Taki był rok 2008 w polityce zagranicznej
1 stycznia 2009W centrum największego wydarzenia w polityce zagranicznej roku 2008 nie stał rząd Niemiec, lecz raczej w Niemczech mało dotąd znany Amerykanin: Barack Obama. Jako kandydat Partii Demokratycznej na wybory prezydenckie odwiedził on Berlin wygłaszając przemówienie, gorąco przyjęte przez 200 tysięcy mieszkańców miasta.
Kolumnę Zwycięstwa wybrał Obama na swe przemówienie po dłuższych eliminacjach – jak się okazało, był to dobry omen. Po listopadowym, wyborczym zwycięstwie pogratulowała mu promieniejąca radością kanclerz Niemiec, Angela Merkel: - „Wszyscy jesteśmy świadkami historycznego zwycięstwa wyborczego w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Serdecznie gratuluję Barackowi Obamie wyboru na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki.“
Obamomania w Berlinie
W berlińskim wystąpieniu Obama opowiedział się raz jeszcze za współpracą transatlantycką, zrujnowaną zdaniem wielu Niemców przez George’a Bush’a. Opinia publiczna nie zauważyła niemal wizyty pożegnalnej, złożonej przez Busha kanclerz Niemiec. Merkel w licznych rozmowach wyjaśniła Bushowi, gdzie dla Niemiec leży granica bólu – na przykład w misji afgańskiej: żadnych wojsk niemieckich na targanym walkami południu, i to pod żadnym pozorem! Rząd Niemiec jest zdania, że zrobił już proporcjonalnie bardzo dużo na rzecz stabilizacji w Afganistanie. W październiku podniósł kontyngent żołnierzy niemieckich do maksymalnie 4500. Sojusznicy winni wyrazić uznanie wobec tego zaangażowania, uważa szef dyplomacji, Frank-Walter Steinmeier: - „W przeszłości korzystaliśmy i ja sam korzystałem z możliwości zwracania uwagi na to, co Niemcy robią w Afganistanie, nie tylko na to, co robi Bundeswehra, lecz na to, co posunęliśmy do przodu w zakresie odbudowy cywilnej, jaką realizują tam nasze liczne służby cywilne. Spotyka się to z uznaniem także w USA, i także ze strony nowego prezydenta”.
Wojsko pozostało także i w roku 2008 ważnym instrumentem niemieckiej polityki zagranicznej – jego wyrazem są misje Bundeswehry w Afganistanie, Kosowie, Bośni, w Rogu Afryki, i u wybrzeży Libanu; misje nieuzbrojonych obserwatorów w południowym Sudanie i w Gruzji. Pod koniec roku doszedł do tego udział w europejskiej misji do zwalczania piractwa „Atalanta“ u wybrzeży Somalii.
Blednąca gwiazda pani kanclerz
W sumie polityka zagraniczna Niemiec w roku 2008 sprawiała wrażenie mało dynamicznej, czasem niezdecydowanej. O ile rok 2007 pełen był wielkich wydarzeń, w rodzaju niemieckiej prezydencji w UE czy szczytu G8 w Heiligendamm, to rok 2008 upływał bez istotnych akcentów w polityce międzynarodowej. Część osiągnięć z roku 2007 pochłonął kryzys finansowy i obaliło weto Irlandczyków wobec Układu UE. Merkel gwiazda przybladła, nagle w UE stanęła ona w cieniu nad aktywnego prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozyego. Za wstrzemięźliwość w dziele budowy idącego w miliardy euro programu na rzecz koniunktury rząd Niemiec spotkał się z otwartym afrontem ze strony Paryża. Odtąd sprawujący prezydencję w UE Paryż nie zaprasza na każde spotkanie na szczycie kanclerz Merkel. Szef dyplomacji w Berlinie zauważył: „Powiem prawdę: to niezbyt ładnie, że brak tam Niemiec i kanclerz Niemiec“.
Zgrzyt w wielkiej koalicji
I jeszcze inny dylemat obarczał niemiecką politykę zagraniczną w 2008 roku, mianowicie niezupełna zgodność poglądów kanclerz Angela Merkel (CDU) i ministra spraw zagranicznych, Franka-Waltera Steinmeiera (SPD), zwłaszcza na temat stosunku do takich państw, jak Chiny, Rosja i Syria.
Niezgodność tę wyczuwało się podczas kolejnej wizyty Dalajlamy w Niemczech. Z grona ministrów jedynie Heidemarie Wieczorek-Zeul (SPD) szefowa resortu pomocy rozwojowej, była gotowa go przyjąć. Przed rokiem spotkanie Merkel z Dalajlamą poirytowało chińskie kierownictwo partyjno-rządowe, a także i ministra Steinmeiera, który uważa, że cena płacona w polityce zagranicznej za takie spotkania jest zbyt wysoka. Ponieważ SPD zdecydowała się wystawić go jako kandydata na kanclerza w przyszłych wyborach , to nie wróży to polityce zagranicznej na rok 2009 nic dobrego. Siłą rzeczy kandydat musi różnić się od aktualnej kanclerz, a zatem siła niemieckiej polityki zagranicznej w roku 2009 raczej osłabnie, niż wzrośnie.