1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Przekleństwa są wskaźnikiem zdrowia psychicznego narodu" [WYWIAD]

Elżbieta Stasik5 lipca 2014

Od 1 lipca w Rosji ustawowo zabronione jest używanie przekleństw w mediach i Internecie, także na scenie teatralnej i w filmach. O roli wulgaryzmów w rosyjskim społeczeństwie mówi publicysta Gasan Gusejnov.

https://p.dw.com/p/1CW3F
Cartoon Schimpfwörter
Zdjęcie: Fotolia/S. Voigt

Deutsche Welle: Jak ocenia Pan obowiązującą w Rosji od 1 lipca 2014 ustawę, która zabrania używania przekleństw i wulgaryzmów w szeroko pojętych mediach.

Gasan Gusejnov: Jest to po prostu kolejny akt represji pobłogosławiony najpierw przez Dumę a teraz obowiązujący jako ustawa. Został uchwalony cały pakiet takich represyjnych regulacji. I tak na przykład blogerzy zostali postawieni na równi z dziennikarzami (blogerzy, którzy mają na stronie więcej niż 3 tys. odwiedzin dziennie, muszą się rejestrować w odpowiednim urzędzie, inaczej grozi im grzywna do 10 tys. euro – DW). Zorganizowanie dziesięciu tysięcy klików dziennie nie jest problemem, jeżeli chce się postawić przed sądem choćby najmniej znaczącego krytyka reżimu.

Ustawa o zakazie używania przekleństw przewiduje kary pieniężne sięgające w przeliczeniu do 5 tys. euro. Decyzję o wysokości kary ma podjąć tak zwana niezależna komisja. Jak bardzo rozpowszechnione są wulgaryzmy w Rosji?

W całej sowieckiej fazie historii Rosji ani prasa, ani literatura, teatr czy kino nie mogły posługiwać się wulgaryzmami. Z jakim efektem? W ostatnich 20 latach odwiedziłem jakieś dwadzieścia kilka krajów. Nigdzie ludzie nie przeklinają na co dzień tak, jak w Rosji. Zamiast wziąć pod lupę ten fenomen żywego, nowoczesnego języka, zbadać go naukowo i postarać się go zrozumieć, uchwala się ustawę, którą sami parlamentarzyści naruszą jako pierwsi. Wystarczy przypomnieć przemówienia Władimira Żyrinowskiego. Klnie publicznie, jest obsceniczny. Dziennikarz nie może go teraz nawet zacytować.

Gassan Gussejnov russischer Philologe EINSCHRÄNKUNG
Gasan GusejnovZdjęcie: privat

Przyjmijmy, że niezależni eksperci opracują listę przekleństw. Czy byłaby ona długa?

Nieskończenie długa. A na miejscu każdego zabronionego przekleństwa pojawiłyby się od razu, skojarzone z nim, cztery nowe.

Jakie znaczenie mają przekleństwa dla Rosjan, zwłaszcza dla rosyjskich artystów?

Może używamy tak na co dzień, jak i w sztuce za dużo przekleństw. Moim zdaniem są one wskaźnikiem zdrowia psychicznego i duchowej dyscypliny. Jedno i drugie jest w Rosji chore. W najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Problemowi powinni się przyjrzeć psychiatrzy, historycy, nastawieni pokojowo politycy, obrońcy praw człowieka. Prędzej czy później do tego dojdzie, ale nie dzięki ustawie.

Można poradzić sobie bez przekleństw?

Społeczeństwo ich potrzebuje. Przekleństwa pełnią funkcję polityczną i socjalną. W życiu codziennym przekleństwa, wulgaryzmy, są zawsze wyrazem głębokiej frustracji, poczucia bezsilności. Jeżeli nie można naprawdę wybierać, brać udziału w walce politycznej, jeżeli zwyczajne słowa niczego nie wskórają, człowiek zanurza się w zabronioną strefę, przełamuje tabu. Językiem zajmują się etymolodzy i historycy. Naszym zadaniem jest zrozumienie, dlaczego jedni klną na potęgę, a inni to wykorzystują, żeby wprowadzić represyjne prawo.

Gasan Gusejnov jest rosyjskim filologiem klasycznym, historykiem kultury, publicystą i wykładowcą. Jest autorem licznych publikacji, w tym eseju o rosyjskich przekleństwach.

Rozmawiała Daria Bryantseva / tł. ES