1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wybory we Francji

Iwona D. Metzner23 kwietnia 2007
https://p.dw.com/p/BICA

Niespodzianki nie było! Tak można by najkrócej skomentować wczorajsze wybory prezydenckie we Francji - czytamy w MAERKISCHE ALLGEMEINE z Poczdamu:

„Francja będzie miała spodziewaną dogrywkę, czyli dwubój, który o fotel prezydencki stoczą Sarkozy z panią Royal. W terminologii sportowej nazwano by to, co miało wczoraj miejsce, wymarzonym finałem. Z jednej strony fotogeniczna socjalistka, której jako pierwszej kobiecie mogłoby się udać wprowadzić do Pałacu Elizejskiego, z drugiej zaś ambitny konserwatysta, który polaryzuje, ponieważ demonstracyjnie opowiada się za ładem i porządkiem. Wszystko przemawia za tym, że „Speedy Sarko” jak się tego rozbieganego byłego ministra spraw wewnętrznych i gospodarki nazywa, będzie miał jednak lepsze karty w drugiej rundzie, ponieważ zwolennicy polityka centrum Bayrou i skrajnie prawicowego Le Pena raczej na Sarkoziego postawią niż na Segolene Royal.”

SAECHSISCHE ZEITUNG z Drezna: „Segolene Royal zjednała sobie wielu zwolenników na przedmieściach, które z uwagi na wysoki współczynnik imigracji uważa się za ogniska zapalne. Z kolei Sarkoziemu udało się przy pomocy haseł nacjonalistycznych pozyskać wielu wyborców z obozu prawicowego. Ta strategia konserwatysty i sensacyjna wprost frekwencja wyborcza sprawiły, że skrajny prawicowiec Le Pen tym razem w dogrywce uczestniczyć nie będzie. To najbardziej satysfakcjonujący i najważniejszy wynik pierwszej rundy wyborów” – konkluduje SAECHSISCHE ZEITUNG.

Według FRANKFURTER RUNDSCHAU czeka nas jednak batalia „prawica kontra lewica”: z prawej Sarkozy, który francuskim konserwatystom nie ułatwia życia oraz z lewej Royal, nad którą też niemało lewicowców łamie sobie głowę. Sarkoziego uważa się za nieobliczalnego, co wielu niepokoi i przy dogrywce mogłoby przysporzyć głosów Segolene Royal. Gdyby Sarkozy wygrał, inicjując na górze zmianę pokoleń, polaryzacja siłą rzeczy zaostrzyłaby konflikty socjalne. Czy w tej sytuacji nie byłoby lepiej, gdyby szansę tę otrzymała Royal? W jej przypadku mielibyśmy pewność, że w przeciwieństwie do Sarkoziego potrafiłaby jako prezydent integrować.”

BADISCHES TAGBLATT z Baden-Baden wziął sobie pod lupę Bayrou, przewodniczącego centrowej UDF: „Bayrou, uważanego przez niektórych obserwatorów za mediatora między obozami politycznymi, wielu wyborców uznało widocznie za zbyt bezbarwnego. Opowiada się za wielkim sojuszem sił demokratycznych, a tego chyba tylko niewielu by sobie życzyło.”

KOELNISCHE RUNDSCHAU nie jest przekonana, że wynik drugiej rundy wyborów, w dniu 6-tym maja, będzie jednoznaczny: „Mając do wyboru Segolene Royal, która pragnie przekonywać obywateli i Nicolasa Sarkoziego, który chce ludziom narzucić swe przekonania, o wyniku wyborów zadecyduje pewnie kultura obycia i image kandydatów. Dopiero teraz zacznie się prawdziwy pojedynek.”