Rosja: złość i ograniczanie szkód
7 kwietnia 2017Rzadko kiedy Maria Zacharowa wyglądała tak jak w piątek (7.04.2017) rano. Zazwyczaj pewna siebie rzeczniczka rosyjskiego MSZ sprawiała wrażenie wyraźnie nerwowej i musiała ciągle od nowa powtarzać początek zdań z pierwszego odczytywanego przez nią oświadczenia ws. ataku USA. Rosja potępia w nim amerykański atak rakietami samosterującymi na syryjską bazę lotniczą w pobliżu miasta Homs.
Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że atak jest odwetem za użycie gazu bojowego w prowincji Idlib i wiele ofiar wśród ludności cywilnej.
Stany Zjednoczone i inne państwa zachodnie winią za to prezydenta Baszara al-Asada. Asad i Rosja jako jego sojusznik przeczą temu i zrzucają winę na rebeliantów. Użycie gazu bojowego jest dla Białego Domu tylko pretekstem do przeprowadzenia już dawno zaplanowanej akcji przeciwko Asadowi – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Ekspert: „Fiasko rosyjskiej polityki zagranicznej"
Rosja została zaskoczona działaniami Waszyngtonu – powiedział Andrej Kortunow, dyrektor Rosyjskiej Rady Spraw Międzynrodowych.
– Trzeba wziąć pod uwagę, że przedtem Trump sygnalizował zupełnie coś innego i zajmował mniej twarde stanowiska wobec Asada – powiedział ekspert w rozmowie z Deutsche Welle. – Także Rosja dzień wcześniej sygnalizowała, że jest skłonna zmienić swoje stanowisko, jeśli zostanie dowiedziona wina Asada. Ale najwidoczniej urzędujący prezydent USA chciał odciąć się od swego poprzednika Baracka Obamy, który w 2013 roku mówił wprawdzie o „czerwonej linii” w Syrii, ale obawiał się przeprowadzenia ataku – zaznaczył Kortunow.
Aleksander Golz mówi o fiasku rosyjskiej dyplomacji po ataku USA. - Rosja przez cztery lata przechwalała się, że zapobiegła amerykańskiej agresji w Syrii. Moskiewski publicysta i ekspert ds. wojskowości w rozmowie z DW zauważył, że "Moskwa najwidoczniej opóźniała tylko wyjawienie tego, że dyktatorzy są niewdzięczni, nie wykorzystują swojej szansy, i że Trump działał bardziej stanowczo niż Obama". W opinii eksperta, obecność rosyjskich wojsk w Syrii od 2015 roku "w ciągu ostatniej nocy straciła na znaczeniu".
Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że atak USA na armię syryjską był nieskuteczny. Moskwa zamierza jednak wzmocnić syryjską obronę przeciwrakietową – zapowiedział rzecznik MON.
Stacjonujące w Syrii rosyjskie wojska najwidoczniej nie doznały żadnych strat na skutek amerykańskiego ataku. Waszyngton twierdzi, że ostrzegł Rosję przed dokonaniem ataku.
Historyczny precedens?
Rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych poinformowała o wycofaniu się Rosji z umowy z USA o uzgadnianiu operacji lotniczych, zaznaczając, że jest to pierwsza konkretna reakcja na amerykański atak na syryjską bazę. Umowa ta miała zapobiec kolizjom myśliwców. – Teraz wzrosło zagrożenie bezpośredniej konfrontacji, ale nieznacznie. Bezpośrednia konfrontacja wojskowa byłaby najgorszym scenariuszem – powiedział Aleksander Golz.
Podobnej sytuacji nie obserwował on nawet podczas wcześniejszych wojen jak w Korei czy w Wietnamie, w których Moskwa i Waszyngton wspierały różne strony konfliktu. – Sądzę, że decydenci zdają sobie sprawę z zagrożenia wojną światową – powiedział Golz Deutsche Welle.
W dotychczasowym odzewie z Moskwy oburzenie mieszało się ze złością, ale także nadzieją na to, że i tak kulejący dialogu z nową administracją waszyngtońską nie dozna większego uszczerbku. Prezydent Władimir Putin nazwał operację USA „agresją” skierowaną przeciwko Syrii, powiedział rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow. – To działanie poważnie zaszkodziło rosyjsko-amerykańskim relacjom, które i tak są w mizernym stanie – podkreślił.
Podobnie wypowiedział się w Taszkiencie w Uzbekistanie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. – Mam nadzieję, że ta prowokacja nie doprowadzi do nieodwracalnych skutków – zaznaczył.
Nie zamykać się na Waszyngton
Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej, Wiaczesław Wołodin powiedział, że postępowanie USA sprzyja bojownikom tzw. Państwa Islamskiego. – IS bije brawo USA – podkreślał. W opinii Wołodina, trzeba zrobić wszystko, aby poskromić zapał USA przed kolejnymi działaniami.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w rosyjskim parlamencie Leonid Słucki nazwał w programie informacyjnym telewizji publicznej Rossija-24 amerykański atak „bardzo gorzkim” incydentem. Jednak nie należy „zamykać się na Waszyngton” – podkreślał polityk partii rządzącej Jedna Rosja.
W związku z zaplanowaną na przyszły tydzień wizytą amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona w Moskwie, Andriej Kortunow sądzi, że dialog Moskwy z Waszyngtonem będzie trudniejszy.
Roman Gonczarenko / Barbara Cöllen