Ukraina. Co by się stało, gdyby Rosja użyła bomby atomowej?
22 listopada 2022Gdy myślimy o wojnie w Ukrainie i zagrożeniu nuklearnym, jakie stwarza, często myślimy o dwóch scenariuszach: awarii w ukraińskiej elektrowni jądrowej lub opadzie radioaktywnym będącym skutkiem użycia broni jądrowej.
Tutaj przyjrzymy się krótko- i długoterminowym skutkom zdrowotnym wybuchów bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki w 1945 roku u ludzi żyjących w ich okolicach. Eksperci korzystają bowiem z badań tych bombardowań, do których doszło pod koniec II wojny światowej, żeby zrozumieć, co mogłoby się stać, gdyby broń jądrowa została użyta dzisiaj.
Skażenie środowiska
Wielkość opadu radioaktywnego jest trudna do przewidzenia, ponieważ w dużym stopniu zależy od sposobu i miejsca użycia broni. – Broń zdetonowana na dużych wysokościach wywołuje inne skutki niż broń, która wybucha tuż przy powierzchni lub pod ziemią – mówi Dylan Spaulding, naukowiec uczestniczący w Programie Bezpieczeństwa Globalnego amerykańskiej Unii Zaniepokojonych Naukowców (Union of Concerned Scientists, UCS).
– O opad trzeba się martwić w tym drugim wypadku, ponieważ to wtedy dochodzi do skażenia promieniotwórczego gleby – tłumaczy badacz. – Wybuch w powietrzu niekoniecznie musi wywoływać opad radioaktywny – dodaje.
Według Dylana Spauldinga różne rodzaje broni mogą być zastosowane z różnych względów strategicznych. Detonacja w powietrzu może zabić wielu ludzi naraz, ale mieć mniejszy długotrwały wpływ promieniotwórczy na ludność i środowisko w okolicy. Wybuch blisko powierzchni mógłby też zabić wielu ludzi jednocześnie, ale jednocześnie spowodowałby skażenie środowiska i żywności na długie lata.
Można to zilustrować na przykładach amerykańskich bombardowań Nagasaki i Hiroszimy pod koniec II wojny światowej oraz wypadku w Czarnobylu na Ukrainie w 1986 roku. Podczas wybuchu i w ciągu następnych kilku miesięcy zginęło w Nagasaki od 60 do 80 tysięcy ludzi, a w Hiroszimie od 70 do 135 tysięcy.
Poziom promieniowania po bombardowaniach w Nagasaki i Hiroszimie był jednak około 40 razy niższy niż po awarii w Czarnobylu w 1986 roku. Ludzie żyjący dziś w tych miastach mogą czuć się bezpieczni i nie muszą obawiać się promieniowania, podczas gdy strefa zamknięta wokół Czarnobyla nadal pozostaje radioaktywna i nie nadaje się do zamieszkania.
Innym skutkiem bombardowań z 1945 roku był nienormalnie wysoki wzrost liczby zachorowań na białaczkę wśród mieszkańców okolicznych terenów, szczególnie wśród dzieci. Liczby przypadków innych schorzeń onkologicznych też wzrosły, ale nie aż tak bardzo.
Jak sugerują niektóre badania, kolejnymi długoterminowymi skutkami radiacji były wyższe liczby przypadków mniejszego rozmiaru głowy, wolniejszego wzrostu fizycznego i upośledzenia umysłowego wśród dzieci, które były jeszcze w łonie matki, gdy nastąpiły wybuchy. Według jeszcze innych badań w zasadzie nie dotyczyło to dzieci poczętych już po bombardowaniach.
Dzisiejsza broń bardziej zabójcza
Specjaliści od broni rozróżniają między bronią jądrową taktyczną a strategiczną. Zasadnicza różnica jest taka, że broń taktyczna stosowana jest na krótką odległość i pomaga wygrywać bitwy, natomiast broń strategiczna pokonuje znacznie większy dystans i może doprowadzić do zwycięstwa w wojnie.
Bomby użyte w Hiroszimie i Nagasaki były w tamtym czasie uważane za broń strategiczną, czyli taką, która wygrywa wojny, a nie jedynie bitwy. Według Spauldinga broń jądrowa zmieniła się jednak w ciągu ostatnich dekad do tego stopnia, że niektóre z rodzajów dzisiejszej taktycznej broni jądrowej mogą być znacznie potężniejsze niż te, które doprowadziły do zakończenia II wojny światowej.
