1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: "Miłość i boiska" - analiza debaty Komorowski kontra Kaczyński

29 czerwca 2010

Korespondent monachijskiego dziennika ocenia: "debata nudnawa, krasomówca Kaczyński przegrywa, a Komorowski chce więcej boisk...dla wszystkich Polaków.

https://p.dw.com/p/O5e2
Nudna debata, w której pojawiły się wątki "miłose" i futbolowe

"Obaj panowie byli bardzo nerwowi" – tak analizę telewizyjnego starcia polskich kandydatów na najwyższy urząd w państwie rozpoczyna na łamach Sueddeutsche Zeitung Thomas Urban. Niemiecki korespondent monachijskiego dziennika przypomina wynik pierwszej tury głosowania – „uważany od dawna za pewnego zwycięzcę Bronisław Komorowski uzyskał jedynie 42 proc. głosów”, a narodowo – konserwatywny, jak Jarosława Kaczyńskiego określa Urban – 36 proc. poparcia."

Komorowski wypada poprawnie

Choć wypadł trochę blado, zwycięzcą telewizyjnej debaty jest Bronisław Komorowski - pisze SZ
Choć wypadł trochę blado, zwycięzcą telewizyjnej debaty jest Bronisław Komorowski - pisze SZZdjęcie: AP

Wynik telewizyjnej debaty? "Zwyciężył, ale tylko z lekką przewagą, „blady” Komorowski. Był lepszy niż dotychczas. Zaś Kaczyński, który zazwyczaj jest cięty i elokwentny sprawiał wrażenie zmęczonego”, ocenia Thomas Urban. Program, zdaniem niemieckiego obserwatora, trudno jednak nazwać prawdziwym starciem dwóch kandydatów. Politycy odpowiadali na przygotowane wcześniej przez dziennikarzy pytania, a raczej wygłaszali na zmianę krótkie orędzia. W swoim odczuciu niemiecki korespondent, jak przyznaje, nie był odosobniony – większość komentatorów uznała relację debaty za nudną. Nie dziwi więc, że większość widzów chwilę później przełączyła program na transmisję rozgrywek mundialu.

Ton pojednania i..."zakłamania"

Obydwaj kandydaci zaprezentowali łagodny i pojednawczy ton. Komorowski zyskał już choćby na tym, że się nie przejęzyczał i nie popełniał żadnych błędów, co zdarzało mu się podczas wcześniejszych wystąpień. I w tym stylu odnalazł się lepiej niż Kaczyński. Polityk PiS musiał powstrzymać swój temperament.

Mocniejsze akcenty pojawiły się dopiero, gdy głos zabrał premier Donald Tusk, ocenia Thomas Urban. Szef polskiego rządu zarzucił Kaczyńskiemu, że swoją kampanię buduje na kłamstwie, tworząc wizerunek pojednania. Tu Tuskowi chodziło głównie o zbliżenie PiS i postkomunistycznej SLD. Kaczyński „mami” lewicę, bo program gospodarczy i socjalny jego ugrupowania niewiele różni się od SLD. Ponadto polski premier, który wprowadził etap „polityki miłości”, zarzucił Kaczyńskiemu, że tragedię w Smoleńsku próbuje wykorzystać w swej kampanii wyborczej.

Jarosław Kaczyński jest dobry na ringu. Tym razem jednak był trochę ospały - ocenia Th. Urban
Jarosław Kaczyński jest dobry na ringu. Tym razem jednak był trochę ospały - ocenia Thomas UrbanZdjęcie: AP

Rzecznik PiS na zwołanej później konferencji prasowej zaprzeczył oskarżeniom i wezwał Tuska, by wrócił na ścieżkę polityki miłości, głosząc słynne hasło: „make love not war”. Potem padło kilka uszczypliwych uwag ze strony przedstawicieli obozu PiS na temat arystokratycznych korzeni kandydata Komorowskiego .

Mundial - marzenie, które jedna naród

Komorowski jednak pomija drobne złośliwości, pisze niemiecki korespondent. Bo, jak twierdzi, jego zadaniem jest łączyć Polaków i szukać porozumienia również z takim przeciwnikiem, jak Jarosław Kaczyński. Kandydat PO na najwyższy urząd postawił sobie już jeden ważny wspólny cel – odnotowuje dziennikarz Sueddeutsche Zeitung – „wszyscy przecież pragną, by Polska po wielu porażkach wreszcie wróciła do gry w światowym futbolu. Dlatego potrzebnych nam jest więcej boisk”, zamyka cytatem Komorowskiego swoją analizę Thomas Urban.

SZ/Magdalena Dercz

red. odp.: A. Paprzyca