Akcja policji przeciwko arabskiemu klanowi w Berlinie
13 kwietnia 2016Sześciu spośród aresztowanych to osoby z nakazem aresztowania. Podczas akcji zarekwirowano samochód porsche, broń, biżuterię i gotówkę. Rzecznik policji Stefan Redlich ostrzega przed kierowaniem oskarżeń wobec całej rodziny: „Prowadzimy śledztwo w sprawie pojedynczych osób, a nie w sprawie rodzin”.
Aresztowani byli winni rabunków
Akcja była związana z poszukiwaniem podejrzanych o udział w napaści na luksusowy dom towarowy KaDeWe w grudniu 2014, w której pięciu mężczyzn ukradło zegarki i biżuterię o wartości 817 tys. euro. Trzej z zatrzymanych, mężczyźni w wieku od 26 do 29 lat, staną przed Sądem Krajowym w Berlinie. Nie wiadomo, czy pośród zatrzymanych są także inni uczestnicy napadu na KaDeWe.
Toczy się także śledztwo w sprawie zlecenia zabójstwa i nielegalnego posiadania broni. Chodzi najprawdopodobniej o napaść na 42-letniego mężczyznę, do której doszło w październiku ub.r. w dzielnicy Gropiusstadt.
Cios w zorganizowaną przestępczość
Berliński senator spraw wewnętrznych Frank Henkel chwali akcję jako „cios zadany zorganizowanej przestępczości”, co pokazuje zdecydowanie państwa. „Berlin nie toleruje miejsc, w których nie przestrzega się prawa”, powiedział, podkreślając, że ta zasada ta nie ogranicza się do rodzin arabskich.
Arabskie klany problemem Berlina
Dziennik Die Welt pisze o problemach z arabskimi klanami w Berlinie i Bremie. Z oficjalnych danych wynika, że w Berlinie mieszka od 15 do 20 takich rodzin, z których 7 do 10 podejrzewanych jest o czyny przestępcze. Na ogół pochodzą z Libanu i osiedlały się w Niemczech w latach 70-tych, kupując tanie domy i sprowadzając licznych krewnych. Teraz wiodą prym w przestępczym światku.
Zdaniem dyrektora Dirka Jacoba z Krajowego Urzędu Kryminalnego, arabskie grupy przestępcze kontrolują w stolicy Niemiec rynek narkotyków, specjalizują się w kradzieżach i lubią pokazywać się poprzez „eksponowane czyny” – na przykład takie, jak napaść na uczestników turnieju pokera w hotelu Hyatt lub na dom towarowy KaDeWe.
Werbunek wśród imigrantów
Prokurator Sjors Kamstra stojący na czele oddziału ds. zorganizowanej przestępczości mówi o werbowaniu imigrantów przez zorganizowane bandy. „Trafiają tu uchodźcy bez pieniędzy. Pokazuje się im, w jaki sposób, bez specjalnego przygotowania, można pieniądze zdobyć”. Jego zdaniem z nędzy ludzie dają się łatwo uwieść, zwłaszcza że wielu z nich nie zna niemieckiego, a z kimś mówiącym w ich języku mogą się łatwo porozumieć.
Die Welt przytacza informacje z nieoficjalnego źródła ze środowisk kryminalnych, że nowym migrantom „wbija się do głowy”, że nawet jeśli trafią do więzienia, to i tak będzie im tam lepiej niż na wojnie. Informator mówi gazecie, iż „obiecuje się im także, że gdyby trafili za kratki, to ktoś zaopiekuje się ich rodziną, co naturalnie jest czystym kłamstwem. Dla przestępczych klanów migranci to mile widziany narybek, bo nie są jeszcze znani policji”.
dpa, Die Welt / Monika Sieradzka