1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina: Kary za „wybory” w okupowanych regionach

Igor Burdyha
9 września 2023

Kijów chce ścigać wszystkich, którzy organizują i startują w rosyjskich „wyborach” na okupowanych terytoriach Ukrainy. „Okręgi wyborcze” już znajdują się pod ostrzałem.

https://p.dw.com/p/4W941
Wejście do lokalu wyborczego w Tawrijśku
Wejście do lokalu wyborczego w TawrijśkuZdjęcie: Alexei Konovalov/dpa/TASS/picture alliance

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) postawiła 1 września w stan podejrzenia szefową Centralnej Komisji Wyborczej Federacji Rosyjskiej Ełłę Pamfiłową, jej zastępcę Nikołaja Bułajewa i sekretarz komisji Natalię Budarinę. Są oni podejrzewani o atak na integralność terytorialną Ukrainy. Za organizowanie pseudowyborów przez rosyjską administrację okupacyjną w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim SBU grozi kierownictwu rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej dożywotnim więzieniem i konfiskatą mienia.

„Pamfiłowa wspiera najwyższe kierownictwo wojskowo-polityczne Rosji w ‘legalizacji' reżimu okupacyjnego na tymczasowo okupowanych terytoriach... Kolejnym zadaniem oskarżonej jest całkowite sfałszowanie wyników pseudowyborów na korzyść marionetek, ‘kandydatów' wystawionych przez Kreml” – czytamy w oświadczeniu SBU, które po raz pierwszy oskarża rosyjską Centralną Komisję Wyborczą o udział w pseudoreferendum w sprawie przyłączenia terytoriów okupowanych do Federacji Rosyjskiej.

Ełla Pamfiłowa
Ełła PamfiłowaZdjęcie: Shamil Zhumatov/REUTERS

Głosowanie z bronią przy skroni

W tak zwanym jednolitym dniu wyborczym, 10 września, w całej Rosji odbędą się wybory do parlamentów regionalnych oraz rad miejskich i okręgowych. Jednak w części okupowanych przez Rosję czterech regionów Ukrainy „wybory” trwają już od ponad tygodnia. W miejscowościach na linii frontu członkowie „mobilnych komisji wyborczych” zaczęli odwiedzać prywatne domy już 31 sierpnia. Jak powiedział DW rzecznik SBU Artem Dechtjarenko, ludzie mają „oddawać swoje głosy” w obecności uzbrojonych przedstawicieli policji okupacyjnej.

Aby stworzyć pozory „procesu wyborczego”, Kreml nakazał swoim przedstawicielom zapewnić maksymalną frekwencję, powiedział. – Na przykład w Berdiańsku rosyjscy najeźdźcy i ich poplecznicy zmuszają naczelnych lekarzy placówek medycznych do nakazania całemu personelowi wzięcia udziału w sfałszowanych wyborach” – mówi Dechtjarenko. Wzywa on obywateli Ukrainy, aby „nie brali udziału w sfałszowanym referendum, a tym samym nie robili niczego na korzyść agresora”.

W regionie Zaporoża członkowie "komisji wyborczych" paradowali po wsiach z urnami wyborczymi
W regionie Zaporoża członkowie "komisji wyborczych" paradują po wsiach z urnami wyborczymiZdjęcie: Alexander Polegenko/dpa/TASS/picture alliance

Podobnie jak w przypadku pseudo-referendów w 2022 r. w sprawie aneksji terytoriów do Federacji Rosyjskiej, władze ukraińskie zapewniają, że nie będą karać ludzi za „głosowanie”, zwłaszcza jeśli musieli to robić z pistoletem przy skroni. Ale aktywne uczestnictwo, takie jak praca w lokalnych „komisjach wyborczych”, ubieganie się o stanowisko we władzach okupacyjnych lub działanie w charakterze „obserwatora wyborów”, jest uważane przez Kijów za poważne przestępstwo.

Dziesiątki tysięcy podejrzanych

Do 31 sierpnia SBU udało się zidentyfikować z imienia i nazwiska ponad 3500 „aktywnych uczestników” nielegalnych „wyborów” w czterech regionach. Śledczy nie przedstawili jeszcze nikomu konkretnych zarzutów – z wyjątkiem kierownictwa rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej. Kijów zapewnia jednak, że wszystkie „działania przestępcze będą nadal dokumentowane”, zarówno ze strony obywateli rosyjskich, co jest uważane za atak na integralność terytorialną Ukrainy, jak i ze strony obywateli ukraińskich, co jest oceniane jako współpraca.

Ukraina: Jak wojna dzieli rodziny

Najwyraźniej jednak w nielegalne „wybory” zaangażowanych jest siedem do dziesięciu razy więcej osób, niż do tej pory zidentyfikowała SBU. Na przykład, według władz okupacyjnych, w samym obwodzie ługańskim 5260 osób jest zaangażowanych w organizację pseudowyborów jako członkowie „komisji wyborczych” różnych szczebli. 336 kandydatów kandyduje do „Dumy Regionalnej”, a 3241 do 28 „rad samorządowych”. W sumie tylko w jednym regionie zaangażowanych jest 8800 osób – bez uwzględnienia „obserwatorów wyborów”. Jednak nie będzie łatwo zidentyfikować wszystkich uczestników pseudo-wyborów, ponieważ „komisje wyborcze” nie mogą podawać informacji dotyczących swoich członków lub kandydatów ze względów bezpieczeństwa.

