodowca – dodaje – Lodowiec wyraźnie się zmniejsza.

Zachodzące zmiany nawet słychać. Wieczorem, kiedy zapada cisza, z gór dochodzi łomot. Fenomem jest znany mieszkańcom i naukowcom, którzy badają na Zugspitze skutki zmian klimatycznych. Badacze tłumaczą te odgłosy tym, że ze względu na coraz wyższe temperatury wieczna zmarzlina (permafrost) rozmraża się. Dopóki warstwy skał, ziemi i osadów są zamarznięte, stabilizują zbocza. Kiedy topnieją – do tego dochodzi jeszcze stwierdzony pomiarami wzrost opadów – góry na zawsze tracą tę stabilność. Efektem są występujące coraz częściej osuwiska, obrywy skalne. Tylko w ubiegłym roku odnotowano w Bawarskich Alpach ponad tysiąc lawin kamiennych – potwierdza Michael Krautblatter, profesor geologii na Monachijskim Uniwersytecie Technicznym (TUM).

– Ludzie przyjeżdżają tutaj i oczekują, że powiem im coś o przyszłości – mówi Krautblatter. Stacja badawcza TUM znajduje się w byłym hotelu na stoku Zugspitze, nieco poniżej schroniska. – Proszę po prostu samemu zobaczyć – dodaje – Widać, jak permafrost zmienił się przez ostatnie 20 lat. Już mamy zmiany klimatu.

Spojrzenie z góry

Krautblatter od dobrych dziesięciu lat bada zmiany wiecznej zmarzliny w górach wokół Zugspitze. Z niewielkim zespołem naukowców ładuje wyposażenie do maleńkiej, prywatnej kolejki linowej. Na kilka dni ekipa znika w górach, wędruje po zboczach i wspina się na skały.

Elektrody, umieszczone przez nią w skałach, mierzą przewodność elektryczną. W miejscach, gdzie skała nie jest już zamarznięta, dobrze przewodzi ona prąd. Obserwacje te pozwalają naukowcom stwierdzić, jak zmieniają się z czasem „zamarznięte części skały”.

Urządzenie do pomiarów na Zugspitze
Urządzenie do pomiarów na ZugspitzeZdjęcie: DW/J. Collins

Od 1985 r. średnia temperatura na Zugspitze wzrosła o jeden stopień Celsjusza – mówi Krautblatter. Podczas gdy kiedyś temperatury w styczniu spadały do -20°C, teraz najwyżej do -10°C lub nawet tylko -5°C.

– Nie wystarcza to, żeby permafrost przetrwał lato – tłumaczy geolog. Za 10-15 lat wiecznej zmarzliny już nie będzie. Krautblatter bada też w związku z tym, jak odbije się to na zasobach wody na dole, w dolinie. Badania mogą pomóc w przewidzeniu zmian, dostosowaniu się do nich i polepszeniu dzięki temu systemów wczesnego ostrzegania w razie obsuwisk.

Niektóre alpejskie chaty już się zapadają, bo stoją na niestabilnym podłożu. Trzeba będzie też ustabilizować zamocowania kolejek linowych, wyciągów, całej infrastruktury. Ze względów bezpieczeństwa trzeba było już zamknąć niektóre tradycyjne trasy wspinaczkowe. – Myślę, że bardzo szybko jest nam potrzebne pełne zrozumienie zjawiska wiecznej zmarzliny. Bo jedyną możliwością zapewnienia bezpieczeństwa jest rozeznanie, gdzie coś się dzieje i zapobieżenie dzięki temu, by przebywali w tym miejscu ludzie – mówi Krautblatter.

Lawina błotna z 2016 r. praktycznie wykarczowała część zbocza
Lawina błotna z 2016 r. praktycznie wykarczowała część zboczaZdjęcie: DW/J. Collins

Spojrzenie z dołu

Schwaigen-Grafenaschau leży na północny wschód od stacji badawczej i Zugspitze. Osuwiska zawsze już były problemem dla tej liczącej 600 mieszkańców miejscowości. Ale teraz zdarzają się częściej – przyznaje burmistrz Hubert Mangold. Pokazuje na gołe miejsce na zalesionym stoku.

Po silnych opadach w 2016 r. lawina błotna przetoczyła się przez 30 hektarów i pogrzebała pod sobą nawet 30-metrowe drzewa. – Było to i jest do dzisiaj największe błotne osuwisko w Niemczech – dodaje Mangold.

Szczęśliwie nikt nie doznał szwanku. Katastrofa wyrządziła jednak ogromne szkody, ucierpiały przede wszystkie bawarskie lasy, państwowe i prywatne. Burmistrz nie ma wątpliwości, że prawdopodobieństwo takich wydarzeń wzrosło ze zmianami klimatu. – Jest to związane ze zmianami klimatycznymi. Nie pada wprawdzie więcej, ale opady są bardziej intensywne – wyjaśnia i dodaje, że opady rzędu 80 l/mkw w ciągu pół godziny nie są dzisiaj niczym wyjątkowym. – Takich ulewnych deszczy wcześniej nie mieliśmy – przyznaje.

Geolog Krautblatter: "Ustabilizowania będzie wymagała cała infrastruktua". Na zdjęciu bijąca wszelkie rekordy kolej linowa na Zugspitze
Geolog Krautblatter: "Ustabilizowania będzie wymagała cała infrastruktua". Na zdjęciu bijąca wszelkie rekordy kolej linowa na ZugspitzeZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

Jego obserwacje potwierdzają naukowcy z pobliskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Garmisch-Partenkirchen. Wiceszef Instytutu Harald Kunstmann tłumaczy, co się dzieje, kiedy zamiast śniegu pada deszcz: Wcześniejsze opady śniegu zastąpił dzisiaj deszcz, który nie zostaje na powierzchni tak jak śnieg, tylko także zimą spływa z gór, co podwyższa ryzyko powodzi.

Prognozy na przyszłość

Przy pomocy symulacji komputerowych Kunstmann próbuje przewidzieć, jak z powodu zmian klimatycznych region alpejski zmieni się do 2050 roku. Do połowy stulecia przewidywane jest 20 proc. więcej opadów.

O ile świat miałby zachować dotychczasowy kurs, a globalne ocieplenie nie zostanie ograniczone do 2°C, jak zadecydowano na paryskiej konferencji klimatycznej, w górach temperatura może wzrosnąć o 4°C – mówi meteorolog. Było już tak w przeszłości. W Alpach temperatura wzrasta dwa razy szybciej niż średnia globalna. Dlaczego tak się dzieje, nie można jednoznacznie wyjaśnić.

Jeżeli sprawdzą się prognozy, wiadomo jedno: Alpy radykalnie się zmienią i zmiany te odniosą się do śniegu, lodowców, flory i fauny. Trudno powiedzieć, czy istniejące od pokoleń dzieła ludzkich rąk, jak choćby schronisko „Münchner Haus” przetrwają te zmiany.