1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa:„Lockdown jo-jo” to już nie pomysł na walkę z pandemią

22 marca 2021

Lokalne dzienniki w Niemczech dywagują na temat strategii walki z pandemią. Kolejne spotkanie rządu z premierami landów wskaże drogę.

https://p.dw.com/p/3qwHj
TABLEAU | Deutschland Berlin | Coronavirus dritte Welle | Maskenpflicht
Zdjęcie: John MacDougall/AFP/Getty Images

Jak pisze „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung”, choć zrozumiałe było pragnienie zaczerpnięcia powietrza na początku marca, to było to błędne z epidemicznego punktu widzenia. Dodaje, że po ponad roku bolesnych doświadczeń, powinno dla wszystkich być jasne, że nawet najmniejsze rozluźnienie tu i ówdzie doprowadzi do wzmożenia trzeciej fali. Tłumaczy, że „na początku tylko kilka osób więcej jest zakażonych, a sytuacja wydaje się możliwa do opanowania. Ale w ciągu 14 dni nieliczni stają się licznymi i w coraz krótszych odstępach czasu jest ich coraz więcej”.Dziennik ocenia, że dokładnie w takiej sytuacji znalazły się obecnie Niemcy.

„Rhein Zeitung” zauważa, że „lockdown jo-jo” nie jest już pomysłem na walkę z pandemią. Gazeta z Koblencji pyta, dlaczego przed każdą szkołą nie ma dystrybutorów z maseczkami FFP2, dlaczego nie ma szybkich testów w hotelarstwie i gastronomii, dlaczego w niektórych miejscach sklepy nie mogą pozostać otwarte dla tych, którzy wcześniej się zarejestrują, dlaczego catering na świeżym powietrzu jest dozwolony tylko w niektórych landach, dlaczego ochrona danych w sytuacji obecnej katastrofy jest ważniejsza niż zarządzanie w pandemii, dlaczego wizyty w centrach szczepień pozostają w dużej mierze niewykorzystane. „Po lockdownie nie może zawsze oznaczać przed kolejnym lockdownem”.

„Wiesbadener Kurier” zastanawia się nad tym, „kiedy dotrą do nas chińskie lub rosyjskie szczepionki” i pyta „dlaczego procesy nie są ustandaryzowane, niezależnie od liczby zakażeń i współczynnika R”. Dziennik uważa, że przed szkołami, fabrykami, urzędami powinny znajdować się kioski z szybkimi testami. Gazeta przypomina, że osób należących do społeczności kościoła, ruchów obywatelskich, klubów sportowych i organizacji kultury są miliony. „Dlaczego nie są one aktywizowane do testów – w strefach dla pieszych, boiskach sportowych przedszkolach?” Według dziennika, to „ciągłe szukanie po omacku” zamiast przejście w regularną działalność w dobie koronawirusa zdradza, że polityka zbyt rzadko ma do czynienia z dalekowzrocznością. „Zgodnie z mottem: jeśli zaakceptujemy, że COVID-19 jest stanem ciągłym, skapitulujemy. Jest dokładnie odwrotnie”.

Zdaniem „Nordsee-Zeitung” w czasie pandemii również osoby odpowiedzialne na poziomie całego kraju i poszczególnych landów, nie chciały spojrzeć rzeczywistości w oczy i wbrew zaleceniom ekspertów dawały ludziom nadzieję na poprawę sytuacji, z czego później nic nie wyszło. Dziennik z Bremerhaven przypomina, że ostatni raz taka sytuacja miała miejsce kilka tygodni temu, kiedy uzgodniono szczegółowy plan otwarcia, mimo że liczby zakażeń wyraźnie sugerowały, iż dotrzymanie tego planu nie będzie możliwe. „Nic nie demoralizuje bardziej, nic nie niszczy bardziej zaufania niż zawiedzione nadzieje. I nie ma niczego bardziej szkodliwego w obecnej sytuacji niż źle realizowana polityka otwarcia, która ostatecznie prowadzi tylko do dłuższego zamknięcia”. W ocenie dziennika premierzy landów i kanclerz Angela Merkel powinni się nad tym zastanowić, kiedy będą dyskutować na temat dalszych kroków w walce z pandemią.