1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sławna i groźna: broń "Made in Germany"

29 października 2009

Heckler & Koch jest głównym dostawcą broni strzeleckiej dla Bundeswehry i jednostek specjalnych z całego świata. W oczach krytyków H&K to "najbardziej śmiercionośna firma rodem z Niemiec"

https://p.dw.com/p/KIod
Żołnierz Bundeswehry z karabinem G36 w ręku
Żołnierz Bundeswehry z karabinem G36 w rękuZdjęcie: AP

Lista przebojów H&K jest długa. Są na niej pistolety maszynowe MP5 i MP7, pistolet samopowtarzalny USP, karabiny szturmowe G3, G36 i HK416, karabin maszynowy MG4 oraz karabiny snajperskie PSG-1 i HK417. Laikowi niewiele to mówi, ale znawcy tematu prześcigają się w pochwałach na temat rozwiązań konstrukcyjnych, które stały się standardem pod względem niezawodności, siły ognia, precyzji działania oraz ergonomii.

50 milionów w magazynie

Także polska policja testuje nowy model karabinu HK416
Także polska policja testuje nowy model karabinu HK416Zdjęcie: AP

Wszystkie te cudeńka, warte blisko 50 milionów euro, leżą w tej chwili zakonserwowane w magazynie i czekają na zezwolenie eksportowe. Nie ma przesady w twierdzeniu, że żyjemy z eksportu broni - mówi Andreas Heeschen, posiadacz większości udziałów kapitałowych firmy. Na temat zysków woli się nie wypowiadać. Wiadomo jednak, że ubiegłoroczne obroty H&K wyniosły 181 milionów euro, a w tym roku mogą osiągnąć okrągłe 200 milionów.

Heckler & Koch zatrudnia 660 pracowników. Na pozór to niewiele, ale każdy z nich jest specjalistą najwyższej klasy. To dzięki nim firma z Oberndorfu jest największym europejskim producentem pistoletów i karabinów, w które zaopatruje większość krajów członkowskich NATO.

W Polsce odbiorcą pistoletów, pistoletów maszynowych i karabinów wyborowych marki H&K są jednostki specjalne GROM i FORMOZA oraz Komenda Główna Policji.

Strzał w dziesiątkę: G3

Młode żołnierki Bundewehry uczą się obsługi karabinu G3
Młode żołnierki Bundeswehry uczą się obsługi karabinu G3Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Wielka kariera firmy H&K zaczęła się od karabina automatycznego G3, który od roku 1959 stał się przepisowym karabinem Bundeswehry. Jest on rozwinięciem modelu CETME, opracowanego przez grupę byłych pracowników firmy Mauser, którzy po przegranej przez Trzecią Rzeszę wojnie wyemigrowali do Hiszpanii. W uruchomieniu produkcji seryjnej karabina CETME pomagali pracownicy nowej firmy Heckler&Koch. W nagrodę otrzymali prawa do licencji.

Karabin G3 okazał się wyjątkowo udany dzięki konstrukcji zamka z rolkami opóźniającymi jego otwarcie. To rozwiązanie wykorzystano później w pistoletach samopowtarzalnych i maszynowych marki H&K.

G3 wszedł na uzbrojenie 50 armii i był produkowany w 15 krajach.

W Niemczech od roku 1997 jest stopniowo zastępowany przez model G36.

Nie tylko Bundeswehra

Broń z bieżącej produkcji firmy przeznaczona jest także dla Norwegii, Wielkiej Brytanii i Grecji. H&K wiele spodziewa się po konkursie na nowy model karabinka szturmowego dla francuskich sił zbrojnych. Jeśli go wygra - nastaną nowe, złote czasy, ale już dziś firma ma zamówienia na różne modele broni strzeleckiej z terminem dostawy za 5 do 10 lat!

Nie wiadomo tylko, czy nowy, niemiecki minister obrony zdecyduje się na wielkie zamówienie dla Bundeswehry. Misja w Afganistanie wykazała, że potrzebny jest jej nowy karabin maszynowy. Model MG4 spełnia wszystkie wymagania wojskowych, ale jego zakup, to naprawdę duży wydatek.

Druga strona medalu

Czy dzieci-żołnierze w Afryce zamienią "kałacha" na G36?
Czy dzieci-żołnierze w Afryce zamienią "kałacha" na G36?Zdjęcie: AP

Niemieccy pacyfiści patrzą na międzynarodową karierę broni palnej z Oberndorfu od wylotu lufy. Wskazują na dane mówiące, że co 14 minut gdzieś na świecie ginie człowiek trafiony kulą z karabina G3 lub G36. Ten ostatni model jest równie celny, ale dużo lżejszy. Mogą go z powodzeniem obsługiwać dzieci-żołnierze, podkreśla Jürgen Grässlin, znany z publikacji krytykujących niemieckie przepisy na temat eksportu broni.

Oficjalnie karabin G36 dostarczany jest wyłącznie krajom NATO. W praktyce trafia jednak także w inne ręce, między innymi za sprawą Meksyku, który produkuje podobny model. Dużo tańszy, ale równie skuteczny.

Autor: Jochen Bruche/Andrzej Pawlak

red.odp.: Alexandra Jarecka