1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Powrót Trumpa. Czy Niemcy i UE są na to gotowe?

Matthias von Hein
25 stycznia 2024

Starcie Donalda Trumpa i Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA wydaje się coraz bardziej prawdopodobne. Ex-prezydent ma duże szanse na powrót do Białego Domu. Dobrze by było przygotować się na taką ewentualność.

https://p.dw.com/p/4bfCw
Donald Trump w New Hampshire
Pewne jest jedno: reelekcja Trumpa stanie się testem wytrzymałości nie tylko dla stosunków transatlantyckich, ale także dla więzi w Europie.Zdjęcie: Matt Rourke/AP/picture alliance

Trump wygrywa republikańskie prawybory w New Hampshire, a wraz z tym wzrasta prawdopodobieństwo, że podobnie jak cztery lata temu to właśnie on zmierzy się z urzędującym prezydentem Bidenem w listopadowych wyborach prezydenckich. Nie tylko sondaże dają Donaldowi Trumpowi realne szanse na odzyskanie Białego Domu. Według dziennika „New York Times” z wygraną Trumpa liczą się już także światowe elity. Takie jest wrażenie z rozmów prowadzonych przez dziennikarzy gazety z politykami i szefami firm w kuluarach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Dla wielu w Europie jest to koszmarny scenariusz.

Ostrzeżenia z wielu stron

Im bliżej ewentualnego zwycięstwa wyborczego Trumpa, tym bardziej mnożą się ostrzeżenia ze strony czołowych osobistości Europy. Prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, która udzieliła wywiadu telewizji France 2, widzi w ewentualnym wyborze Donalda Trumpa „wyraźne zagrożenie” dla Europy. Premier Belgii Alexander De Croo ostrzegał w połowie stycznia w przemówieniu na forum Parlamentu Europejskiego, że „jeśli w 2024 roku powróci ‘America First', Europa będzie bardziej niż kiedykolwiek zdana sama na siebie”.

W dokumencie opublikowanym przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (European Council on Foreign Relations ECFR, think tank założony w 2007 roku w Londynie, który od 2011 roku posiada również biuro w Warszawie. Tworzą go między innymi byli szefowie państw i rządów – przyp.) były premier Szwecji Carl Bildt przewiduje, że ponowny wybór Trumpa będzie miał daleko idące, globalne konsekwencje.

„Stany Zjednoczone porzucą swoją politykę klimatyczną i zwiększą inwestycje w paliwa kopalne. NATO zostanie w najlepszym razie uśpione. Będą się odbywały kameralne spotkania między Trumpem a jego kompanami Putinem i Orbánem. Nasilą się wojny handlowe” – pisze szwedzki polityk.

Republikańskie prawybory w New Hampshire
Wygrana także w prawyborach w New Hampshire. Kandydatura Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich wydaje się być nie do powstrzymaniaZdjęcie: Brandon Bell/AFP

Wzmocnić zdolności militarne i gospodarkę!

Pytanie brzmi więc, jak przygotować się na scenariusz Trump 2.0? Amerykański politolog Sudha David-Wilp myśli przede wszystkim o zdolnościach militarnych. – Europa musi stać się mocna pod względem jej siły militarnej, w konwencjonalnym sensie, i być w stanie zająć się kwestiami bezpieczeństwa w swoim bezpośrednim sąsiedztwie – mówi DW dyrektor berlińskiego biura think tanku German Marshall Fund, finansowanego między innymi przez rządy USA i Niemiec, oraz przez Komisję Europejską. Europa musi też stać się silna gospodarczo, żeby być gotowa do reagowania na ewentualne kroki protekcjonistyczne ze strony drugiej administracji Trumpa.

Poseł do Bundestagu Jürgen Hardt obawia się, że Niemcy są źle przygotowane na drugą kadencję Donalda Trumpa. – W ciągu ostatnich trzech lat zrobiliśmy o wiele za mało, by pomóc Joe Bidenowi udowodnić, że jego styl współpracy z Europą jest skuteczniejszy niż

konfrontacyjny styl Trumpa. Ani nie próbowaliśmy współdziałać w rozwijaniu strategii wobec Chin, ani nie dotrzymywaliśmy porozumień w sprawie naszych wydatków na obronę. Dopiero presja wojny przeciw Ukrainie spowodowała, że coś się zaczęło dziać – krytykuje w rozmowie z DW Jürgen Hardt, który jest rzecznikiem do spraw polityki zagranicznej opozycyjnej grupy parlamentarnej CDU/CSU.

