Praca sezonowa w Niemczech. Czy wciąż się opłaca?
Na niemieckich polach zatrudnia się rocznie około 400 tys. robotników sezonowych. Najwięcej przyjeżdża ich z Polski, Rumunii i Bułgarii. Ustawowa stawka minimalna 7,40 euro pozwala lepiej zarobić.
Praca sezonowa wciąż się opłaca
Przekonują Polacy zatrudnieni u farmera Roberta Bossmanna w Monheim pod Düsseldorfem. "My tutaj mamy teraz po 7,40 euro na rękę za godzinę"
Nocleg za 9 euro
Pani Bożena, Kasia, Paulina, pan Tadeusz, Marcin i wielu innych Polaków, którzy przjedżają na zbiory truskawek pod Monheim, mieszkają w kontenerach. Nocleg i korzystanie z innych dobrodziejstw takiego mieszkania kosztuje każdego z nich 9 euro dziennie.
Emeryt pan Tadeusz
Gdańszczanin pan Tadeusz przyjeżdża, żeby dorobić sobie do emerytury. Dwa miesiące wystarczą, by móc pokryć grubsze wydatki, takie jak opał na zimę.
Pieniądze na czesne
Syn pana Tadeusza Piotr, student na wydziale budownictwa w Gdańsku, przyjeżdża z ojcem na 2 miesiące i zarabia tyle, że starcza nie tylko na czesne.
Kierowca Marcin
Z zawodu jest mechanikiem samochodowym. Do pracy u Roberta Bossmanna przyjechał już 5 raz z rzędu. Zatrudniony jako kierowca rozwozi truskawki do 30 kiosków, które są własnością farmera. Pracuje od 3 do 6 miesięcy i "wychodzi na swoje".
Pani Bożena ze Stargardu Gdańskiego
Praca przy truskawkach jest jak każda inna. Pani Bożena, z zawodu kelnerka, całe życie pracowała fizycznie."Tutaj wszyscy są tacy sami i nieważne, że jeden jest studentem, ktoś nauczycielką czy dyrektorem. Przyjechaliśmy w jednym celu: zarobić pieniądze!
Nauczycielka geografii
Pani Kasi uczy na co dzień w szkole podstawowej w Gowidlinie na Kaszubach. Do farmera Bossmanna przyjeżdżała jej siostra. Kiedy urodziła dziecko, miejsce się zwolniło. Pani Kasia zarabia na wyjątkowy urlop.
Będzie przyjeżdżał
Krzysztof z Malborka ma na utrzymaniu żonę Paulinę i dziecko. W Polsce pracuje dorywczo na budowie lub w cukrowni. W Monheim jest już 3 miesiące i zostanie jeszcze miesiąc.Będzie tu przyjeżdżał dopóki starczy mu sił.
Paulina
Przyjechała razem z Krzysztofem. Źle znosi rozłąkę z mężem, ale musi już wracać do domu do Malbora. Tam czeka na nią ich dziecko, którym opiekuje się mama Pauliny.
Telefon od szefa
Kiedy na komórkę dzwoni farmer Robert Bossmann, pan Tadeusz słucha bardzo uważnie. Na szczęście mówi trochę po niemiecku."Szef jak szef musi kontrolować wszystko, bo tu jest kupa ludzi z różnych stron", tłumaczy i zaraz zwołuje ekipę do wyjścia w pole.
Kilka koszyków
W jednym z kiosków zabrakło truskawek. W niecałą godzinę uzbiera się kilka koszyków.
Rumun Janos
Przyjechał do Monheim z małej miejscowości w Siedmiogrodzie. Bardzo lubi Polaków i nie tylko chętnie z nimi pracuje, ale spędza też z nimi każdą wolną chwilę, pilnie ucząc się polskiego.
Po pracy
Z ulgą zrzuca się brudne spodnie, przepocone koszule i zmienia gumiaki na nieco lżejsze buty.
Powrót na Mazury
Studentka Kasia zarabiała przez 3 tygodnie na wyjazd na południe Woch, bo chce poduczyć się włoskiego.