– Wiele rodzajów broni we współczesnych arsenałach nuklearnych jest dużo, dużo potężniejszych niż to, co zostało użyte w Hiroszimie i Nagasaki. Pod względem wydajności mogą być nawet 80 razy potężniejsze – twierdzi Dylan Spaulding. Trudno więc używać historycznych bombardowań Nagasaki i Hiroszimy jako dokładnego przewodnika po tym, co może się wydarzyć dzisiaj. Ale są wskazówką.
Głód mógłby zabić miliardy ludzi
Istnieją jednak próby symulacji, jak wyglądałby opad radioaktywny po współczesnym bombardowaniu atomowym. Alex Wellerstein, historyk nauki i broni jądrowej w Stevens Institute of Technology w New Jersey stworzył stronę internetową o nazwie NUKEMAP, żeby właśnie to zrobić. Porównuje ona wielkość opadu promieniotwórczego z bomb, które zostałyby zdetonowane w powietrzu, i z takich, który miałyby wybuchnąć przy powierzchni ziemi.
Z kolei raport opublikowany w czasopiśmie „Nature Food” w sierpniu przedstawia kilka prognoz dotyczących tego, co stałoby się ze środowiskiem, ludnością i globalnym zaopatrzeniem w żywność, gdyby Rosja i USA przez tydzień prowadziły wojnę nuklearną, w której oba państwa użyłyby strategicznej broni jądrowej.
Autorzy tego badania szacują, że wskutek użycia samej broni zginęłoby natychmiast 360 milionów ludzi. Jednak ponad pięć miliardów ludzi pozostałoby po takiej wojnie nuklearnej na dwa lata bez jedzenia. To jest około 60 procent ludności świata. Przerwanie dostaw żywności byłoby spowodowane ogromnymi ilościami sadzy z pożarów wznieconych przez wybuchy.
Naukowcy próbowali też ocenić, jakie skutki mogłyby mieć inne konflikty z zastosowaniem broni jądrowej, na przykład tygodniowa wojna nuklearna między Indiami a Pakistanem w 2025 roku. Oba ci południowoazjatyccy sąsiedzi posiadają znacznie mniej broni jądrowej niż USA i Rosja. Ale autorzy raportu i tak oceniają, że w efekcie starcia między nimi życie straciłoby około 164 milionów ludzi, a ponad 2,5 miliarda zostałoby po takiej wojnie przez dwa lata bez jedzenia.
Groźba wojny totalnej
Alan Robock, profesor nauk o środowisku na Uniwersytecie Rutgersa w USA, był jednym z autorów badania przedstawionego w magazynie „Nature”. We wcześniejszych badaniach Robock szacował, że bombardowania w Hiroszimie i Nagasaki wyemitowały około 500 tysięcy ton dymu (co odpowiada wadze niemal stu najcięższych pociągów towarowych, jakie jeżdżą po torach Europy). W nowszych badaniach on i inni oszacowali, że skutkiem wojny USA-Rosja byłoby około 150 milionów ton dymu (czyli 30 tysięcy takich pociągów), a skutkiem wojny Indii z Pakistanem od 16 do 47 milionów ton dymu.
Według Robocka prognozy te oparte są na ocenie wpływu broni strategicznej, czyli takiej, która pokonuje daleki dystans. – Każde użycie broni nuklearnej może prowadzić do totalnej wojny nuklearnej pomiędzy NATO a Rosją, której skutkiem byłaby zima nuklearna – mówi naukowiec z Uniwersytetu Rutgersa. Eksperci mówią o zimie nuklearnej, ponieważ dym wyemitowany do ziemskiej atmosfery wskutek pożarów spowodowanych użyciem broni jądrowej może spowodować jej zaciemnienie, którego skutkiem byłoby ochłodzenie klimatu na Ziemi.
– Prawie wszystkie gry wojenne rozgrywane z udziałem wojskowych prowadziły do tego, gdy doszło w nich do użycia broni jądrowej. Nie ma zbyt wielkiej szansy na to, że wojna nuklearna może być zatrzymana, jeśli już została rozpoczęta. Panika, strach, problemy z komunikacją i błędne informacje spowodowałyby, że dowódcy użyliby broni, którą mają do dyspozycji – twierdzi prof. Alan Robock w rozmowie DW.