1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Schröder w USA; Chirac strofuje Węgrów

27 lutego 2004
https://p.dw.com/p/BIQj
Zdjęcie: Bilderbox

Zdecydowane "nie" wobec interwencji w Iraku wypowiedziane przez kanclerza Schrödera i w konsekwencji owego “nie” poważne ochłodzenie stosunków niemiecko – amerykańskich - ten stan polityki zaczyna się powoli zmieniać – twierdzi prasa niemiecka. “Nie uległo jedynie zmianie “nie” w sprawie wysyłki żołnierzy niemieckich do Iraku – uważa “Neue Osnabrücker Zeitung”, w innych kwestiach stosunków niemiecko – amerykańskich sytuacja wyraźnie się odprężyła, a to oznacza odwilż – konstatuje gazeta z Osnabrück. "Schröder sygnalizuje Bushowi gotowość do kompromisów” – twierdzi berliński dziennik “Die Welt”. Gotowość idzie tak daleko, iż Schröder nie waha się przejąć bushowską definicję wojny z Irakiem, jako “wojny z terroryzmem”, co odrzucane było przez niemiecką dyplomację jeszcze rok temu. Wprawdzie interpretacja niemiecka konfliktu irackiego różni się zdecydowanie od amerykańskiej, bo Niemcy twierdzą, że dopiero po obaleniu Saddama Husseina Irak stał się miejscem operacji terrorystycznych, ale zgodnie z Amerykanami twierdzą, że cały obszar arabski objęty jest kryzysem, który zagraża bezpieczeństwu Zachodu, a to wymaga zdecydowanych i uzgodnionych działań – twierdzi Die Welt.

Na inne aspekty zwraca uwagę monachijski dziennik “Süddeutsche Zeitung”. Zdaniem gazety “ niemiecka polityka zagraniczna w relacji z Ameryką musi znaleźć drogę między sprzeciwem a poddaństwem, między oporem a obowiązkiem wasalnym; świadoma swej wartości i o niej przekonana, ale i odrzucająca chwiejność i niestałość. Do niedawna jeszcze typowy podział pracy – Ameryka prowadzi wojnę, a inni zabezpieczają pokój – jest przeżytkiem. Amerykanie nie zezwolą na to Europejczykom, a to wpłynie na budżety wojskowe krajów NATO-owskich. Unia Europejska będzie zmuszona do posiadania własnych sił zbrojnych, które dzielić się będą z Amerykanami i zadaniami i kosztami – uważa monachijski dziennik. Lewicowo – liberalny dziennik “Frankfurter Rundschau” jest zdania, że niemiecko – amerykańska współpraca na polu polityki zagranicznej w mniejszym stopniu zależy od aktualnych rozmów kanclerza w Waszyngtonie, co od wyniku wyborów prezydenckich w USA jesienią bieżącego roku.

Tymczasem wpływowa i opiniotwórcza gazeta “Frankfurter Allgemeine Zeitung” zamiesza dziś redakcyjny komentarz pod znaczącym tytułem “Nietakt” a odnoszący się do wystąpienie prezydenta Francji Jaquesa Chiraca w parlamencie węgierskim. Chirac mówił w Budapeszcie o swej koncepcji politycznej w Europie i agitował na rzecz tak zwanej “grupy pionierskiej"z wiodącą rolą Francji. O czym Chirac zapomniał , a co przypomina frankfurcki dziennik to fakt, iż Węgry nie tylko popierały tak zwaną “starą Europę” w sporze z USA o wojnę w Iraku, ale dzięki własnym osiągnięciom gospodarczym należą do czołówki w gronie krajów wstępujących do UE. “ W podziękowaniu za takie dokonania – pisze Frankfurter Allgemiene Zeitung” – prezydent Chirac wygłosił w parlamencie węgierskim wykład o tym, że trzeba mieć wzgląd na Rosją; trzeba zrozumieć Putina i że Unia Europejska za mało uwzględnia sytuację Rosji. Jest to kontynuacja nietaktów i dowód na to, że na Wschód od Berlina znaczenie polityczne dla Francji posiada tylko Moskwa - krytykuje frankfurcka gazeta.