Właśnie w odniesieniu do Ukrainy obawy przed drugą kadencją Donalda Trumpa są szczególnie wysokie. Z jego strony słychać bowiem sprzeczne przekazy. Spektrum jest szerokie: od obietnic, że jako prezydent zakończy wojnę na Ukrainie w ciągu jednego dnia; poprzez groźby, że całkowicie wstrzyma pomoc dla Ukrainy; aż po zapowiedzi, że da Kijowowi więcej niż ten kiedykolwiek wcześniej dostał. Sudha David-Wilp ocenia sytuację trzeźwo, wskazuje na ponadpartyjne poparcie dla Ukrainy, nawet jeśli entuzjazm w szeregach Republikanów w Izbie Reprezentantów słabnie, ale jednocześnie ostrzega.

– Niezależnie od tego, kto wygra w listopadzie, myślę, że zdaniem większości Amerykanów, gdy chodzi o pomoc wojskową i odbudowę Ukrainy, Europa powinna wziąć na swoje barki znacznie większą część ciężaru. Po prostu dlatego, że Ukraina leży na kontynencie europejskim – tłumaczy amerykański politolog.

Donald Trump i Władimir Putin w Helsinkach (2018 r.)
Stabilna baza zwolenników w obozie Republikanów może Trumpowi ponownie przynieść wybór na prezydentaZdjęcie: Leonhard Foeger/REUTERS

Zaburzony stosunek Trumpa do NATO

Zatroskanie w europejskich stolicach budzi również stosunek Trumpa do NATO. Podczas swej pierwszej kadencji dał się on z trudem powstrzymać przed wycofaniem Stanów Zjednoczonych z zachodniego sojuszu obronnego. Niepewność wzmógł jeszcze unijny komisarz do spraw rynku wewnętrznego Thierry Breton opowiadając w Parlamencie Europejskim pouczającą anegdotę.

Trump miał mianowicie w 2020 roku oznajmić przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen jako prezydent USA, że „jeśli Europa zostanie zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy z pomocą i wsparciem”. Przez cztery lata Donald Trump unikał jasnych gwarancji w tej materii. Pytany w połowie stycznia, czy zapewni wsparcie wojskowe europejskim partnerom z NATO, o ile wygra wybory, odpowiedział: „To zależy od tego, czy będą nas odpowiednio traktować. Spójrzmy na to tak: NATO wykorzystało nasz kraj, kraje europejskie ciągnęły z tego korzyści”.

Ekspertowi od spraw USA Josefowi Bramlowi pasuje to do całości obrazu. – Trump postrzega Europę jako wroga: ‘They are worse than the Chinese’, brzmiały jego słowa, ‘Oni są gorsi niż Chińczycy!’ W tym nowym porządku świata jest tylko jedna szansa: Europa musi działać jak jeden mąż – twierdzi w rozmowie z DW. Ale jak można osiągnąć jedność w złożonym z wielu głosów chórze Europejczyków, z ich niezliczonymi indywidualnymi interesami? Braml stawia na pieniądze. – Teraz musimy myśleć szerzej i w Europie wspólnie się zadłużyć, wspierać finansowo poszczególne państwa, a w zamian postawić im warunki.

Ekspert od spraw USA Josef Braml
Amerykanista Josef BramlZdjęcie: DW

Obawy o parasol nuklearny

Wspólny dług europejski miałby zdaniem Bramla jeszcze jedną zaletę: – Mając pieniądze ze wspólnego długu europejskiego moglibyśmy zapewnić sobie również własną obronę. Obecnie płacimy haracz Amerykanom. Na przykład kupujemy w USA myśliwce F35, żeby nadal uczestniczyć w obronie nuklearnej. Ale ile będzie warte to współuczestnictwo w obronie nuklearnej, gdy Trump wróci do Białego Domu? Powinniśmy przygotować się na to już teraz i porozumieć się z Francją i Polską w sprawie szerszej współpracy wojskowej i gospodarczej, która będzie obejmować również inne państwa europejskie.

Według polityka CDU Jürgena Hardta scenariusz, w którym Donald Trump wycofuje parasol atomowy znad Europy, jest nierealny, ponieważ nikt nie chce jego zdaniem nowego wyścigu

zbrojeń nuklearnych. Gdyby jednak USA miały złożyć ten swój parasol, kraje Europy musiałyby nieuchronnie pomyśleć o rozszerzeniu czy rozbudowie swoich arsenałów nuklearnych. Zdaniem Jürgena Hardta dostępna obecnie broń atomowa Francji i Wielkiej Brytanii nie wystarczy, żeby „zapewnić możliwość reakcji na wielu różnych poziomach, jak to prezentuje amerykańskie uzbrojenie atomowe”. Według polityka CDU, „w ostatecznym rozrachunku pójdzie raczej o to, że będziemy świadczyć większy materialny wkład finansowy w ten wspólny mechanizm odstraszania”.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>