1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sfałszowane skarby

10 stycznia 2011

Archiwum miejskie w Lubece kryje w sobie prawdziwie pasjonujące historie np. fałszerstwa średniowiecznych dokumentów.

https://p.dw.com/p/zuvJ
Lubeka jest jednym z piękniejszych niemieckich miastZdjęcie: Fotolia/ArTo

Jednym z najciekawszych z tysięcy dokumentów jakie przechowuje archiwum miejskie w Lubece jest edykt cesarza Fryderyka Barbarossy z 1188 roku. Na pierwszy rzut oka to dość typowy średniowieczny akt władcy z dużą pieczęcią. Pisany pięknym odręcznym pismem, które mimo upływu ośmiuset lat jest bardzo dobrze czytelne. Tym aktem cesarz Fryderyk Barbarossa rozstrzygał spór pomiędzy miastem Lubeką a grafem von Holstein, który panował wówczas na tym terenie. W dokumencie zostały dokładnie opisane granice miasta, a także spisane między innymi prawa wagi, czy połowu ryb na rzece Trawie. A więc wszystko to, czego potrzebowało średniowieczne miasto, póżniejsza stolica Hanzy. Tyle tylko, że mimo uwidocznionej na nim daty wcale nie pochodzi on z 1188 roku.

Średniowieczny falsyfikat

Goldene Sigel
Sfałszowana pieczęń cesarza Fryderyka BarbarossyZdjęcie: DW

To jeden ze średniowiecznych falsyfikatów. Naprawdę dokument napisano w 1225 roku. Został sporządzony na podstawie prawdziwego aktu Fryderyka Barbarossy. Historycy nie są do końca zgodni, w którym miejscu zaczyna się fałszerstwo. Część dokumentu powtarza bowiem treść oryginału. Jednak Lubeka otrzymała w nim dodatkowe prawa, np. bardzo ważne w owych czasach prawo kontroli pieniądza i patronat nad kościołem mariackim. Oznaczało to, że mieszkańcy mieli prawo wyboru proboszcza. To, że dokument został sfałszowany, wiadomo od niespełna stu lat. W 1914 roku specjaliści od not dyplomatycznych porównali krój pisma i stwierdzili, że jest on podobny do tego z pism miejskiego skryby pochodzących z roku 1225 . Dzięki temu wiadomo nawet kto dokonał fałszerstwa – niejaki Marchołt z Lubeki, który mieszkał w pobliżu katedry. To on sfałszował ten akt na korzyść Lubeki. Również obecna pieczęć nie jest pieczęcią cesarza Fryderyka Barbarossy. Dlaczego to zrobiono? I skąd wiadomo, że właśnie w 1225 roku?

Średniowieczni kombinatorzy

Mittelalterische Schrift
Średniowieczne pismo na jednym z dokumentówZdjęcie: DW

Żeby to wyjaśnić, trzeba wziąć po uwagę ówczesną sytuację polityczną Lubeki. Od 1188 roku Lubeka była miastem królewskim. Cesarz Fryderyk Barbarossa przejął Lubekę po zwycięstwie nad królem Henrykiem Lwem. Jednak siedziba władcy była daleko, a panujący w Schlezwiku - Holsztynie chcieli podbić miasto. Wtedy mieć miasto znaczyło mieć pieniądze. Faktycznie w roku 1188 zostało zawarte porozumienie pomiędzy Lubeką a panem Holsztyna, które zostało zapisane w oryginalnym dokumencie. Dlaczego został on sfałszowany? Otóż w międzyczasie zmienił się władca, a Lubeka przez wiele lat była pod protektoratem Danii. Przez te lata dzięki rozwojowi handlu miasto urosło w siłę i chciało, aby jego prawa były dostosowane do statusu. Kiedy pojawiło się niebezpieczeństwo ponownego poddaństwa grafom holsztyńskim, chciano tego uniknąć i sfałszowano zapisy cesarskiego aktu. W 1225 roku sporządzono rozszerzony dokument i zawieziono go do Włoch gdzie rezydował cesarz. Tam pokazano mu fałszywkę twierdząc, że to jego dziadek nadał Lubece te przywileje, a teraz chodzi tylko o to, aby całe miasto otrzymało status królewski. I to się udało. Przechowywany w Archiwum Miejskim w Lubece dokument to oryginał, ale aktu z 1225, a nie z 1188 roku. Zresztą ten dokument istnieje w dwóch egzemplarzach. Jeden z pieczęcią woskową, a drugi ze złotą. Niestety, w czasie II wojny światowej złota pieczęć zaginęła. W 1945 roku całe archiwum miejskie zostało zabrane przez Rosjan. Dopiero w 1987 roku zostały zwrócone zbiory lubeckiego archiwum, które przez ponad 40 lat były rozproszone w archiwach NRD lub Związku Radzieckiego. Prawie wszystkie dokumenty, które miały złote pieczęcie, wróciły z powrotem, ale już bez nich. Nie zwrócono tylko dokumentów dotyczących kontaktów Lubeki z Rosją.

Złota pieczęć

Fridrich Barbarossa Urkunde
Złota pieczęć miasta pod jednym z dokumentówZdjęcie: DW

Jeden z nielicznych dokumentów przy których zachowała się złota pieczęć cesarza Karola IV pochodzi z 1353 roku . Jest to potwierdzenie przywilejów miejskich. Samo nadanie przywilejów wcale nie oznaczało, że obowiązują one na zawsze. Były one zależne od tego kto akurat miał władzę. Dlatego po zmianie władcy miasto musiało prosić o potwierdzenie swoich przywilejów. Tak jest w przypadku dokumentu z 1353 roku - cesarza Karola IV, który został opatrzony piękną złotą pieczęcią.

Różne pieczęcie

Pieczęć była głównym sposobem uwierzytelniania dokumentów w średniowieczu. Posługiwali się nią nie tylko władcy, ale i miasta takie jak Lubeka. Miała ona swoją wielką pieczęć. Od XIII wieku istniały trzy różne pieczęcie. Najstarsza pochodzi z roku 1223, następna z 1255 i trzecia z 1280 roku. Na tej trzeciej pieczęci widać dwie osoby: kupca i szypra. Ta symbolika od lat jest przedmiotem sporu między historykami. Przez lata twierdzono że stoją oni na kodze, ale to nie jest koga. Na dziobie widać bowiem głowę smoka. Chociaż jest to jednomasztowiec, co wskazywałoby na kogę. Najnowsze interpretacje wskazują, że mamy tu do czynienia ze statkiem pochodzącym ze Skandynawii, co symbolizuje związki Lubeki ze Skandynawią. Skąd tu jednak okręt ze Skandynawii skoro koga była na pieczęciach wielu innych miast Hanzy? Według najnowszych interpretacji historyków Lubeka przeżywała okres tak szybkiego rozkwitu, że brakowało jej własnych statków. Dlatego wynajmowano statki ze Skandynawii, aby sprostać przewozowi tak wielkiej ilości towarów jaka napływała do miasta. I stąd skandynawska łódź na pieczęci Lubeki.

Zbigniew Plesner

red. odp. Bartosz Dudek