Ukraina: Dać szansę demokracji [KOMENTARZ]
15 lipca 2014W cieniu mundialu i eskalacji sytuacji na Bliskim Wschodzie walki na wschodzie Ukrainy przybrały w ostatnich dniach na sile. W użyciu jest przy tym coraz cięższa broń, zestrzeliwane są samoloty, wzrasta liczba ofiar. Nowe wymiary osiąga też wojna informacyjna, wzmaga się przede wszystkim retoryka z tylnych rzędów, kiedy na przykład rosyjscy parlamentarzyści domagają się precyzyjnych uderzeń militarnych na Ukrainie.
Zmieniła się też nieco sytuacja na wschodzie Ukrainy: inicjatywę przejęły ukraińskie siły rządowe i zadają dotkliwe ciosy separatystom. Od chwili, gdy ci w pośpiechu wycofali się z mających ważne, symboliczne znaczenie Słowiańska i Krematorska, ich siły koncentrują się teraz na obszarze między Donieckiem, Ługańskiem i częścią rosyjsko-ukraińskiej granicy.
Sukcesy militarne i odzyskana kontrola nad poszczególnymi miastami zdają się potwierdzać strategię prezydenta Petro Poroszenki, który od początku lipca postawił na rozwiązanie siłowe.
Możliwe zwycięstwo militarne?
Polityka oparta wyłącznie na przemocy wydaje się jednak ryzykownym przedsięwzięciem dla rządu w Kijowie: grozi krwawa wojna partyzancka. Walki uliczne w Doniecku i Ługańsku mogą doprowadzić do ogromnych zniszczeń i przede wszystkim pociągnąć za sobą niezliczone ofiary, zwłaszcza wśród ludności cywilnej.
Zaufanie mieszkańców wschodniej Ukrainy w rząd w Kijowie nie zwiększy się w ten sposób. Dla Kremla eskalacja przemocy może być pretekstem wkroczenia na Ukrainę. Wątpliwe zatem, by konflikt w Doniecku i Ługańsku można było zakończyć tylko militarnymi środkami.
Szansa na kompromisowe rozwiązanie
Dobrą i właściwą decyzją jest dlatego ponowne podjęcie rozmów grupy kontaktowej z udziałem przedstawicieli Ukrainy, Rosji i OBWE, i wybadanie możliwości zawieszenia broni i dyplomatycznego rozwiązania konfliktu.Nieuniknione ale i problematyczne będzie wciągnięcie do rozmów przedstawicieli separatystów – najpierw w wideokonferencji, potem w bezpośrednich rozmowach.
W gruncie rzeczy bojownicy zostaną w ten sposób dowartościowani, na co nie zasłużyli. Nie są bowiem uprawnieni do reprezentowania ludności w zajętych przez siebie obszarach.
Negocjacje w grupie kontaktowej nie mogą zatem prowadzić do tego, by poprzez zawieszenie broni separatyści osiągnęli jednak faktyczne oderwanie się obwodu donieckiego od Kijowa. Celem rozmów może być tylko skłonienie separatystów do zaprzestania działań i zapobieżenie dalszemu rozlewowi krwi. Całkowite zrezygnowanie z prób podjęcia negocjacji z separatystami i szukanie rozwiązania wyłącznie na drodze militarnej, wobec strasznych alternatyw, byłoby rażącą lekkomyślnością. Więcej, niż naiwnością byłaby jednak wiara, że w tej skomplikowanej sytuacji istnieje proste rozwiązanie, bez konieczności pójścia na kompromis.
Ingo Mannteufel / tł. Elżbieta Stasik