1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szef Instytutu Gallupa: lęk przed COVID-19 to masowa neuroza

21 kwietnia 2020

Szef instytutu Gallupa Kancho Stoychev mówi o rosnącym lęku przed rozprzestrzenianiem się pandemii COVID-19. Na całym świecie ludzie coraz bardziej obawiają się też kryzysu gospodarczego i społecznego. WYWIAD

https://p.dw.com/p/3bBmu
Corona-Schutzmaksen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/maxppp/Pierre Teyssot

DW: Wyniki drugiej już „korona-ankiety” Instytutu Gallupa są jednoznaczne: na całym świecie wzrósł lęk przed koronawirusem. Ankieta została przeprowadzona w 17 krajach. Co jest w niej nowego, w porównaniu z pierwszą, przeprowadzoną w marcu?

Kancho Stoychev, szef instytutu Gallup International: W ostatnich tygodniach wzrost lęku przed koronawirusem nastąpił w niemal wszystkich badanych krajach. Na przykład w USA liczba tych, którzy obawiają się zakażenia, także w odniesieniu do członków najbliższej rodziny, wzrosła o 25 punktów procentowych. Bardziej boją się także mieszkańcy Tajlandii, Szwajcarii, Argentyny, Austrii i Japonii.

Natomiast Włosi najwyraźniej przywykli do sytuacji, bo tam liczba tych, którzy boją się wirusa, spadła o 9 punktów. Wydaje się, że włoskie społeczeństwo punkt kulminacji lęku ma już za sobą.

Badania pokazują, że coraz więcej ludzi uważa zagrożenie za realne. Jakie zmiany zaszły w porównaniu z pierwszym badaniem?

Prawie dwie trzecie pytanych (63% w porównaniu z 59%) na całym świecie nie uważa zagrożenia za przesadzone. Jedna trzecia (w poprzednim badaniu 38%) ma przeciwne zdanie. W USA liczba tych, którzy zagrożenie uważają za realne, podwoiła się (72% w porównaniu z 36%) w ciągu kilku tygodni. To samo można powiedzieć o Tajlandii (70% teraz, 55% w poprzednim badaniu), Szwajcarii (69% teraz, 41% w marcu), Republice Korei (83% do 66%), Japonii (79% do 54%), Indiach (71% do 43%) czy Bułgarii (41% do 27%).

Kancho Stoychev Präsident Gallup International Association
Kancho Stoychev, szef instytutu Gallup InternationalZdjęcie: Gallup International Association/Tony Tonchev

Z badań wynika, że wzrasta akceptacja dla ograniczania praw człowieka, jeśli ma to służyć walce z rozprzestrzenianiem się infekcji. Jednocześnie jedynie 17% pytanych uważa, że demokracja w obecnym kryzysie nie jest efektywna…

Rosnące zagrożenie sprawia, że jesteśmy gotowi zrezygnować z części swoich praw do momentu, gdy zagrożenie zniknie. W marcu 75% pytanych deklarowało taką gotowość, teraz jest to 80%.

Największą gotowość odnotowano w Pakistanie (92%), Tajlandii (91%), ale także w Austrii (86%), Niemczech (89%) i Szwajcarii (86%). Należy tu dodać, że we Włoszech, w Niemczech i w Bułgarii liczba tych osób nieznacznie spadła w ostatnich tygodniach.

41% procent badanych oczekuje, że świat po kryzysie powróci do stanu sprzed pandemii. 45% uważa natomiast, że po kryzysie w świecie nastąpią wielkie zmiany, że to będzie nowy świat. Połowa ma nadzieję na lepszą współpracę mocarstw, a zdaniem 28% pytanych w relacjach tych będzie więcej konfrontacji.

Aktualny kryzys ma także poważne skutki dla gospodarki. Z wyników sondażu wynika, że 15% pytanych utraciło swoje miejsce pracy, a 12% pracuje w zmniejszonym wymiarze godzin. Jeszcze ciekawsza jest inna informacja: że jedna trzecia osób nie odczuła skutków związanych z zatrudnieniem czy dochodami. Tu widać wyraźne różnice.

Jedna trzecia pytanych mówi o utracie znacznej części dochodów (zwłaszcza w Argentynie, Indonezji i Tajlandii), 28% musiało czasowo zawiesić swoją pracę (głównie w Indiach, Malezji i na Filipinach). Najwięcej tych, których życie nie zmieniło się w kwestii zatrudnienia i dochodów, odnotowaliśmy w Austrii, Niemczech i Japonii.

Coronavirus | Deutschland | Suche nach Impfstoff
Koychev: końcem masowego lęku przed koronawirusem będzie wynalezienie szczepionki Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Dedert

Co przyjdzie po koronakryzysie?

Gdy reakcja w odniesieniu do realnego zagrożenia jest nieproporcjonalna, mówimy o zjawisku określanym jako „masowa neuroza". Koronawirus bez wątpienia istnieje, ale w żadnym wypadku nie jest „gigantyczny”, a jego działanie właściwie jest nawet dość skromne. Ogólnie umieralność nie wzrosła nawet o dziesiąte części procenta. Umarło lub zachorowało z tego powodu mniej ludzi niż podczas wcześniejszych (i ostatnich!) wybuchów grypy. Z jednej strony to są oczywiste argumenty, które z drugiej strony są kompletnie ignorowane… To znaczy, że ciężka choroba nie tkwi w naszym ciele, lecz w naszej głowie.

Koronawirus to nie pierwszy masowy fenomen irracjonalnego lęku zglobalizowanego Homo Consumer. Pamiętamy jeszcze panikę (teraz wszyscy zdają się o niej zapominać), wywołaną przez idiotyczny (ale masowy) lęk przed upadkiem systemów komputerowych na początku wieku, przez SARS i ptasią grypę czy przez dziurę ozonową, która nagle zniknęła.

No dobrze, ale jak wyjść z tej paniki?

To, co teraz przeżywamy, to jest podstawowy problem zachodniej cywilizacji. I pozostaje pytanie: czy ta masowa histeria (i jej odzew w mediach) uodporni nas na masowe neurozy wywołane strachem?

Ta panika jest kulminacją całego szeregu masowych lęków na poziomie globalnym w ostatnich dwóch dziesięcioleciach. Ich źródła leżą w społeczeństwie konsumpcyjnym i w tym, jak traktują je elity. Wyjście z tego filmu grozy, w jakim żyjemy, wymaga happy endu – w tym przypadku byłaby to szczepionka. Jednak głównym problemem jest to, że katastrofa gospodarcza w momencie, gdy szczepionka stanie się ogólnie dostępna, może być tak wielka, że może nastąpić o wiele większa realna tragedia.

Kancho Stoychev jest szefem instytutu Gallup International, zajmującego się badaniami rynku i opinii.

Wywiad prowadził Robert Schwartz

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>