1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosja. 15 lat więzienia za obrazę najemników

Aleksandra Iwanowa | Sergiej Dik
12 marca 2023

W Rosji jeszcze surowiej mają być karane osoby, które krytykują uczestników wojny w Ukrainie lub rozpowszechniają „fake newsy” na ich temat. Jak zmiany w prawie wpłyną na społeczeństwo?

https://p.dw.com/p/4OZFw
Żołnierz stoją przed siedzibą Grupy Wagnera w Sankt Petersburgu
Sankt Petersburg, centrala Grupy WagneraZdjęcie: Igor Russak/REUTERS

Rosja zamierza ścigać osoby, które dopuszczają się „krytyki” wszystkich rosyjskich uczestników wojny z Ukrainą. „Rozpowszechnianie fałszywych informacji” na ich temat będzie karane jeszcze surowiej. Nowelizacja prawa zalicza do uczestników wojny także wolontariuszy i osoby wspierające rosyjską armię.

Dotychczas w Rosji karano ludzi, którzy według władzy „dyskredytowali” personel wojskowy lub rozpowszechniali o nim „fałszywe informacje”. Odpowiednie ustawy uchwalono rok temu – po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą, którą Kreml i rosyjskie media nazywają „specjalną operacją wojskową”.

Wyższe kary

Wraz z nowelizacją tych przepisów mają też zostać podwyższone kary z trzech do pięciu lat, a za „wielokrotną dyskredytację” z pięciu do siedmiu lat więzienia. Maksymalne kary pozostają jednak bez zmian: 15 lat więzienia lub grzywna do pięciu milionów rubli (ok. 63 tys. euro).

Odpowiednie poprawki do Kodeksu wykroczeń administracyjnych i Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, opracowane przez grupę deputowanych Dumy Państwowej pod przewodnictwem jej przewodniczącego Wiaczesława Wołodina, zostały przyjęte przez rosyjskich ustawodawców w drugim czytaniu 2 marca. W trzecim czytaniu mają zostać przyjęte 14 marca.

Komu zależy na zmianach?

Na stronie rosyjskiej Dumy Państwowej czytamy, że „zgodnie z poprawkami do Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej zasady odpowiedzialności za działania publiczne mające na celu zdyskredytowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej zostają rozszerzone, mianowicie na: dobrowolne stowarzyszenia, organizacje lub osoby fizyczne pomagające w realizacji zadań nałożonych na Siły Zbrojne”.

Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy WagneraZdjęcie: Uncredited/AP/dpa/picture alliance

Według rosyjskiej gazety „Kommiersant”, Jewgienij Prigożyn, rosyjski biznesmen i szef prywatnej firmy wojskowej Grupa Wagnera, proponował w szczególności wprowadzenie zakazu wszelkiej krytyki uczestników tzw. specjalnej operacji wojskowej, a także publikowania informacji o ich wcześniejszych przestępstwach. Jak rzekomo przekonywał Prigożyn, krytycy grupy Wagnera powinni być karani karą do pięciu lat więzienia.

Niejasna sytuacja prawna

Maksim Oleniczew, prawnik projektu „Pierwszy Wydział” zajmującego się prawami człowieka, zwraca uwagę, że status prawny grupy Wagnera pozostaje niejasny. – Żadna ustawa w Rosji nie pozwala na tworzenie prywatnych formacji paramilitarnych. Ściśle rzecz biorąc, za ochotników można uznać tylko tych, którzy odbywają służbę wojskową i mają podpisany kontrakt z armią. Nie jest wykluczone, że praktyka organów ścigania będzie opierać się na bardzo szerokiej interpretacji i każdy, kto pomaga rosyjskim siłom zbrojnym, będzie teraz uznawany za ochotnika – mówi.

Prawnik z Sankt Petersburga, Wiktor Drosdow, zwraca uwagę w rozmowie z DW, że w tekście ustawy mowa jest zarówno o „stowarzyszeniach ochotniczych”, jak i o „Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej”. Jego zdaniem stwarza to niejasności dotyczące odpowiedzialności karnej za najemnictwo, którą przewiduje art. 359, część 3 rosyjskiego kodeksu karnego.

„Oznaka bezsilności”

Drosdow uważa inicjatywę przewodniczącego Dumy Wiaczesława Wołodina i jego kolegów za „prewencyjny, mający na celu zastraszenie krzyk polityczny”. – Jak powszechnie wiadomo, krzyk jest oznaką bezsilności. Zaostrzenie kar, jeśli chodzi o swobodne rozpowszechnianie opinii i ocen na temat tak zwanej „specjalnej operacji wojskowej”, może wskazywać tylko na jedno: deklarowany przez państwo monopol na rozpowszechnianie informacji ponosi kolejną, delikatnie mówiąc, historyczną porażkę – mówi prawnik.

Podobną ocenę wystawia Maksim Oleniczew: – Projekty ustaw mają na celu dalsze zaostrzenie cenzury wojskowej i to w Rosji, gdzie nie wprowadzono przecież stanu wojennego. Poprawki nie mają nic wspólnego z prawami człowieka i sprawiedliwością, natomiast rażąco naruszają zobowiązania Rosji wynikające z artykułu 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych do poszanowania prawa każdego do wolności słowa.

Trudno ustalić prawdę

Rosyjski działacz na rzecz praw człowieka Paweł Czikow przyznaje na swoim kanale Telegram, że również ma „wiele pytań” dotyczących zmian w prawie. „Podejrzewam, że publiczne negatywne wypowiedzi o Grupie Wagnera mogą być teraz podstawą do ścigania. Do tej pory większość policjantów i sądów uważa za dyskredytujące zwykłe wypowiedzi przeciwko wojnie. Stwierdzenie typu ‘Nie dla wojny' jest wykroczeniem, ale za krytykę Jewgienija Prigożyna będzie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Pozwala na to planowany artykuł ustawy – podkreśla Czikow.

Zdaniem prawnika relacje dotyczące np. Grupy Wagnera, „które wbrew oficjalnym informacjom mówią, że oddziały są słabo zaopatrzone”, można będzie zakwalifikować jako „fake newsy”. Jednocześnie Czikow zwraca uwagę, że nie jest jasne, jak można określić, które informacje o jednostkach ochotniczych są prawdziwe, a które niezgodne z prawdą.

– Jeśli przedstawiciel rosyjskiego Ministerstwa Obrony, Igor Konaszenkow, nadal będzie propagatorem prawdy, jak odnotowano dotąd we wszystkich sprawach karnych, w których chodzi o „fake newsy” dotyczące wojska, to oświadczenia samych członków Grupy Wagnera o niedostatecznym zaopatrzeniu w amunicję mogą nagle same okazać się fałszywkami – mówi Chikow.

Rosja: przymusowe lekcje patriotyzmu