1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE. Do więzienia za mowę nienawiści?

18 stycznia 2024

Parlament Europejski i Komisja chcą, żeby mowa i przestępstwa z nienawiści traktowane były w UE jako przestępstwa. Projekt przepisów od dwóch lat zamrożony jest w Radzie, sprzeciwiały się mu m.in. Polska i Węgry.

https://p.dw.com/p/4bPsM
Frankreich Straßburg | Europäisches Parlament
Siedziba Parlamentu Europejskiego w StrasburguZdjęcie: picture alliance /

Europarlament  zagłosował w czwartek (18.01) za uznaniem mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści  za przestępstwa według prawa UE i wezwał państwa członkowskie do wznowienia rozmów na ten temat. Projekt regulacji zaproponowała jeszcze w grudniu 2021 r. Komisja Europejska, chociaż już rok wcześniej o konieczności jego wprowadzenia mówiła podczas swojego orędzia szefowa KE Ursula von der Leyen. Zakładał on rozszerzenie unijnej listy tzw. przestępstw na poziomie UE właśnie o zbrodnie nienawiści.

Zgodnie z art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej za przestępstwa na poziomie unijnym uważa się te szczególnie poważne i o charakterze ponadnarodowym, mowa tu m.in. o terroryzmie, handlu ludźmi, narkotykami i bronią, seksualnym wykorzystywaniu kobiet i dzieci i przestępczości zorganizowanej. Wobec nich w UE ustanowione zostały wspólne minimalne normy i kary, tych – póki co – nie ma natomiast w odniesieniu do mowy i przestępstw z nienawiści. Wszystko dlatego, że proces dwa lata temu utknął w martwym punkcie w Radzie; zmianom na liście unijnych przestępstw sprzeciwiały się m.in. Węgry i Polska.

Dzisiaj państwa członkowskie radzą sobie z tego typu przestępstwami na różne sposoby. Niektóre, zachęcane zresztą przez Komisję Europejską, na własną rękę wprowadziły przepisy w tym zakresie i tak np. Belgia, Francja i Hiszpania uznały za przestępstwo mowę nienawiści  ze względu na orientację seksualną lub płeć w ujęciu kulturowym. Nadal jednak brakuje wspólnych dla całej Wspólnoty zapisów w tym zakresie. W praktyce oznacza to, że to, co karalne w jednym kraju UE, uchodzi na sucho w drugim.

Nienawiść zagrożeniem dla demokracji

Tymczasem – jak podkreślali podczas środowej debaty poprzedzającej glosowanie plenarne w Strasburgu unijni politycy – liczba ofiar nienawiści w UE dramatycznie rośnie. Duży wpływ na to mają na pewno internet oraz media społecznościowe, które ułatwiają rozprzestrzenianie nienawistnych treści, z kolei ostatnie wydarzenia polityczne na świecie, a zwłaszcza wojna Izraela z Hamasem, spowodowały w Europie drastyczny wzrost antysemityzmu  i islamofobii. – Żydom znowu życzy się śmierci i to jest akceptowane. Reminiscencja Holocaustu wraca i to jest bardzo bolesne – mówiła jeszcze w listopadzie podczas rozmowy z DW polska reżyserka Agnieszka Holland.

Sytuacja stała się na tyle niespokojna, że na początku grudnia ub.r. Komisja i wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych wspólnie zaapelowali do Europejczyków, aby ci przeciwstawili się nienawiści. Stało się jasne, że mowa nienawiści staje się coraz większym problemem UE i może realnie wpłynąć na stan europejskiej demokracji, co jest szczególnie niebezpieczne w obliczu nadchodzących wyborów europejskich. – Dlatego teraz po raz kolejny wezwaliśmy Radę, żeby włączyła mowę nienawiści i przestępstwa nią motywowane do listy przestępstw unijnych – mówi DW europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń. Podczas debaty poprzedzającej głosowanie polski polityk przekonywał, że istotne jest zwłaszcza zagwarantowanie bezpieczeństwa kobietom i mniejszościom, które często obierają sobie na cel pojedynczy sprawcy lub zorganizowane grupy, w tym skrajnie prawicowe. – Statystyki pokazują, że 52 proc. kobiet i dziewczynek padło ofiarą przestępstw nienawiści w sieci, w tym mowy nienawiści i molestowania – mówił w PE polityk.

Głos zabrała również europosłanka PO Magdalena Adamowicz; 14 stycznia minęła piąta rocznica śmierci jej Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska został zamordowany przez nożownika podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Auschwitz nie spadło z nieba, Holocaust nie zaczął się od komór gazowych, samobójstwa dzieci nie zaczynają się od mostów, sznurów ani tabletek nasennych, zabójstwo mojego męża, prezydenta Gdańska nie zaczęło się od noża. Zło zaczyna się od słowa. Tragedie pojedynczych osób, ale i największe zbrodnie przeciwko ludzkości zaczynają się od odczłowieczania, szczucia, nawoływania do nienawiści – mówiła Magdalena Adamowicz. – Kiedy wreszcie zrozumiemy, że te słowa nie są wolnością słowa? Że nie może być wolnością słowa to, co zabija? Że nawoływanie do nienawiści zabija też demokrację, bo hejt jest ulubionym narzędziem antydemokratów także wewnątrz naszych krajów? – pytała polityczka.

Rada wcale nie musi być zgodna?

Przeciwnicy idei włączenia mowy nienawiści do katalogu przestępstw unijnych tłumaczą z kolei, że nowe regulacje ograniczą wolność słowa i że ciężko zdefiniować będzie, jakie dokładnie treści są na tyle nienawistne, żeby być karalne.

– Chcecie wsadzać do więzienia swoich wrogów! Nie będzie można mówić źle o imigrantach, bo to mowa nienawiści. Czyli jak ktoś będzie czytał raport policyjny o przestępstwach popełnionych przez imigrantów to trafi do więzienia? A jak inny obywatel zgodnie ze swoim prawem wolności do wyznawania własnej religii, zdrowym rozsądkiem i wiedzą naukową z biologii stwierdzi, że są tylko dwie płcie, a nie jak wy uważacie 256, to co? Też do więzienia? Myślicie tylko o zniszczeniu wolności, chcecie wprowadzić cenzurę – mówił w sali plenarnej europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki.

Na jego słowa zareagowała Magdalena Adamowicz: – Czy pan jest w stanie spojrzeć mi w oczy? Moim córkom? Ile nienawiści wylaliście na mojego męża, nóż to było tylko narzędzie, słowa padały w waszej telewizji i z mediów publicznych – skomentowała wypowiedź Jakiego polityczka.

W debacie wziął udział komisarz UE ds. Sprawiedliwości Didier Reynders, który zapewnił, że jeśli Rada odmrozi projekt, to KE będzie w stanie szybko przygotować zapisy dotyczące skutecznej ochrony ofiar przestępstw z nienawiści w całej UE. – Ostatni wzrost mowy nienawiści, pokazuje, że sprawa jest pilna. Niestety w Radzie wciąż nie ma jednogłośności – mówił komisarz. Ale, jak przekonuje PE, wcale nie musi jej być. Parlament wezwał Radę do przyjęcia decyzji w trybie pomijającym wymóg jednomyślności [umożliwia to zastosowanie tzw. klauzuli pomostowej – przyp. red.]. Niestety, mimo zapowiedzi przedstawiciele Rady nie wzięli udziału w debacie; prezydencję w Radzie sprawuje aktualnie Belgia. – To rozczarowujące – mówi DW Robert Biedroń.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>