1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tagesspiegel: Europejski strach przed brakiem znaczenia

6 stycznia 2022

Europejczycy zdają sobie sprawę, że nie są szczególnie znaczący dla sprawy pokoju i wojny na Ukrainie – pisze „Der Tagesspiegel”.

https://p.dw.com/p/45Cu5
Szef dyplomacji UE Josep Borrell na Ukrainie w pobliżu granicy z kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów regionem ługańskim
Szef dyplomacji UE Josep Borrell na Ukrainie w pobliżu granicy z kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów regionem ługańskimZdjęcie: Andriy Dubchak/AP Photo/picture alliance

„Można już pogubić się w tym, kto z kim obecnie rozmawia, by zapobiec atakowi Rosji na Ukrainę” – zauważa w czwartek (06.01.2022) komentator berlińskiego dziennika „Der Tagesspiegel” Christoph von Marschall. Wskazuje, że w środę szef unijnej dyplomacji Josep Borrel udał się w pobliże linii frontu w Donbasie, zaś niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock poleciała do Waszyngtonu. Z kolei w czwartek doradca niemieckiego kanclerza ds. bezpieczeństwa Jens Ploetner ma rozmawiać ze swymi odpowiednikami z Francji, Ukrainy i Rosji, zaś w piątek odbędzie się narada szefów MSZ państw NATO.

„Skąd takie poruszenie? Z jednej strony dlatego, że Władimir Putin grozi wojną. Chce obalić podstawowe zasady pokojowego porządku w Europie, w tym nienaruszalność granic i swobody każdego kraju w wyborze sojuszy. Z drugiej strony – z powodu zranionego poczucia pewności siebie Europejczyków i ich obawy przed godziną prawdy, która ujawni ich brak znaczenia” – pisze von Marschall.

Decydujące rozmowy USA i Rosji

„Decydujące rozmowy o Ukrainie przeprowadzą Amerykanie i Rosjanie w najbliższy poniedziałek w Genewie. Europejczycy wiedzą, że nie są szczególnie ważni dla sprawy wojny i pokoju na Ukrainie – co najwyżej jako członkowie NATO” – dodaje.

Von Marschall podkreśla, że bezpieczeństwo Europy opiera się o militarna potęgę USA. „Ale o tym, co robi Sojusz Europejczycy i Amerykanie muszą decydować wspólnie. Jeśli się to nie uda, to USA są w stanie samodzielnie obronić się przed zagrożeniami. Zaś Europa nie” – zauważa niemiecki dziennikarz.

Wideorozmowa prezydenta USA Joe Bidena i prezydenta Rosji Władimira Putina
Wideorozmowa prezydenta USA Joe Bidena i prezydenta Rosji Władimira PutinaZdjęcie: Mikhail Metzel/KremlinAP/picture alliance

Jak dodaje, „niezgoda osłabia Europę, ale pomaga Putinowi”. „Z tego także wynika przesadna aktywność dyplomatyczna. Europa potrzebuje wrażenia, że wywiera wpływ przed szczytem w Genewie” – ocenia.

„Niemoralna oferta Putina”

W ocenie von Marschalla Putin czeka na okazję, by podzielić NATO, a przy tym nie traktuje UE poważnie. Dla Putina decydujące jest to, „kto na kim może wywierać presję – i jest gotów skorzystać z tej możliwości”. „UE nie jest do tego gotowa, choć gospodarczo jest dziesięć razy silniejsza niż Rosja” – pisze niemiecki dziennikarz. I dodaje, że celem Putina jest, by Rosja była traktowana na równi z USA, jak rzekomo miało to miejsce za czasów zimnej wojny. Ale ku temu szczególnie brakuje ekonomicznej podstawy, bo USA są gospodarczo 14 razy silniejsze i mają realną władzę.

Dostawy broni dla Ukrainy oraz obecność NATO na obszarze od krajów bałtyckich po Rumunię „ograniczają pole manewru Putina” – pisze komentator „Tagesspiegla”. „Te sojusze mają szerokie poparcie obywatele – inaczej niż wojska Putina w Gruzji, Mołdawii i na Ukrainie, a dawniej sowiecka okupacja w Europie Środkowej” – zauważa.

„Podstawowe wartości pokojowego porządku nie są do negocjacji. Jeżeli niemoralna oferta Putina, aby uznać je za przestarzałe i zastąpić je staroświecką koncepcją gwarantowanych stref wpływów mocarstw, połączy USA i Europę, to można mu być za to prawie wdzięcznym” – konkluduje von Marschall.