1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tysiące kibiców na Wembley. „Jestem zszokowany”

29 czerwca 2021

45 tysięcy kibiców może śledzić we wtorek na Wembley mecz reprezentacji Niemiec z Anglią. Niemieccy politycy nie szczędzą UEFA krytyki.

https://p.dw.com/p/3vlYx
Mecz Niemcy-Anglia na Wembley może stać się ogniskiem zapalnym infekcji
Mecz Niemcy-Anglia na Wembley może stać się ogniskiem zapalnym infekcji Zdjęcie: Zac Goodwin/PA Images/imago images

Dziś wieczorem o 18-tej Niemcy grają z Anglią w meczu jednej ósmej Mistrzostw Europy. To piłkarski klasyk, który odbywa się na londyńskim stadionie Wembley przed 45 tysiącami widzów. Na półfinały i finał na stadion Wembley ma być wpuszczonych nawet 60 tysięcy kibiców. Z punktu widzenia wielu niemieckich polityków jest to całkowicie błędny sygnał.

Minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer stwierdził, że biorąc pod uwagę wariant wirusa Delta, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, wpuszczenie dziesiątek tysięcy widzów na stadion jest „nieodpowiedzialne”. Na łamach „Sueddeutsche Zeitung” polityk CSU zaapelował do Unii Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) i rządu brytyjskiego o „znaczne ograniczenie” liczby widzów.

Decyzja należy do UEFA

Również wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Margaritis Schinas wezwała UEFA do ponownego rozważenia możliwości zorganizowania finału turnieju w Londynie. Jej zdaniem rozgrywki na Wembley „nie mają sensu”. Zorganizowanie ich „na pełnym stadionie w czasie, gdy Wielka Brytania sama ogranicza swoim obywatelom możliwość podróżowania do Unii Europejskiej” jest niepokojące. Schinas przyznała, że wymuszenie przełożenia rozgrywek nie leży w kompetencjach UE. „To są decyzje, które podejmuje UEFA” - podkreśliła unijna komisarz.

Również premier Badenii-Wirtembergii Winfried Kretschmann uznał rozgrywki na Wembley za „właściwie nieuzasadnione”. − Byłoby to możliwe wyłącznie przy ścisłym przestrzeganiu zasad higieny i dystansu – powiedział polityk Zielonych grupie medialnej RND. Zarówno UEFA jaki i Niemiecki Związek Piłki Nożnej muszą „bezzwłocznie zadbać o to, by przestrzegano tych zasad”, dodał Kretschmann. Jego zdaniem, plan wpuszczenia na Wembley jeszcze więcej kibiców „jest cyniczny”.

„Absolutnie niewłaściwy sygnał”

Już wcześniejsze zdjęcia z EURO 2020 sprawiały wrażenie, że pandemia się skończyła. −To jest absolutnie niewłaściwy sygnał − uważa Kretschmann. Jak wskazał, na meczach na Węgrzech czy w Danii stadiony były „pełne do granic możliwości”, a widzowie nie trzymali dystansu, ani nie nosili masek. Jego zdaniem, to było nieodpowiedzialne, bo każda z tych gier może zamienić się w ten sposób w ognisko zapalne. − Ta lekkomyślność wprawia mnie w osłupienie − powiedział polityk Zielonych.

Do ostrożności wezwał także premier Bawarii Markus Soeder. Jak powiedział tabloidowi „Bild”, dotąd w Monachium i ogólnie w Niemczech wszystko przebiegło dobrze. − Całkiem świadomie podjęliśmy decyzję, by odczekać, aż będzie wiadomo, jaki jest wskaźnik zakażeń w kraju – stwierdził chadek odnosząc się do kwestii dopuszczenia kibiców na stadion.

Uważa on też, że wpuszczenie na stadion w Budapeszcie 55 tysięcy kibiców było błędem. − Nie zrobiłbym tego na Węgrzech i nie chciałbym brać za to odpowiedzialności – podkreślił Soeder. Jego zdaniem, „piłka nożna nie jest tego warta, by stać się ogniskiem zapalnym, jeśli chodzi o zakażenia. Owszem, trzeba się cieszyć wydarzeniem, ale z rozsądkiem”.

Prawie 300 widzów poddanych testom po meczu

W ostatnich dniach wielokrotnie odnotowywano przypadki zakażenia kibiców koronawirusem po meczach Mistrzostw Europy. Fińskie władze ogłosiły w ubiegły piątek, że prawie 300 widzów podczas meczu Finlandii z Belgią, który odbył się w Sankt Petersburgu, przeszło testy. Ponieważ powrót około 3.000 fińskich kibiców we wtorek spowodował korki na granicach kraju, jak podały lokalne media, prawie 800 kibiców zostało wpuszczonych bez testów.

28 czerwca w Petersburgu podobnie jak w Moskwie odnotowano nowy rekord dziennej liczby zgonów z powodu koronawirusa. Pomimo znacznego pogorszenia się sytuacji epidemiologicznej, Sankt Petersburg przygotowuje się do przeprowadzenia w piątek ćwierćfinałów Mistrzostw Europy. Jak poinformowali rosyjscy organizatorzy, mecz „odbędzie się zgodnie z planem”. Z kolei rzecznik prasowy UEFA powiedział agencji AFP, że sytuacja dotycząca zakażeń „nie ma znaczenia” dla drużyn. Oczekuje się, że na meczu pojawi się ponad 26 tys. widzów.

Jest to kolejny powód, dla którego polityk partii Zielonych ds. zdrowia Janosch Dahmen przestrzega przed lekkomyślnością. − Martwi mnie jako polityka zdrowia i lekarza w równym stopniu, gdy pomimo szybkiego rozprzestrzeniania się niebezpiecznych wariantów wirusa, dopuszcza się do gęsto zapełnionych stadionów piłkarskich, często bez przestrzegania wystarczającego dystansu i noszenia masek − powiedział poseł Bundestagu agencji informacyjnej DPA. −  Tymczasem, zarazili się także reprezentanci kilku drużyn − powiedział Dahmen. I dodał: „Niszczymy w ten sposób wszystko, co udało nam się zbudować przy niskiej liczbie przypadków infekcji”.

(ARD/jar) 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>