1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przemysł drzewny w natarciu

Andrzej Iwicki29 listopada 2005

Jaka gałąź przemysłu jest w Niemczech najważniejsza dla rozwoju koniunktury? Samochodowy? – nie – poprawna odpowiedź brzmi – ku zaskoczeniu wielu – drzewny. Z badań, przeprowadzonych przez zespół naukowców z uniwersytetu w Münster, wynika, że niemieckie leśnictwo i przemysł drzewny, zatrudniając milion trzysta tysięcy pracowników, bije na głowę wszelkie inne gałęzie przemysłu.

https://p.dw.com/p/BIVC
Las wraca w Niemczech do łask. Nie ten rekreacyjny, przydatny do spacerów, bo ten miał się zawsze dobrze. Coraz bardziej w cenie jest las jako gałąź gospodarki i miejsce pracy.
Las wraca w Niemczech do łask. Nie ten rekreacyjny, przydatny do spacerów, bo ten miał się zawsze dobrze. Coraz bardziej w cenie jest las jako gałąź gospodarki i miejsce pracy.Zdjęcie: Nationalpark Bayerischer Wald

Drewno zapewnia większe obroty od przemysłu elektrycznego czy branży IT. Co trzeci zestaw mebli kuchennych, montowany w Europie, pochodzi z Niemiec. Fakt, że branżę tę tak długo traktowano w Niemczech po macoszemu wynika zdaniem leśnika Martina Angermanna, z wadliwej statystyki, która rozłącznie ujmowała różne działy branży:

”Można ująć to tak: wielu nie dostrzegało lasu, bo widok przesłaniały im …drzewa. Dotyczy to nie tylko polityki, ale i pewnych gałęzi gospodarki. W Niemczech jest tak, że hasło „drewno”, jako surowiec, nie kojarzy się niemal z przemysłem. U wielu wywołuje to idylliczne skojarzenia z leśnikiem, który raz w roku, przed Bożym Narodzeniem, idzie ściąć parę choinek. Niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością…”

Gospodarką leśną i drzewną zajmuje się w Niemczech spora grupa dwu milionów właścicieli lasów. Raport wymienia 185 tysięcy zakładów, zatrudniających w sumie ponad milion trzysta tysięcy pracowników, osiągających obroty w wysokości 181 miliardów euro. Pozostawiając poza nawiasem firmy dostawcze oraz przemysł poligraficzny 950 tysięcy pracowników leśnych i przemysłu drzewnego osiąga obroty w wysokości 114 miliardów euro. Na pierwszy rzut oka dane te zaskakują, bowiem w oficjalnych statystykach liczba zakładów przedstawiana jest znacznie skromniej. Zdaniem Martina Angermanna sprawy mają się następująco:

”W ubiegłych latach dopuszczono się kilku poważnych błędów: mianowicie liczono jedynie zakłady, zatrudniające ponad 20-stu pracowników. Reszta po prostu nie zwróciła na siebie uwagi…”

Teraz jednak i mniejsze tartaki dostrzegło oko statystyka. W obliczu rosnącego znaczenia rynku pracy – utrzymują autorzy raportu – taka statystyka to po prostu grzech socjalny. Gospodarka leśna i drzewna śmiało wchodzi na scenę. Na przykład biotechnologia, oczko w głowie speców od innowacji, zapewnia w porównaniu ledwie 11 tysięcy miejsc pracy, abstrahując od tego, że bez subwencji państwa w branży tej niewiele by się działo.

Teraz branża leśna i drzewna żąda od władz, by na forum unijnym zabiegała o uznanie dla tej potężnej gałęzi przemysłu, czyli także o uprzywilejowane traktowanie. Drewno – twierdzi branża – to surowiec jutra. Mało kto wie o tym, że inżynierowie formuły jeden pracują nad hamulcami w oparciu o technologię drewna. A w czasach drogiej ropy i gazu przypomniano sobie i o tym, że drewno to opał. Techniczne nowości, w rodzaju brykietów z drewna, to pomysł austriacki. Czyli technologia przyszłości? Na zdrowy rozum tak, mówi Angermann, ale:

”Drewno jest surowcem odnawialnym, a tym samym surowcem jutra. I Niemcy wyglądają – mając na uwadze zalesienie – w tej kwestii całkiem dobrze. Niemcy dysponują bowiem największym zasobem drewna w Europie. Ale nie wykorzystuje się tego potencjału. Z aktualnych obliczeń wynika, że wykorzystuje się tylko połowę przyrostu…”

A zatem cała nadzieja w zwarciu szeregów: około trzystu zrzeszeń gospodarki leśnej i drzewnej chce połączyć siły, by zyskać dla branży posłuch na politycznym parkiecie – oczywiście, drewnianym…