Wyroki zapadają rzadko

Jak pokazuje doświadczenie z dochodzeniami w sprawie poprzednich nielegalnych głosowań, nie należy oczekiwać szybkiego skazania dziesiątek tysięcy potencjalnych oskarżonych. Na przykład, według badań ukraińskiej organizacji pozarządowej „Opora”, w ciągu ośmiu lat skazano tylko 288 uczestników pseudo-referendów, które miały miejsce na Krymie i w Donbasie wiosną 2014 roku. Zdecydowana większość z nich otrzymała jedynie wyroki w zawieszeniu za atak na integralność terytorialną.

Jednak jesienią 2022 r. organizatorzy „Referendum w sprawie akcesji obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego” zostali oskarżeni przez ukraińskie organy ścigania na podstawie nowego artykułu kodeksu karnego. Zgodnie z nim przeprowadzenie nielegalnego głosowania jest teraz zrównane z pracą dla władz okupacyjnych i podlega karze od pięciu do dziesięciu lat więzienia.

Ukraina, Wełyka Łepetycha - głosowanie
W miejscowości Wełyka Łepetycha w obwodzie chersońskim ludzie głosowali na środku ulicy (02.09.2023)Zdjęcie: Dmitry Yagodkin/dpa/TASS/picture alliance

Pseudo-referenda zostały pospiesznie zorganizowane przez rosyjskie władze; według rozmówców DW w ich przygotowaniu wzięło wówczas udział znacznie mniej mieszkańców niż w tegorocznych „wyborach”. Ich dane osobowe były często publikowane przez lokalne ruchy oporu, dzięki czemu ukraińskie władze mogły regularnie odnotowywać dziesiątki, a nawet setki podejrzanych przed i po „głosowaniach”.

Jedenaście miesięcy później DW udało się dotrzeć do około 80 wyroków przeciwko organizatorom wyborów w Państwowym Rejestrze Orzeczeń Sądowych – co stanowi jedną dziesiątą wszystkich wyroków wydanych dotąd za kolaborację. Według statystyk Prokuratury Generalnej, w całym kraju wszczęto prawie 6200 spraw karnych za kolaborację. Nie jest jasne, ile z nich dotyczy „głosowań” na terytoriach okupowanych.

Wszystkie bez wyjątku wyroki przeciwko uczestnikom pseudo-referendów, do których dotarła DW, to wyroki skazujące. Około połowa z nich została wydana zaocznie, ponieważ w czasie wojny sprawy o kolaborację mogą być rozpatrywane bez udziału oskarżonego, jeśli śledztwo wykaże, że dana osoba przebywa na terytoriach okupowanych. W takich przypadkach sądy nakładają maksymalną karę dziesięciu lat pozbawienia wolności z konfiskatą mienia.

Wśród osób sądzonych osobiście przeważają mieszkańcy prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego. Obszar ten został wyzwolony nieco ponad miesiąc po pseudo-referendum. Od tego czasu około 20 członków „komisji wyborczych"” głównie kobiet w wieku przedemerytalnym i emerytalnym z wiosek na północy regionu, przyznało się do winy i otrzymało minimalny, ale wciąż surowy wyrok pięciu lat więzienia.

Lokale wyborcze celem ataków

SBU obiecuje zrobić wszystko, co w jej mocy, aby pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich odpowiedzialnych za nielegalne głosowanie. Ale uczestników pseudo-wyborów czekają nie tylko lata postępowania karnego. W ciągu ostatniego tygodnia obiekty związane ze zbliżającymi się „wyborami” były celem ataków co najmniej dwukrotnie – na przykład 29 sierpnia siedziba wiodącej rosyjskiej partii Jedna Rosja w Nowej Kachowce. A 30 sierpnia kilka ukraińskich mediów, powołując się na źródła SBU, poinformowało o ataku drona na „lokal wyborczy” w mieście Kamionka Dnieprowska w regionie Zaporoża.

Kamionka Dnieprowska, atak na „lokal wyborczy”
Atak na „lokal wyborczy” w Kamionce DnieprowskiejZdjęcie: Alexander Polegenko/dpa/TASS/picture alliance

Przed pseudo-referendami w zeszłym roku rosyjskie siły bezpieczeństwa w prawie wszystkich głównych okupowanych miastach ogłosiły, że będą „ujawniać oddziały dywersyjne i zapobiegać atakom terrorystycznym”. Ukraińskie służby specjalne zaprzeczyły takim zamiarom i oskarżyły Rosjan o represje wobec ludności na okupowanych terytoriach.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>