Sueddeutsche Zeitung: Nord Stream 2 i buldożer Gazpromu
17 listopada 2021Niemiecki dziennik komentuje w środę (17.11.2021) decyzję niemieckiego regulatora, Federalnej Agencji ds. Sieci o zawieszeniu procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Ocenia, że jak na razie z całej dyskusji o projekcie płynie przesłanie, że „Moskwa dostaje to, czego chce”. „Polski urząd ochrony konkurencji, duńskie urzędy środowiskowe, Biały Dom – wszyscy oni chcieli zablokować kontrowersyjny rurociąg z Rosji do Niemiec. Niczym buldożer operator gazociągu usuwał jedną przeszkodę po drugiej, niekiedy przy bezwolnej pomocy z Niemiec. Ten buldożer usunie także najnowsze zastrzeżenia, tym razem ze strony Federalnej Agencji ds. Sieci” – ocenia „Sueddeutsche Zeitung” (SZ).
Wyjaśnia, że zastrzeżenia te dotyczą firmy odpowiedzialnej za niemiecki odcinek magistrali, „właściwie malutki kawałek długiego gazociągu”. „Wręcz niedbale, być może też arogancko, Gazprom i należąca do niego spółka z siedzibą w Szwajcarii nie zważały na obowiązujące niemieckie prawo” – pisze „SZ”. Przepisy te zgodnie z dyrektywą gazową UE wymagają jasnego, także organizacyjnego rozdziału pomiędzy właścicielem gazociągu a jego operatorem. Ma to zapewnić, że także inne firmy będą mogły korzystać z gazociągu na równych warunkach i po równych cenach – wyjaśnia gazeta.
Strategiczna broń w rękach Moskwy
„Ten zarzut nie udaremni już projektu. Kilka nadgodzin dla prawników koncernu, potrzebny personel i sprawa załatwiona. Buldożer miał już bardziej skomplikowane zadania. Bardziej znaczące jest jednak to, że właściwy cel przepisów nie zostanie zrealizowany. Bowiem nawet jeżeli spółka na końcu po części niezależnie rozdzieli przepustowości gazociągu, to ostatecznie i tak zawsze ten sam wypełnia rurę – Gazprom” – zauważa niemiecki dziennik.
„W ten sposób także ten przypadek pokazuje znów zbyt dużą zależność Europy od rosyjskiego gazu. Ten gazociąg to strategiczna broń w rękach Moskwy. Można ją rozbroić tylko poprzez mniejszy popyt. Ten, kto włączy nowe źródła gazu, albo lepiej zainwestuje w zmniejszenie zużycia gazu, ten zwiększy suwerenność Europy” – dodaje „Sueddeutsche Zeitung”.
Gaz popłynie bez pozwolenia?
Także gospodarczy dziennik „Handelsblatt” ocenia, że wymogi unijnego i niemieckiego prawa nie powstrzymają uruchomienia gazociągu. Według gazety możliwe jest, że Gazprom zacznie przesyłać gaz jeszcze zanim niemiecki regulator zakończy procedurę certyfikacji, która może przedłużyć się o kilka miesięcy. „Federalna Agencja ds. Sieci decyduje nie o uruchomieniu, ale sprawdza kwestie prawne, na przykład dotrzymanie zasady rozdziału właścicielskiego” – mówił kilka tygodni temu rzecznik agencji, cytowany przez „Handelsblatt”. Według gazety jeśli uruchomienie nastąpi przed zakończeniem procedury, to Gazprom zaryzykuje jedynie karę finansową.
Rozdział właścicielski nie oznacza, że Gazprom będzie zmuszony sprzedać część gazociągu, bo wystarczy tu reorganizacja wewnątrz koncernu – wskazuje niemiecki dziennik. Z kolei udostepnienie przepustowości gazociągu stronom trzecim można rozwiązać przez wybieg, zgodnie z którym w określonym punkcie gazociągu część przesyłanego gazu przechodziłaby z rosyjskiej do europejskiej firmy.