Antycovidowcy. To wystąpienie wywołało burzliwe reakcje
23 listopada 2020Do incydentu doszło w ubiegłą sobotę, 21 listopada, w Hanowerze. Podczas demonstracji antycovidowców, tzw. ruchu nonkonformistów "Querdenken", na małą scenę weszła młoda kobieta, która porównała się do Sophie Scholl, jednej z najbardziej znanych działaczek antynazistowskiego ruchu oporu w czasach III Rzeszy. Sophie Scholl i jej brat Hans byli członkami studenckiej grupy ruchu oporu "Biała Róża". Za swoją działalność zostali aresztowani i zgilotynowani.
Jak Sophie Scholl
22-letnia Jana z Kassel powiedziała podczas demonstracji, że "czuje się jak Sophie Scholl, bo od miesięcy aktywnie działa w ruchu oporu, przemawia, uczestniczy w demonstracjach, roznosi ulotki, a nawet (...) zgłasza już demonstracje".
Kiedy to powiedziała, przed sceną pojawił się młody mężczyzna, który ostro zaprotestował: "Przez takie bzdury nie będe już porządkowym" - zawołał, podając kobiecie swoją pomarańczową kamizelkę, charakterystyczną dla służb porządkowych. "To bagatelizowanie Holokaustu", które jest "więcej niż haniebne" - powiedział mężczyzna. "Przecież w ogóle nic nie mówiłam" - odparła kobieta, która zaczęła płakać i rzuciła mikrofonem. Policjanci zabrali mężczyznę sprzed sceny.
Ostre reakcje
Wideo z tego wystąpienia zamieszczone w sieci wywołało ostre reakcje. W ciągu pierwszego dnia filmik opublikowany na Twitterze miał ponad milion kliknięć i wiele tysięcy komentarzy.
W jednej z później opublikowanych scen Jana z Kassel przyznaje, że jest "zszokowana tym, że jakiś przechodzień czy ktoś taki, obraził ją".
Wielu internautów lajkowało posta, a na wideo słychać pojedyncze oklaski. Jednak w komentarzach roi się także od oburzenia i dezaprobaty: porównanie do Sophie Scholl jest nieodpowiedzialne, stawianie siebie na równi z członkinią studenckiego ruchu oporu z czasów III Rzeszy haniebne - czytamy.
Z aprobatą spotyka się za to reakcja młodego mężczyzny. Jeden z użytkowników napisał: "Szacunek dla byłego porządkowego, który rozpoznał wyszydzanie prawdziwych ofiar Holokaustu i sprzeciwił się temu".
Również minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas skrytykował uczestniczkę demonstracji. "Kto porównuje się dzisiaj z Sophie Scholl (...), szydzi z odwagi, która była potrzebna do pokazania swojej postawy wobec nazistów" - napisał Maas na Twitterze. "Nic nie łączy protestów antycovidowych z walczącymi w ruchu oporu" - dodał.
Ukartowana scena?
W doniesieniach prasowych pojawiły się także wątpliwości, czy mężczyzna protestujący przed sceną naprawdę był porządkowym. Jak informuje dziennik "Hannoversche Allgemeine Zeitung", mężczyzna ma należeć do miejscowych kręgów lewicowych, pojawiać się na wielu innych demonstracjach i prawdopodobnie zainscenizował swoją reakcję.
Nie wiadomo też, czy był zarejestrowany podczas demonstracji jako porządkowy. Policja w Hanowerze nie odnotowała na razie żadnych manipulacji. "To nie był incydent, który wymagałby działania" - informuje. Rejestracja służb porządkowych leżała zaś w gestii osób kierujących demonstracją.
Porównanie do Anne Frank
Nie był to pierwszy taki przypadek na demonstracji przeciwko restrykcjom obowiązującym w walce z pandemią koronawirusa. Kilka dni wcześniej podczas protestów w Karlsruhe 11-letnia dziewczynka porównała się do żydowskiej dziewczynki Anne Frank, która podczas II wojny światowej ukrywała się z rodzicami w oficynie budynku obok firmy ojca. Podobnie jak Sophie Scholl także Anne Frank prowadziła pamiętnik, który zachował się po wojnie.
11-latka protestująca w Karlsruhe przeciwko obostrzeniom mówiła, że obchodząc potajemnie swoje urodziny z przyjaciółmi, "czuła się jak u Anne Frank", bojąc się, by sąsiedzi jej nie wydali. "Czułam się jak u Anne Frank, gdzie trzeba było siedzieć jak mysz pod miotłą, by nie zostać przyłapanym" - powiedziała. Wideo z jej wystąpienia trafiło do sieci.
(DPA, AFD/dom)