1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spór o otrucie Nawalnego. Rosja nakłada sankcje

22 grudnia 2020

Po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego UE nałożyła sankcje na Rosję. W odpowiedzi Kreml poszerzył listę przedstawicieli UE z zakazem wjazdu do Rosji.

https://p.dw.com/p/3n6fE
Krytyk Kremla Aleksiej Nawalny
Krytyk Kremla Aleksiej Nawalny Zdjęcie: YouTube - vDud/Reuters

Wysocy rangą dyplomaci z Niemiec, Francji i Szwecji w Moskwie zostali poproszeni o przybycie do rosyjskiego MSZ, aby porozmawiać o sprawie otrutego krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego. Rosja chciała wyrazić swoje niezadowolenie z tego, jak kraje te podchodziły do sprawy Nawalnego.

Rosyjski MSZ poinformował, że spotkanie dotyczyć ma nowych sankcji UE wobec Rosji. Dyplomatom przekazano ustną notę dyplomatyczną.

Rosja rozszerza listę o przedstawicieli krajów UE z zakazem wjazdu do Federacji Rosyjskiej, a dotyczy ona – jak zaznaczono – również osób zaangażowanych w „eskalację antyrosyjskich działań sankcyjnych” w UE.

Bitwa na sankcje

Jak podaje niemiecka agencja prasowa DPA, zakazy wjazdu dotyczą także kilku przedstawicieli niemieckiego aparatu rządowego. Podczas rozmowy w moskiewskim MSZ została o tym poinformowana chargé d'affaires ambasady Niemiec w Moskwie Beate Grzeski. Nazwiska osób, których sankcje dotyczą, nie zostały ujawnione. Dlatego o restrykcjach dowiedzą się one dopiero przy próbie wjazdu do Rosji.

Niemiecki rząd uważa, że ​​środki te są „nieuzasadnione”. „Wciąż wzywamy Rosję do zbadania użycia środka bojowego przeciwko rosyjskiemu obywatelowi na terytorium Rosji” – stwierdza niemiecki MSZ.

W październiku br. UE nałożyła sankcje na sześciu rosyjskich urzędników, ponieważ jej zdaniem otrucie Nawalnego nie mogło mieć miejsca bez wiedzy i zgody rosyjskich organów państwowych. Sankcje nałożono na szefa krajowego wywiadu FSB Aleksandra Bortnikowa i wiceszefa administracji prezydenta Siergieja Kirienko. 

Spreparowana bielizna?

Rosja ogłosiła swoje sankcje dzień po opublikowaniu nagrania wideo z rozmowy telefonicznej Nawalnego z domniemanym agentem FSB. Nawalny twierdzi, że skontaktował się telefonicznie z domniemanym ekspertem od broni chemicznej, Konstantinem Kudrjawcewem, pod fałszywym nazwiskiem, który ujawnił w rozmowie szczegóły zamachu z użyciem trucizny. Nawalny opublikował również transkrypcję i nagranie ponad 45-minutowej rozmowy telefonicznej. Zakładając, że rozmawia z przełożonym, Kudrjawcew powiedział, że był zaangażowany w usuwanie dowodów. Powiedział też, że slipy Nawalnego zostały spreparowane przy użyciu toksycznej substancji.

„Pacjent wyraźnie cierpi na paranoję i objawy megalomanii” - powiedział o Nawalnym rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, stwierdzając, że stosunek Nawalnego do bielizny nosi znamiona „freudowskie”. FSB nazwał rozmowę telefoniczną „prowokacją”, która nie byłaby możliwa bez „pomocy zagranicznych służb specjalnych”. Miała ona „zdyskredytować” FSB; nagranie opublikowane przez Nawalnego zostało „sfałszowane” – twierdził rzecznik Kremla.

Jak oświadczyła antykorupcyjna fundacja Nawalnego, wystąpiła ona z pozwem przeciwko Konstantinowi Kudrjawcewowi do wpływowej komisji śledczej w Rosji. Szef Kremla Władimir Putin zawsze zaprzeczał, jakoby rosyjskie służby specjalne były zaangażowane w zamach na opozycjonistę. Gdyby były zaangażowane w sprawę, „doprowadziłyby to do końca” – powiedział Putin w zeszłym tygodniu na swojej dorocznej wielkiej konferencji prasowej. Szef Kremla twierdzi, że Nawalny jest wspierany przez tajne służby USA i dlatego musi być monitorowany także przez służby rosyjskie. „Ale to absolutnie nie oznacza, że ​​trzeba go otruć” – powiedział Putin.

(DPA/ma)

Krytycy Kremla. Życie w niebezpieczeństwie