Spotkanie Merkel - Hollande w Berlinie
16 maja 2012Deutsche Welle: W jednym z wywiadów udzielonych Deutsche Welle powiedziała Pani, że w polityce niepotrzebne są przyjacielskie stosunki. Co jest w takim razie potrzebne?
Claire Demesmay: Sądzę, że muszą być spełnione trzy warunki, żeby współpraca Niemiec i Francji układała się pomyślnie. Pierwszy to wola współpracy z partnerem. Drugi to gotowość do wysłuchania drugiej strony i zrozumienia jego stanowiska. Trzecim warunkiem jest umiejętność zbudowania relacji opartych na zaufaniu. Sądzę, że w przypadku Merkel i Hollande'a spełnione są pierwsze dwa warunki. Zbudowanie zaufania wymaga natomiast czasu. Z tego względu ważne było wtorkowe spotkanie, aby się osobiście poznać i by powstało zaufanie.
DW: jak duże są faktyczne różnice merytoryczne po tym, jak minął okres walki wyborczej?
CD: Różnice są jednak znaczne. Hollande stawia na wspieranie wzrostu, w odróżnieniu od Angeli Merkel, która opowiada się za polityką oszczędności i reformami strukturalnymi. Sadzę, że uda się jednak znaleźć kompromisy, i to dość szybko. Hollande nie jest zasadniczo przeciwny dyscyplinie budżetowej, jak zawsze zaznaczał, bardzo poważnie podchodzi do dyscypliny budżetowej. A kanclerz na pewno nie jest przeciwna wzrostowi. Tak więc nie sądzę, żeby Hollande dążył do renegocjacji paktu fiskalnego, ale będzie domagał się większych inicjatyw na rzecz wspierania wzrostu. W tym zakresie wiatru w skrzydła dostanie nawet od strony niemieckiej polityki wewnętrznej.
DW: Po wyborach w Nadrenii Północnej-Westfalii, w których głównym zwycięzcą stała się SPD, Angela Merkel znalazła się pod sporą presją. Na płaszczyźnie europejskiej rozlega się coraz więcej głosów przeciwnych kursowi oszczędzania. Czy kanclerz NIemiec będzie musiała iść na ustępstwa?
CD: Sądzę, że obydwie strony będą musiały iść na ustępstwa. Hollande nie będzie renegocjował paktu fiskalnego. Nie jest to tylko kwestia woli z zakresu polityki wewnętrznej, lecz także i czynników zewnętrznych. Francja znajduje się pod baczną obserwacją agencji ratingowych. Hollande nie może pozwolić sobie na luksus zaciągania dalszych długów. Natomiast Angela Merkel będzie musiała iść na ustępstwa z zakresie wspierania wzrostu. Pytanie brzmi: jak można sfinansować takie inicjatywy? Dla niej nie wchodzi w rachubę, by wzrost finansować przez zaciągania dalszych długów. W grę wchodzi raczej inne, bardziej elastyczne wykorzystanie funduszy strukturalnych, czy wyznaczenie innej roli europejskiemu bankowi inwestycyjnemu. Mówi się także o opodatkowaniu transakcji finansowych - ten temat odgrywał dużą rolę we francuskiej walce wyborczej. To daje możliwość zawarcia kompromisu, i to takiego, który byłby do przyjęcia przez całą Europę.
DW: Niektórzy twierdzą, że Merkel i Hollande lepiej pasują do siebie pod względem temperamentu, niż Merkel i Sarkozy i może dlatego lepiej mogłaby się układać ich współpraca. Jak pani to ocenia?
CD: Myślę, że to prawda. Oboje są pragmatykami, są gotowi do kompromisów. To, co Hollande osiągnął wespół z francuskimi socjalistami, nie było łatwe. Przez wiele lat partia była podzielona, jemu udało się ją zjednoczyć. To udało się także Angeli Merkel z CDU. To dla mnie dowód ich pragmatyzmu i sądzę, że są gotowi już wkrótce zacząć pracować z partnerem i że współpracy tej nie będzie przesłaniać ideologia. Sądzę, że pójdą na kompromis w wielu sprawach, na niemiecko-francuski kompromis i że z tego może rozwinąć się przyjaźń.
Dr Claire Demesmey kieruje sekcją francuską Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie. Jest specjalistką w dziedzinie stosunków niemiecko-francuskich, francuskiej polityki europejskiej i wewnętrznej oraz niemieckiej i francuskiej polityki migracji i integracji.
przekład: Małgorzata Matzke
red.odp.: Andrzej Paprzyca