1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prezes albo sędzia? Rzadko ze wschodu

3 listopada 2017

Niemiecka kadra kierownicza rzadko kiedy pochodzi z byłej NRD. Dominację osób z zachodnich landów widać też w sądownictwie. Eksperci mówią wręcz o „kulturowym kolonializmie”.

https://p.dw.com/p/2mwSe
Symbolbild - Richter
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Wolf

Blisko 28 lat po upadku muru berlińskiego wciąż widoczne są różnice między byłą Niemiecką Republiką Demokratyczną, a tak zwanymi Niemcami Zachodnimi. Badanie przeprowadzone przez Federalną Centralę Edukacji Politycznej (BPB) pokazuje, że Niemcy z zachodu dominują wśród kadry kierowniczej w administracji państwowej. Nierówność ta widoczna jest zwłaszcza w wymiarze sprawiedliwości. W landach należących niegdyś do NRD Niemcy ze wschodu stanowią tylko 13 procent sędziów.

Kulturowy kolonializm 

Pochodzący z byłej NRD szef BPB Thomas Krueger skrytykował tę sytuację. „Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku. Mamy przecież kanclerz Angelę Merkel czy byłego prezydenta Joachima Gaucka (oboje ze wschodu –DW). Ale dominacja Niemców z zachodu wśród elit ma charakter kulturowego kolonializmu” – powiedział gazecie Berliner Zeitung. Krueger dodał, że kiedy w 2000 roku objął stanowisko szefa Centrali, w instytucji pracowała tylko jedna osoba z byłej NRD, na dwustu zatrudnionych.

Thomas Krüger
Szef Federalnej Centrali Edukacji Politycznej Thomas KruegerZdjęcie: picture-alliance/dpa/S.Simon

Rozwiązaniem parytet?

Wieloletni szef Saksońskiej Centrali Edukacji Politycznej Frank Richter opowiedział się w Berliner Zeitung za wprowadzeniem parytetów dla Niemców ze wschodu na stanowiskach kierowniczych. „Dlaczego w administracji publicznej miałaby nie istnieć pewna ustalona kwota osób pochodzących z NRD, podobnie do parytetu płci?” – powiedział. Jego zdaniem elitom niezbędna jest nie tylko wiedza fachowa, ale też znajomość regionalnego kontekstu. „Na wschodzie może to zapewnić tylko ktoś ze wschodu” – powiedział Richter.

Były przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse, także pochodzący z byłej NRD, ocenił z kolei, że „nie ma rewolucji bez wymiany elit”. Jak dodał, przy jednakowych kwalifikacjach trzeba zwracać uwagę na to, aby osoby ze wschodu otrzymywały równe szanse.

Premier należącego w przeszłości do NRD landu Turyngia Bodo Ramelow powiedział wczoraj (02.11.2017), że porównanie wschodnich i zachodnich krajów związkowych Niemiec wciąż wypada korzystniej dla tych drugich. Jak ocenił, ze względu na różnicę w zarobkach i standardzie życia ludzie na wschodzie czują się jak obywatele drugiej kategorii.

„Być może jest to też wytłumaczeniem prawicowego ekstremizmu, neonacjonalizmu i ksenofobii” – powiedział Ramelow. We wschodnich landach Niemiec skrajna prawica jest popularniejsza niż na zachodzie. W niedawnych wyborach parlamentarnych antyimigrancka partia AfD triumfowała głównie w byłej NRD.

epd / Wojciech Szymański