1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Waldemar Podolski kibicuje Lukasowi

15 czerwca 2010

Ojciec Poldiego ogląda wszystkie mundialowi mecze, ale niedzielne spotkanie reprezentacji Niemiec z Australią było dla niego najważniejsze. Bo pierwszego gola strzelił Lukas.

https://p.dw.com/p/NqlG
Waldemar Podolski, ojciec Lukasa Podolskiego
Waldemar Podolski, ojciec Lukasa PodolskiegoZdjęcie: DW

Z Waldemarem Podolskim o Mundialu 2010 oraz kontrowersjach narosłych wokół jego syna rozmawiała Alexandra Jarecka

Alexandra Jarecka: Niemiecka prasa skomentowała występ Lukasa Podolskiego słowami: „ Lukas Podolski podreperował wreszcie poczucie własnej wartości, strzelając gola w siódmej minucie spotkania z Australią. To 39 bramka tego zawodnika i 39 występ w barwach Niemiec”. Wygląda na to, że występ w reprezentacji po tym jak Lukas zagrał w Bundeslidze działa na niego jak tabletka antydepresyjna.

Waldemar Podolski: Łukasz jest zawodnikiem, który potrzebuje mentora, osoby, która nim pokieruje. Potwierdził to też trener Joachim Loew, który jest zdania, że z Lukasem trzeba więcej rozmawiać, że ważny jest dla niego bezpośredni kontakt z selekcjonerem. Ogromną rolę odgrywa po prostu sztab ludzi, który się nim opiekuje, atmosfera w drużynie. I z tego, co słyszałem, jak Łukasz do mnie dzwonił z Afryki, atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Jednak nie znaczy to wcale, że występy w reprezentacji są dla Łukasza ważniejsze, niż w klubie FC Koeln. Dla niego liczą się w równym stopniu zarówno te w rodzimym klubie jak i w barwach narodowych.

A. J.: Odnoszę wrażenie, że jak Łukasz gra w kadrze, wtedy rozkwita, staje się innym człowiekiem, jest wyluzowany i czuje się naprawdę dobrze.

W.P.: Zawsze powtarza, że na zgrupowaniach i występach reprezentacji, po prostu odpoczywa. On lubi tam być. Dużo rozmawia z kolegami z drużyny. Trener prowadzi z każdym z nich indywidualne rozmowy. Tak, że jest tam zupełnie inaczej, niż w klubie.

A.J.: Lukas nie ma za sobą najlepszego sezonu. W 27 kolejkach Bundesligi strzelił tylko 3 bramki. Czy przeżywał Pan tę sytuację i ogromną presję, jaką wywierał klub na pańskiego syna? Sam Pan stwierdził, że FC Koeln oczekiwał od Lukasa cudów.

W.P.: Nie tylko ja to przeżywałem, lecz cała rodzina. Na ten temat rozmawiałem z Lukasem nie raz. Był sfrustrowany, że z tym przejściem do Kolonii, nie wyszło tak, jak sobie wyobrażał.

A.J.: Joachim Loew zapytany o możliwości Lukasa Podolskiego stwierdził przed Mundialem: „Spokojna głowa, na mistrzostwach przeżyjemy u niego eksplozję formy”. I rzeczywiście, był autorem pierwszego gola.

W.P.: Powiedzmy tak: strzelił gola i bardzo dobrze grał, ale to nie oznacza wcale, że Niemcy zostaną mistrzem świata. Z tego, co dotąd obejrzałem, był to najlepszy mecz tegorocznych mistrzostw, jeśli porównać go z meczami innych drużyn, które chcą odegrać w tym turnieju jakąś rolę.

A.J.: Po niedzielnym meczu selekcjoner niemieckiej kadry oświadczył w wywiadzie dla programu telewizji publicznej ZDF, że” dyskusje wokół umiejętności Lukasa trwają już 3 lata. Tymczasem w reprezentacji gra znakomicie i to dopiero początek tego, co zaprezentuje na mistrzostwach”.

W.P: Lukas ma spore doświadczenie, to są jego drugie mistrzostwa świata, ma za sobą też mistrzostwa Europy, dlatego Joachim Loew wie doskonale, jakie są jego możliwości i stawia na niego. Pierwszy raz przeżyłem, żeby trener powiedział do dziennikarzy, by dali wreszcie spokój Lukasowi Podolskiemu i Miro Klose. Będą tak długo grać w reprezentacji, jak długo on będzie trenerem.

A.J.: Czy takie sytuacje irytują pana? Bo przecież prasa, media nie zostawiają suchej nitki na zawodniku, kiedy tylko pogorszy się jego forma.

W.P.: Zawsze, gdy czytam w gazetach złe komentarze o Lukasie jest mi bardzo przykro. Ale piłka nożna rządzi się takimi prawami i obaj z Lukasem o tym wiemy.

A.J.: Pan był również zawodowym piłkarzem, czy zatem udziela pan synowi rad?

W.P.: Udzielam mu rad przed każdym meczem, ale czy on ich słucha? Nie wiem. Zawsze powtarzam, żeby uważał w pierwszych minutach meczu, żeby nie faulował i nie dyskutował niepotrzebnie z sędzią, bo może dostać kartkę.

A.J.: Czy zastanawiał się pan, nad tym, dlaczego Lukas jest często obiektem negatywnych komentarzy prasowych? Gazety szeroko rozpisywały się o tym, gdy w kwietniu grał z 1899 Hoffenheimem z żałobną opaską na rękawie, po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem?

W.P.: To była jego własna decyzja, po tym jak mu przez telefon powiedziałem, co się wydarzyło.

A.J.: Niejednokrotnie wymaga się od niego opowiedzenia się, czy jest Niemcem, czy Polakiem. A przecież najważniejsze jest, że Lukas to świetny piłkarz, który dobrze gra.

W.P.: Właściwie powinno to wystarczyć. Wszystkim wiadomo, że Lukas urodził się w Polsce i mieszka tam jeszcze jego babcia. Bardzo lubi jeździć do Polski, słucha też polskiej muzyki i chyba nie ma w tym nic dziwnego, że reprezentant Niemiec ma takie upodobania.

A.J.: Wróćmy raz jeszcze do tego pierwszego gola w niedzielnym meczu. Co Pan wtedy czuł, jak padła bramka?

W.P.: Odetchnęliśmy z ulgą, bo spełniły się marzenia Lukasa. Zagrał świetny mecz. Udowodnił, że to, o czym pisały gazety, nie odpowiada prawdzie. Pokazał, co potrafi.

A.J.: Za nami pierwszy wygrany mecz z Australią. W piątek spotkanie z Serbią. Jak Pan ocenia szanse niemieckiej jedenastki, jak ocenia Pan szanse Lukasa i Miro Klose?

W.P.: Jeśli Niemcy zagrają tak, jak w pierwszym meczu, liczę, że wygrają 2:0, a bramki strzeli i Lukas i Miro. Przecież znają się nie od dziś i grają już długo w reprezentacji. Obaj grali w napadzie, teraz Miro pozostał na tej pozycji, a Lukas jest cofniętym lewym pomocnikiem. Tak, że zobaczymy.

A.J.: Czy Niemcy wyjdą z grupy D, jako pierwsi?

W.P.: Myślę że wyjdą Niemcy i drużyna Ghany.

A.J.: A jak daleko zajdzie niemiecka jedenastka, bo mówi się, że to drużyna turniejowa.

W.P.: Jeśli dojdą do półfinałów to już będzie sukces.


Alexandra Jarecka

red.odp.: Iwona Metzner