1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Siemens w opałach

Andrzej Pawlak10 października 2007

Ponad 200 milionów euro grzywny, 180 milionów nadpłaty podatkowej i kolejne śledztwo - tak wygląda dotychczasowy bilans afery korupcyjnej w koncernie Siemensa.

https://p.dw.com/p/BnwW
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W aferze korupcyjnej w koncernie Siemensa, niemiecki wymiar sprawiedliwości podjął dwie, ważne decyzje. W ubiegły czwartek sąd krajowy w Monachium skazał koncern na karę grzywny 201 milionów euro za utrzymywanie czarnych kas w branży telekomunikacyjnej, a prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko jednemu z byłych menadżerów firmy.

Jak poinformował sąd, kara grzywny kończy postępowanie w sprawie tajnych kont w cieszącej się złą sławą branży telekomunikacyjnej Siemens Com. Zarząd koncernu zaakceptował ten wyrok. Orzeczenie jest prawomocne.

Cała ta sprawa drogo kosztowała firmę. Dwieście jeden milionów euro grzywny oraz 180 milionów dopłaty podatkowej to bardzo dużo. Ale to dopiero początek. Śledztwo dotyczące innych, podejrzanych operacji finansowych koncernu trwa i można się spodziewać kolejnych sensacji. Tymczasem zapadły w czwartek wyrok doczekał się pierwszych głosów krytycznych. Zdaniem organizacji Transparency International, choć orzeczona przez sąd w Monachium kara grzywny może wydawać się na pierwszy rzut oka wysoka, przynajmniej jak na stosunki niemieckie, to w porównaniu z sumami, o jakie chodzi w tej aferze – a mówi się nawet o 3 miliardach euro – wcale nie jest taka duża. Innymi słowy - Siemens wykpił się na razie tanim kosztem.

Peter Löscher objął kierownictwo koncernu w lipcu br. Jego poprzednik musiał ustąpić w związku z aferą korupcyjną
Peter Löscher objął kierownictwo koncernu w lipcu br. Jego poprzednik musiał ustąpić w związku z aferą korupcyjnąZdjęcie: AP

Lakoniczne wypowiedzi

W zarządzie firmy zapadłe orzeczenie skwitowano jednym zdaniem. Szef koncernu, Peter Löscher, podał w oświadczeniu dla mediów, że „decyzja ta jest ważnym krokiem w wyjaśnianiu nieprawidłowości zaszłych w przeszłości”.

Wszystkie wypowiedzi oficjalne ze strony zarządu firmy w sprawie czarnych kas i wypłat korupcyjnych są równie lakoniczne i równie ostrożne. Trudno się temu dziwić. Dochodzenie trwa i nikt nie chce powiedzieć czegoś, czego później mógłby żałować. Za każdą wypowiedzią i każdym oświadczeniem kryją się formułki opracowane przez prawników.

Eksperci organizacji Transparency International są zdania, że Siemens najbardziej boi się w tej chwili działań, które może podjąć przeciwko niemu SEC, czyli Amerykańska Komisja Kontroli Giełdy. W jej oczach afera Siemensa jest największą aferą korpcyjną w jej historii. A SEC wzięła koncern Siemensa pod lupę, gdyż firma jest notowana na nowojorskiej giełdzie i z urzędu podlega jej kontroli.

Gdyby kontrola wykazała nieprawidłowości podlegające karze, wtedy orzeczone przez sąd w Monachium 381 milionów euro byłyby niczym w porównaniu z sumami, na jakie koncern Siemensa mógłby zostać skazany w USA.

Centrala Siemensa w Monachium
Centrala Siemensa w MonachiumZdjęcie: picture-alliance/dpa

Łapówek nie komentujemy

Siemes uchyla się od wszelkich komentarzy na ten temat. Nie chce też odpowiedzieć na pytanie, jak długo – jego zdaniem – może potrwać śledztwo w sprawie łapówek wypłaconych z tajnych kont. Wiadomo tylko tyle, że… nic nie wiadomo. To znaczy, może i wiadomo, ale ci, którzy coś wiedzą, niczego nie powiedzą.

Wewnętrzne dochodzenie, które prowadzi się w łonie koncernu, kosztowało w tym roku do tej pory 190 milionów euro. Tyle wydano na adwokatów i inspektorów finansowych, kontrolujących stosy podejrzanych rachunków i umów.

Orzeczenie sądu w Monachium odnosi się do wypłat na kwotę 450 milionów euro, który miały miejsce w latach 2000 – 2006 i dotyczyły branży telekomunikacyjnej Siemensa. Rewidenci badają inne gałęzie firmy, w których chodzi o inne sumy. Czy chodzi o półtora miliarda, czy o trzy miliardy, jak twierdzi tygodnik „Focus”? Jedynym komentarzem ze strony zarządu Siemensa w tej kwestii jest: „bez komentarza”…