1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Prasa: spór w USA o własną rolę jest groźny dla świata

Jacek Lepiarz opracowanie
3 sierpnia 2024

Ostry konflikt pomiędzy zwolennikami izolacjonizmu a wyznawcami internacjonalizmu paraliżuje USA i powoduje utratę autorytetu supermocarstwa – czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.

https://p.dw.com/p/4j4yE
Donald Trump i Kamala Harris
Donald Trump i Kamala Harris Zdjęcie: Alex Brandon/AP/picture alliance und Mat Otero/AP/dpa/picture alliance

Do rytuałów okresu przedwyborczego w Ameryce należy publikowanie raportów dotyczących międzynarodowej pozycji USA. Ich myślą przewodnią jest refleksja, że supermocarstwo Ameryka jest w świecie bezkonkurencyjne i ani Chiny, ani Rosja nie są w stanie jej zagrozić.

„Ta analiza jest oczywiście błędna” – pisze szef redakcji zagranicznej Stefan Kornelius w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”. Oparte na samozadowoleniu spojrzenie pomija niszczycielskie siły działające w polityce wewnętrznej. „Tocząca się tam walka o rolę Ameryki w świecie paraliżuje rząd przy podejmowaniu decyzji i sprawia, że polityka zagraniczna staje się zakładnikiem obozów politycznych” – ocenił komentator.

Joe Biden traci autorytet

Od lat Stany Zjednoczone znajdują się pod presją sił globalnych, a tym samym w „niebezpiecznym stanie przeciążenia”, gdyż ich zagraniczne ambicje odzwierciedlają wewnętrzne rozbicie. „To osłabia (Amerykę)” – podkreślił Kornelius.    

Zamiana Bidena na Kamalę Harris niczego nie zmieniła, ponieważ okres kampanii wyborczej jest zawsze okresem słabości. Odchodzący Joe Biden traci autorytet i nie będzie obciążał kampanii decyzjami o wejściu do wojny czy zastosowania odwetu. Jego następca, ktokolwiek nim będzie, będzie zdolny do działania dopiero na wiosnę 2025 r.

Polityczny kidnaping Putina

Utrata autorytetu jest widoczna od miesięcy, chociaż rząd Bidena jest dużo aktywniejszy niż ekipa Obamy.  „Dziwaczne wrażenie” sprawia „patriotyczny szum” przy okazji wymiany więźniów, która jest niczym więcej jak tylko „humanitarnym obowiązkiem”. „Uleganie szantażowi ze strony dyktatora i przestępcy wojennego nie jest politycznym triumfem” – zastrzegł komentator dodając, że Putin z pewnością się cieszy, że jego „polityczny kidnaping” się udał.   

Dowodem siły w polityce zagranicznej byłoby doprowadzenie do decydującego zwrotu w wojnie przeciwko Ukrainie poprzez masowe dostawy broni lub skuteczny krok przeciwko Chinom, największemu sojusznikowi Rosji.  

Kim jest Kamala Harris?

Utrata autorytetu jest zdaniem Korneliusa najbardziej widoczna na Bliskim Wschodzie i dotyczy obu głównych kontrahentów – Iranu i Izraela. Amerykańska taktyka „cichego izolowania” Iranu rozpada się, a sojusze z państwami znad Zatoki Perskiej mogą skończyć się fiaskiem.

Sytuacja nie jest zasługą irańskich dowódców, lecz następstwem irracjonalności premiera Izraela Benjamina Netanjahu. „Netanjahu tak bardzo eskaluje wojnę, że skala jego osobistego fiaska przed 7 października, będącym punktem wyjścia tej jatki, staje się coraz mniejsza” – czytamy w komentarzu.

Nieobliczalne supermocarstwo?

Ameryka straciła opcję trzymania się na dystans od konfliktu, lecz jest zmuszona do bezwarunkowej ochrony Izraela. „Netanjahu wodzi potężnego sojusznika za nos – być może w kierunku wielkiej wojny” – pisze autor.

Wszystkie te słabości rządu Bidena mają jedną przyczynę: całkowicie odmienny obraz świata amerykańskich partii i społeczeństwa, wynikający z fundamentalnego konfliktu dotyczącego roli kraju w świecie, niespotykanego od lat 50. Izolacjonizm i protekcjonizm Trumpa ściera się z internacjonalizmem Bidena i Kamali Harris.

Brak orientacji i nieobliczalność supermocarstwa jest niebezpieczna dla reszty świata. Współczesna historia nie zna przypadku, gdy narodowe wybory decydowałyby o polityce zagranicznej supermocarstwa, a tym samym o przyszłości geopolityki – ostrzega na zakończenie Kornelius.