1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o niemieckiej kolei: anachroniczne przedsiębiorstwo

11 grudnia 2018

Poniedziałkową akcją strajkową związek zawodowy EVG chciał zwiększyć presję na niemiecką kolej (DB) w trwających negocjacjach taryfowych. Niemiecka prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/39pMI
Warnstreik bei der Deutschen Bahn
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Engelhardt

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jest zdania, że „niemiecka kolej sama stwarza sobie wiele problemów. Ale za obecny impas w negocjacjach jest odpowiedzialny jest przede wszystkim związek zawodowy EVG. Musi on sobie zadać pytanie czy strajk ostrzegawczy w całych Niemczech był proporcjonalny do sytuacji.Większości osób dojeżdżających do pracy było początkowo obojętne, kto odpowiada za protest. Musieli oni zatroszczyć się o to, by dotrzeć w inny sposób do pracy. I tu napotkali na jeszcze większy problem - w godzinach szczytu nie da się poruszać także na drogach. Tylko w Nadrenii Północnej – Westfalii na w poniedziałkowy poranek tworzyły się korki o długości setek kilometrów. Cały system transportu, czy to na szynach, drogach, na wodzie czy w powietrzu osiąga granice swoich możliwości. Jest to porównywalne z mechanizmem zegara, który tylko w wyjątkowych przypadkach działa bez zakłóceń. Wystarczy ziarenko kurzu by wypadł z taktu”.

Inny opiniotwórczy dziennik „Die Welt” z Berlina konstatuje: „W czasach mobilności przedsiębiorstwo zmonopolizowane przez państwo jest anachronizmem. Poza tym jest ono podatne na strajki i mało jest w nim bodźców do tego, by poprawiać techniczne standardy. Można sobie dobrze wyobrazić, jak związki zawodowe będą zwalczać wprowadzenie lokomotyw bez maszynistów i podobny temu rozwój technologiczny. Konkurencja robi dobrze także pracownikom. Komu nie odpowiada zajęcie u danego przewoźnika powietrznego, może je zmienić na lepsze. Ale nie na niemieckiej kolei”.

Regionalny dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung" zastanawia się: „Czy mała grupa zawodowa może wziąć za zakładnika cały kraj, tylko dlatego, że jest w stanie? Tę kwestię uregulowała już w 2015 r. ustawa taryfowa przygotowana zresztą w odpowiedzi na irytujące strajki niewielkiego związku zawodowego maszynistów Clausa Weselsky'ego. Doprowadzał on do paraliżu całej Republiki Federalnej, by wywalczyć dla swoich członków specjalne umowy zbiorowe. Związek zawodowy EVG reprezentuje 160 tys. zatrudnionych, czyli ogromną masę pracowników kolei. I jeśli EVG uważa, że musi poprzez strajki podkreślić wagę swoich żądań, jest to całkiem normalny element składowy normalnych negocjacji zbiorowych. Na szczęście minęły czasy, kiedy niewielkie grupy maszynistów, pilotów, lekarzy mogły sparaliżować cały kraj”.

„Wszyscy mówią o mobilności, kolej stanęła w miejscu” – uważa dziennik „Westfälische Nachrichten” z Münster. „I kiedy jedzie nigdy nie jest punktualna. Przestarzałe wagony z 90. lat, tylko częściowo działające składy ICE, przepełnione pociągi. Kto popyta wśród osób dojeżdżających do pracy, otrzyma w tych tygodniach bogate wrażenia nt. chorego przedsiębiorstwa, które goni dysząc za własnymi obietnicami”.

Wg dziennika „Frankfurter Rundschau” „Związki zawodowe EVG poganiają swoim know-how zarząd niemieckiej kolei. Ten szybko się ugnie, by spełnić żądania kolejowców. To dobrze z wielu względów. Wielu pracowników kolei pracuje na granicy możliwości. Szczególnie ci, którzy mają bezpośredni kontakt ze stale podirytowanymi pasażerami. Piętrzą się ogromne góry nadgodzin. W przypadku członków EVG, a także ich kolegów ze związków zawodowych maszynistów GDL dojdzie do wyraźnych podwyżek pensji. To uczyni pracę w koncernie państwowym przynajmniej atrakcyjniejszym, dając też  szansę na złagodzenie niedoboru personelu. Strajk rzuca światło na coś więcej: jak bardzo niegospodarny jest zarząd kolei niemieckiej”.