1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polska na frankfurckich Targach Książki

Joanna Skibinska22 października 2005
https://p.dw.com/p/BIai
Specjalnym gościem tegorocznych Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie nad Menem jest Korea.
Specjalnym gościem tegorocznych Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie nad Menem jest Korea.Zdjęcie: AP

Na 57 Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem nad zbiorowym stoiskiem polskich wydawców dominuje biało-czerwone, promowane od 6 lat logo Polskiego Funduszu Literackiego „Copyraight Poland“. Obok aktualnych ofert wydawniczych na stoisku wyeksponowano paletę historycznych wydawnictw drugiego obiegu oraz plansze objaśniające istotę przemian ustrojowych lat 80 pod ogólnym tytułem „Fenomen Solidarności“. W tym roku do Frankfurtu przyjechało bliskio1000 autorów z całego świata, ale nie ma wśród nich pisarzy polskich. Polscy organizatorzy zakładają, że we Frankfurcie, inaczej aniżeli na wiosennych Targach Książki w Lipsku, przede wszystkim kupuje się i sprzedaje licencje. Jedynie na niemieckim stoisku DTV swą aktualnie wydaną książkę „Narrentum“ osobiście promował Andrzej Sapkowski. We Frankfurcie pośród 7200 wydawców z całego świata swój dorobek prezentuje 60 wydawców z Polski. Dyrektor działu praw Wydawnictwa Literackiego Joanna Dąbrowska: To bezsprzecznie największe targi, zarówno pod względem powierzchni wystawienniczej, jak i prezentowanynch tu tytułów. Ale tu handluje się głównie licencjami.

Rynek książki w Niemczech i Europie Zachodniej stał się ostrożniejszy, wydawcy usiłują zminimalizować ryzyko. W takiej sytuacji większą rolę odgrywają bezpośrednie kontakty z wydawcami, którzy częstokroć wypracowali własne strategie. Przykładem Wydanictwo „Czarne“ z Wołowca, które swój dorobek prezentuje na zbiorowym środkowoeuropejskim stoisku, zorganizowanym przez frankfurcką „Central and Est European Library Online“. Licencje wystawianych tu książek środkowoeuropejskich autorów niejako w naturalny sposób wędrują pomiędzy zaprzyjaźnionymi ze sobą wydawnictwami. Toteż dyrektor wydawnictwa „CzarneMonika Sznajderman we Frankfurcie sprawia nawet wrażenie odprężonej:

Wydaje mi się, że tutaj, w takiej atmosferze święta, bo nie oszukujmy się, jest to święto dla wydawców, w atmosferze święta ja przynajmniej nie potrafię na poważnie coś kupować i sprzedawać. Bardziej przyjeżdżam tutaj dla podtrzymywania i nawiązywania kontaktów, dla rozmawiania o nowych ideach, nowych nazwiskach, nowych zjawiskach w literaturze. A czas na jakiekolwiek transakcje jest później. I podziwiam wydawców, którzy potrafią w tej atmosferze pracować.

Jednym z najbardziej aktywnych na frankfurckich Targach Książki od lat już jest wydawnictwo WAB z jego współwłaścicielką Beatą Stasińską:

Do Niemiec sprzedaliśmy prawa do kolejnej książki Wojciecha Kuczoka. W przyszłym roku ukażą się jego opowiadania „Widmokrąg“, w następnym znana nagrodzona „Nike“ powieść „Gnój“ i tenże Gnój ukaże się też we Francji w przyszłym roku. Innym zjawiskiem, nowym zupełnie, jest taka wschodząca gwiazda, wielki talent, Michał Witkowski. My nie wydaliśmy jego głośnej powieści „Lubiewo“, natomiast reprezentujemy autora i sprzedaliśmy prawa do Niemiec, do Wydawnictwa Suhrkamp. Duże zainteresowanie tym autorem jest na Litwie, Ukrainie, ale także na trudnych rynkach zachodnioeuropejskich we Francji i we Włoszech.

Edycje przekładów literatury polskiej od lat czynnie wspiera Instytut Książki z Krakowa, który dysponuje odpowiednim funduszem. Joanna Czudec, koordynator programu translatorskiego CopyRaight Poland:

Instytut Książki proponuje już teraz nie tylko dofinansowanie książek, ale też stypendia dla tłumaczy literatury polskiej, które przyznajemy we współpracy z Willą Decjusza i Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie. Są to stypendia dla tłumaczy seniorów i juniorów. Od przyszłego roku będziemy już gościć w Krakowie stypendystów – tłumaczy polskiej literatury. Do tej pory dofinansowaliśmy ponad 30 książek w ponad 30 krajach świata i to jest naprawdę coś, czym można się pochwalić. Istnienie tego programu też świadczy o tym, że Polska jest już takim bardzo normalnym, nudnym, europejskim krajem, który sobie pozwala na luksus finansowania czegoś, co jest produktem kultury, co promuje, co dla wielu może się wydawać produktem rynkowym, czym jest książka, a które jednako tym zwykłym produktem rynkowym nie jest i nigdy nie będzie.