"Unia za mało daje"
16 listopada 2010Litewski rolnik Rokas Viedemans uprawia zboże na prawie 1000 ha. W ramach dotacji unijnych otrzymuje rocznie sto euro za hektar. Rolnicy w Europie zachodniej otrzymują za hektar prawie 260 euro - mówi Rokas. Dodaje, że chętnie powiększyłby swoją farmę, ale nie może, ponieważ coraz więcej ziemi wykupują rolnicy z zachodu: "Podstawą każdego gospodarstwa są grunty orne. Teraz rolnicy z zachodu za zaoszczędzone przez lata subwencje unijne wykupują naszą litewską ziemię. Gdybyśmy dostali tyle samo pieniędzy z Unii, co oni, moglibyśmy też na zachodzie kupować ziemię".
Oszukani?
Za dwa nowe kombajny zbożowe Rokas zapłacił ponad 400 tysięcy euro. 40 procent otrzymał w ramach dofinansowania z Unii Europejskiej. Rolnicy z zachodu takich subwencji nie dostają. Mimo to litewski rolnik czuje się oszukany: "Unia zachęca nas do zakupu nowych maszyn. Ale fabryki produkujące te maszyny, znajdują się w Europie zachodniej. U nas w Europie wschodniej nie ma ani jednej takiej fabryki. Nas oszukuje się w dwójnasób. Pieniądze zarabiają tylko producenci techniki z zachodu".
Pokrzywdzeni?
Jego sąsiad, Lukas Vanagas, jest biorolnikiem. Na 36 ha uprawia maliny, porzeczki i truskawki. Ponieważ dysponuje niewielką powierzchnią uprawną, otrzymuje też odpowiednio mniej dotacji unijnych. Dlatego uważa się za pokrzywdzonego. W końcu produkuje ekologicznie, nie stosuje nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. Domaga się zatem, by wysokość dotacji uzależniać od jakości produktów, a nie powierzchni uprawnej.
Dotacje tak w latach tłustych jak i chudych
Zarówno na wschodzie, jak i zachodzie, rolnicy z pewnością poradziliby sobie w tym roku i bez dotacji, ponieważ ceny zboża utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. Z tegorocznych zbiorów w elewatorze zbożowym Rokasa pozostały jedynie ślady.
Karl Harenbrock / Iwona Metzner
red. odp .: Andrzej Paprzyca