1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE: Zaliczka dla Polski, ale KPO nadal zablokowany

21 listopada 2023

Zielone światło Komisji Europejskiej dla programu REPowerEU oznacza już niemal pewne prawo Polski do 5,1 mld euro zaliczki. Jej pierwsza połowa może być wypłacona w styczniu. Ale co z wciąż zamrożonym KPO?

https://p.dw.com/p/4ZGa7
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der LeyenZdjęcie: Valeria Mongelli/ZUMA/IMAGO

Komisja Europejska zaakceptowała we wtorek (21.11.2023) polski program REPowerEU, który formalnie stanie się nowym rozdziałem Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Chodzi o dodatkowe pieniądze na politykę energetyczną w odpowiedzi na wstrząsy związane z surowcowym uniezależnianiem się od Rosji. Rząd Mateusza Morawieckiego – zgodnie z wymogami Brukseli – przed końcem marca zadeklarował chęć ubiegania się o REPowerEU. Z końcem sierpnia złożył w Komisji Europejskiej swój projekt z wnioskiem o 25,3 mld euro, na co składa się 2,8 mld euro dotacji rozdzielanych wedle odgórnego unijnego klucza z dodatkowej puli subsydiów REPowerEU oraz 22,5 mld euro tanich pożyczek – to prawie cała reszta należnych Polsce kredytów z Funduszu Odbudowy (pozostałe około pół miliarda euro ma wzmocnić zwykłe rozdziały KPO).

2,5 mld euro w pierwszej transzy

Zielone światło Komisji Europejskiej obejmuje również zgodę na prośbę Polski o 20 proc. zaliczki (to około 5,1 mld euro), która – na mocy ogólnych przepisów dla wszystkich państw Unii – nie jest uzależniona od warunków wstępnych. To oznacza, że w przypadku Polski zaliczka może być wypłacona bez spełnienia wymogów z praworządnościowych kamieni milowych KPO. Zaliczki z REPowerEU dla wszystkich krajów UE są wypłacane w dwóch transzach. Polska może zatem spodziewać się pierwszej transzy (czyli około 2,5 mld euro) już w pierwszych tygodniach 2024 roku. A druga połowa zaliczki z REPowerEU mogłaby wpłynąć jeszcze przed połową 2024 roku, choć teoretycznie Komisja Europejska ma aż dwanaście miesięcy na wypłatę tej drugiej transzy.

Natomiast kolejne wypłaty zwykłych, czyli niezaliczkowych rat z REPowerEU (do 2026 roku jak w przypadku całego KPO) będą uzależnione od reform sądownictwa z kamieni milowych. Gdyby Polska tych zmian w sądownictwie ostatecznie nie wprowadziła, musiałyby zwrócić zaliczkę z REPowerEU.

Dzisiejsza decyzja Komisji Europejskiej musi być jeszcze zatwierdzona przez unijnych ministrów w Radzie UE, co prawdopodobnie – zgodnie z nieformalnym harmonogramem znanym od października – powinno stać się na regularnym posiedzeniu ministrów finansów państw UE 8 grudnia w Brukseli. Decyzja musi być sfinalizowana przed końcem roku, bo potem pieniądze by przepadły. Komisja i władze Polski będą jeszcze musiały podpisać formalną „umowę o finansowaniu”, bez której nie można wypłacać żadnych funduszy. Polska wraz z prośbą o REPowerEU poprosiła też o pewne modyfikacje w KPO zatwierdzonym w 2022 roku, na co również zgodziła się Komisja.

Co z funduszami spoza REPowerEU

Gdyby rząd Morawieckiego wynegocjował z Komisją Europejską treść polskiego KPO (obecnie to 22,5 mld euro dotacji oraz 12,2 mld euro tanich pożyczek) przed końcem 2021 roku, to Polska – bez wstępnych warunków praworządnościowych – dostałaby 13 proc. KPO w formie zaliczki. Jednak to prawo do prefinansowania Polsce przepadło, a wszelkie wypłaty z KPO są zablokowane przez kamienie milowe związane z wymiarem sprawiedliwości (uzgodnione w 2022 roku przez Brukselę i rząd Morawieckiego). Spodziewana zmiana władz Polski zapewne pomoże w sprawnym utorowaniu drogi do wypłat funduszy z polityki spójności (76,5 mld euro w ramach siedmiolatki budżetowej 2021-27). Jednak część naszych rozmówców w Brukseli obecnie z pewną konfuzją przyjmuje publiczne zapowiedzi dobiegające z Polski, że będzie można bardzo szybko odmrozić KPO.

