1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o ostatniej sesji Bundestagu: „Tryb wyborczy”

Dagmara Jakubczak opracowanie
12 lutego 2025

Na niecałe dwa tygodnie przed przedterminowymi wyborami Bundestag zakończył swoją działalność ostatnią debatą na temat sytuacji w Niemczech. Prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/4qKh5
Kanclerz Olaf Scholz i szef CDU Friedrich Merz
Kanclerz Olaf Scholz i szef CDU Friedrich Merz na ostatniej sesji plenarnej: ostra wymiana ciosów w BundestaguZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza: „Dla CDU i CSU sojusze z siłami na obrzeżach – AfD, partią Lewica i BSW – nie wchodzą w rachubę. Przewodniczący CSU Markus Soeder kategorycznie wykluczył pakt z Zielonymi, podobnie jak lider FDP Christian Lindner, co oznacza, że flaga Jamajki (chodzi o tzw. koalicję jamajską, nazwaną tak od jamajskich barw narodowych, czarnej, zielonej i żółtej, które są barwami partii CDU, Zielonych i FDP – red.) nie może zostać podniesiona nad Reichstagiem. (...) Unia CDU/CSU najprawdopodobniej nie będzie zatem w stanie uniknąć rozmów z SPD, nawet gdyby miało w nich chodzić o czarno-żółto-czerwoną koalicję rządową. (...) Lars Klingbeil (współprzewodniczący SPD – red.), który – w przeciwieństwie do Scholza – musiałby poprowadzić negocjacje koalicyjne z CDU/CSU, już zdegradował lidera CDU z 'wielkiego psuja' do 'marudzącego wujka'. Do nowego rządu chciałby wejść Boris Pistorius. Chociaż on także krytykował Merza, to go nie demonizował. Decyzja o unikaniu takich ataków nie zaszkodziła popularności Pistoriusa”. 

Augsburger Allgemeine” analizuje: „Prawdopodobnie ostatnie już posiedzenie Bundestagu przed wyborami mogłoby stać się przemyślaną i po kłótniach w ciągu dwóch ubiegłych tygodni przede wszystkim pojednawczą debatą. Tak się jednak nie stało. Kanclerz Olaf Scholz i lider opozycji Friedrich Merz natychmiast przełączyli się na 'tryb wyborczy'. Tego należało się spodziewać i właśnie dlatego jest to takie rozczarowujące. (...) Zamiast wzajemnie obrażać się i rozliczać z przeszłością, Scholz i Merz mogli zaostrzyć nasz apetyt mocnymi przemówieniami. Apetyt na wybory, na kolejną kadencję, na wzmocnienie demokracji. Niestety, obaj nie skorzystali z tej okazji”. 

Neue Osnabrücker Zeitung” pisze: „Merz z (chadeckiej) CDU/CSU chce zatrzymać nielegalnych migrantów na granicach Niemiec. Scholz z SPD mówi, że jest to niedozwolone i zniszczyłoby UE. Ogólne oburzenie z powodu głosowania Merza tak, jak głosowała AfD, już ucichło. Większość ludzi wydaje się wierzyć, że była to nieudana próba podcięcia skrzydeł prawicowym populistom, ale żaden drugi rok 1933. Nawiasem mówiąc, cały ten spór jest niepotrzebny, jeśli spojrzymy na ostatnie sondaże. SPD jest w nich tam, gdzie była w chwili rozpadu koalicji rządowej. Unia CDU/CSU straciła kilka punktów, ale nadal może liczyć na prawie dwa razy więcej głosów niż SPD”. 

Suedwest Presse” z Ulm zauważa, że „klątwa koalicji SPD, Zielonych i FDP ciąży na wszystkich jej byłych politykach, ale najbardziej na Scholzu. To, że kierownictwo SPD nie odważyło się zacząć czegoś nowego po rozpadzie tej niepopularnej koalicji rządowej i nie zdecydowało się wysunąć innego kandydata na kanclerza, zbiera teraz swoje żniwo. O ile nie wydarzy się jakiś cud, dumna SPD będzie musiała zadowolić się trzecim miejscem w rankingu najsilniejszych partii. Pytanie tylko, czy taki wynik będzie wystarczający do zawarcia koalicji z unią CDU/CSU, czy też nie”. 

Zdaniem „Volksstimme” z Magdeburga: „Gdy kraj przechodzi od jednego kryzysu do drugiego, nie pozostaje to bez wpływu na parlament. W skróconej kadencji także Bundestag musiał radzić sobie ze zjawiskami kryzysowymi, które w dużym stopniu wpływają na ton i atmosferę w budynku Reichstagu. Dotyczy to przede wszystkim brutalnych i napastliwych wystąpień polityków z największej partii opozycyjnej, AfD. Inna rzecz, że wycieczki osobiste i słowne pojedynki towarzyszą obradom niemieckiego parlamentu od 1949 roku. Problem polega na tym, że panie i panowie z AfD nie zasiadają w Bundestagu po to, by przyczynić się do rozkwitu kultury sporów politycznych, a przez to uzyskania postępu w tej czy innej sprawie. Celem AfD jest odciśnięcie swojego skrajnie prawicowego politycznego piętna na pracach Bundestagu i wyrządzenie maksymalnych szkód ugruntowanym siłom politycznym. To pozostawia za sobą ślady. 'Będziemy na nie polować', zadeklarował były lider AfD Alexander Gauland w 2017 roku, zwracając się wówczas do członków nowego rządu. Polowanie to nadal trwa w najlepsze”. 

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!