1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Proces NSU: sensacyjne zeznania byłego neonazisty

Martin Leheune / Barbara Cöllen (red. i tł.)6 czerwca 2013

Długo oczekiwane zeznanie Carstena S., jednego z czwórki wspierającej Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU) wyjaśniło, jak terroryści zdobyli broń użytą w morderstwach.

https://p.dw.com/p/18knP
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

-Wohlleben zapytał mnie, czy mogę tej trójce pomóc w ukryciu się – tak rozpoczął swoje zeznanie przed Wyższym Sądem Krajowym w Monachium Carsten S.; Ralf Wohlleben piastował czołowe funkcje w skrajnie prawicowej NPD. Teraz siedzi na ławie oskarżonych obok Carstena S. 33-latek zerwał kontakty z neonazistami i objęty jest programem ochrony świadków Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Mówiąc o "trójce", Carsten S. ma na myśli domniemanych członków terrorystycznego ugrupowania NSU. Mają oni na sumieniu zabójstwo dziewięciu osób: Turków i Greka oraz niemieckiej policjantki. Morderstw dokonali pistoletem czeskiej produkcji „Ceska” obaj nieżyjący już członkowie NSU Uwe Boehnhardt i Uwe Mundlos oraz odpowiadająca przed sądem w Monachium Beate Zschaepe.

Carsten siedzi w ławie oskarżonych w nasuniętym na czoło kapturze. Z opuszczoną głową odpowiada na pytania sędziego Manfreda Goetzi. Tak, przyznaje, pomagał tej trójce także wtedy, kiedy dowiedział się z prasy, że zeszli do podziemia.

Prosili go o komórkę, żeby informować Ralfa Wohllebena o terminach i rozmowach. Carsten S. też przelewał dla nich pieniądze. Opowiada, że decyzji w sprawie niesionej pomocy nie podejmował sam. Wszystko ustalał z Wohllebenem. Skrzynkę głosową odsłuchiwał dla Ralfa co dwa tygodnie i pośredniczył w przekazywaniu wiadomości między ukrywającą się trójką z NSU i jej pomocnikami.

Włamania i schowki

Na zlecenie Boehnhardta i Mundlosa Carsten S. włamał się najpierw do mieszkania Beaty Zschaepe, żeby zniszczyć dokumenty i dowody osobiste. Razem z Wohllebenem postarali się dla nich o motocykl. - Potem oni zażyczyli sobie broń – opowiada Carsten S.. Na sali sądowej słychać było głośne poruszenie. Na to zdanie czekali oskarżyciele posiłkowi oraz wszyscy obserwatorzy procesu. Sędzia prosi, żeby Carsten sprecyzował to, co powiedział.

NSU Prozess in München 05.06.2013 Wohlleben
Ralf Wohlleben, jeden z czterech oskarżonych o wspieranie NSUZdjęcie: picture-alliance/dpa

W tym momencie minęło akurat osiem godzin od rozpoczęcia tego dnia rozprawy. Sędzia myślał, że Carsten S. jest może zmęczony. Ten zasygnalizował kiwając głową, że chce dalej mówić. Pamięta dość dokładnie, że trójka z NSU poprosiła go o lekką ręczną broń palną niemieckiej produkcji i o amunicję. Wohlleben wysłał go do znanego w środowisku neonazistów Andreasa S., który dał mu broń. Osobiście schował ją w samochodzie pod siedzeniem kierowcy, opowiada. Carsten S. pojechał pociągiem do Chemnitz, gdzie z dworca odebrali go dwaj Uwe z NSU. Poszedł z nimi do kawiarni w centrum miasta.

Ralf Wohleben siedząc w ławie oskarżonych zapisuje w laptopie każde słowo. Zschaepe zaciska zęby i też robi notatki z zeznań Carstena S.

Zwykła sympatia

NSU Prozess Beate Zschäpe 04.06.2013
Beate ZschäpeZdjęcie: Reuters

Carsten S. zeznaje, że z jednym i drugim Uwe poszedł z kawiarni do niezamieszkałego domu na placu budowy, gdzie przekazał im broń z tłumikiem. Jeden z mężczyzn z miejsca przymocował tłumik do broni i manipulował przy niej. Po otrzymaniu 2500 DM Carsten S. udał się na dworzec. Po powrocie do domu przekazał pieniądze Ralfowi, który kupił dla trójki z NSU m.in. karty telefoniczne.

Beate Zschaepe wygląda na wyczerpaną. Wierci się na ławie oskarżonych, aż wreszcie obydwoma dłońmi łapie się za szyję. Sądzia pyta Carstena S., czy wiedział, w jakim celu członkowie NSU potrzebowali broni? Carsten S. odpowiada przecząco. Tłumaczy jedynie, że miał „generalnie pozytywne uczucia w stosunku do tej trójki”; miał wrażenie, że „są w porządku”.

Vor dem Auftakt zum NSU-Prozess
Manifestacja z portretami ofiar NSUZdjęcie: Reuters/Kai Pfaffenbach

W publiczności poruszenie. Sędzia stara się zachować spokój.- Jak to, miał pan pozytywne uczucia kupując broń, amunicję i tłumik? – pyta. – No tak, zawsze chodziło tylko o tak niewinne sprawy – odpowiada. Sędzia pyta, czy Carsten S. wiedział, co trójka z NSU miała zamiar robić z bronią? Nie wiedział, odpowiada, tak jak nie wiedział, gdzie mieszkali. Kiedy sędzia zapytał, czy zakup tłumika nie skłonił go chociaż na chwilę do zastanowienia, Carsten S. milczy ze spuszczoną głową. Wreszcie mówi, że z Wohlleben obejrzeli sobie dokładnie broń po zakupie i ją ukryli do chwili przekazania trójce terrorystów z NSU. Na koniec precyzuje zeznanie i mówi, że Ralf Wohlleben kontrolując broń miał na rękach czarne rękawiczki.

Martin Leheune / Barbara Cöllen

red. odp.: Elżbieta Stasik