Praworządnościowe zapisy z KPO są skromniejsze od wymagań wynikających z wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) i dlatego przed ponad rokiem cztery międzynarodowe organizacje sędziowskie zaskarżyły Radę UE do Sądu UE (to część TSUE) za zatwierdzenie „wadliwego” KPO, czyli nie dość ambitnego w kwestii praworządności. Wielu ekspertów przewidywało szybkie odrzucenie tej skargi jako niedopuszczalnej, ale w zeszłym tygodniu okazało się, że Sąd UE zdecydował o jej przekazaniu do rozpatrzenia przez swą 15-osobową Wielką Izbę. Renegocjacja polskich kamieni milowych (sprowokowana obawami przed prezydenckim wetem wobec uzdrawiających reform sądownictwa) bądź zbyt swobodne podejście do przyszłej oceny ich wdrożenia przez Polskę podkopałoby wiarygodność Komisji Europejskiej m.in. w jej praworządnościowych bojach z rządem Viktora Orbana.

Popsuta ustawa Dudy

Komisja Europejska przyznaje, że większą część warunków KPO dotyczących wymiaru sprawiedliwości wypełniła – obowiązująca od lipca 2022 roku – ustawa sądowa zaproponowana przezprezydenta Andrzeja Dudę.

Prezydent Polski Andrzej Duda
Prezydent Polski Andrzej DudaZdjęcie: Czarek Sokolowski/AP/picture alliance

Jednak prezydencki projekt na etapie prac sejmowych został zmieniony pod wpływem środowiska ministra Zbigniewa Ziobry – wprowadzono delikt „odmowy wykonywana wymiaru sprawiedliwości” przez sędziów i niejasne odniesienia do „niedopuszczalnego zachowania sędziego”, a także ograniczono zaproponowaną pierwotnie przez Dudę wersję testu niezależności sędziego. W rezultacie Komisja stwierdziła, że system dyscyplinarny dla sędziów nadal nie ma należnych zabezpieczeń przed politycznymi nadużyciami. I zażądała kolejnych zmian, które znalazły się w projekcie ustawy nieformalnie uzgodnionej z Brukselą w grudniu 2022 roku.

Jednak ten projekt, który wprowadziłby prawo sędziów do przeprowadzenia pełnego – zgodnego z prawem unijnym – testu niezależności innego sędziego (łącznie z badaniem niezależności z urzędu), utknął w skłóconym Trybunale Konstytucyjnym, dokąd odesłał go prezydent Duda. „Niezależnym sądem dyscyplinarnym” w tym projekcie jest Naczelny Sąd Administracyjny.

Jeśli prezydent nie będzie wetować – skrojonych m.in. pod wymogi Brukseli –projektów praworządnościowych nowego rządu, to pierwsze wypłaty z KPO nastąpiłby zapewne już w pierwszym kwartale 2024 roku. Jeśli Duda będzie utrudniać zmiany legislacyjne, droga do pieniędzy z KPO będzie się komplikować. Nasi rozmówcy w Brukseli skupiają się na rozważaniach, jak doprowadzić – być może „okrężną drogą” – do spełnienia wymogów obecnie zapisanych w polskim KPO (a nie ich renegocjacji). Mają nadzieję, że stałoby się to w kontekście szerszego procesu uzdrawiania praworządności w Polsce, który obejmowałby – nieobjęte wymogami KPO – kwestie Krajowej Rady Sądownictwa bądź Trybunału Konstytucyjnego.

Podczas zeszłotygodniowej dyskusji Rady UE o Polsce w ramach postępowania z artykułu siódmego ministrowie z Niemiec i Francji wspólnie podkreślali, że Polska – niezależnie od nowego rządu – jest zobowiązana do wdrożenia orzeczeń TSUE i Trybunału Strasburskiego. Zwracali uwagę, że choć likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego była krokiem w dobrym kierunku, to potrzebne są dalsze reformy m.in. w kwestii systemu dyscyplinarnego dla sędziów.

Niemcy i Francja – wedle świadków tych obrad – wezwały Polskę do zajęcia się problemem orzeczeń sprzecznych z prawem Unii. Podkreślały obawy związane z Krajową Radą Sądownictwa. Podobnie wypowiadali się ministrowie krajów Beneluksu, dodając, że problemy z praworządnością w Polsce już wpływają m.in. na wspólne zajmowanie się przypadkami ponadgranicznych uprowadzeń dzieci. Dania wezwała Polskę do bezwarunkowego stosowania się do orzeczeń TSUE i spełnienia warunków z kamieni milowych KPO, wskazując, że do tego czasu powinna być kontynuowana procedura z artykułu siódmego.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>