1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polska książka pod niemiecką strzechą

Barbara Cöllen6 grudnia 2004

"Polskie pięć minut" na Targach Książki we Frankfurcie nad Menem w roku 2000 za nami. Euforia minęła, wróciła normalność - mówi Manfred Mack z renomowanego Niemieckiego Instytut Polski (Deutsches Polen- Institut- DPI) w Darmstadzie.

https://p.dw.com/p/BIbc
Na niemieckie półki księgarskie trafiło w 2004 roku około 50 tytułów 35 autorów z Polski
Na niemieckie półki księgarskie trafiło w 2004 roku około 50 tytułów 35 autorów z PolskiZdjęcie: AP

Manfred Mack z zadowoleniem wyraża się o tegorocznej prezencji 35 polskich autorów w niemieckim tłumaczeniu: “Najważniejszymi autorami w tym roku byli Andrzej Stasiuk, który miał aż 7 edycji, Witold Gombrowicz z okazji urodzin miał też 7 pozycji. I jak zawsze Stanisław Lem góruje nad wszystkim - miał 8 pozycji w tym roku.” - mówi Mack.

Nadal najwięcej tłumaczeń literatury polskiej ukazuje się nakładem oficyny Suhrkamp, która w latach 1982-2000 wydała 50 tomów “Polnische Bibliothek”– Polskiej Biblioteki i siedem tomów “Panoramy Literatury Polskiej XX wieku”. W tym roku w Suhrkamp ukazało się 10 tytułów polskich autorów. Po 6 pozycji natomiast wydała kieszonkowa oficyna wydawnicza dtv i Fischer-Verlag.

Rekordowa liczba polskich książek w języku niemieckim, bo aż 86 pozycji, pojawiła się na niemieckim rynku wydawniczym w roku 2000. Polska była wtedy krajem gościem na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem. Rok później, “co jest rzeczą normalną”– jak twierdzi Manfred Mack - wydano już tylko 35 tłumaczeń polskich autorów. “ W tej chwili mamy pewną stabilizację, bo w następnych latach ukazywało się pomiedzy 40 do 50 książek."- tłumaczy.

O tym, jakie książki autorów z Polski trafiają do rąk niemieckiego czytelnika, w dużym stopniu decydują jeszcze omówienia tytułów nowości na polskim rynku księgarskim. Publikowane są one w działach literackich renomowanych gazet i czasopism. 4 lata temu na przykład ukazały się tam przychylne recenzje książek Andrzeja Stasiuka. “Od tego czasu mamy w Niemczech cztery do pięciu wydań jego książek rocznie. Coś takiego nie zdarza się nawet autorowi niemieckiemu” - mówi Manfred Mack.

Bardzo trudno jest powiedzieć, kto obecnie sięga po polską literaturę. Zależy to od autora. Jeżeli zawierzymy wynikom reprezentatywnego sondażu miesięcznika GEO, literatury polskiej nie czyta na pewno niemiecka młodzież. 97 procent uczniów niemieckich szkół nie potrafiło wymienić ani jednego pisarza z Polski. Manfred Mack ostrzega jednak przed stuprocentową wiarygodnością takich sondaży.

“Możnaby poprosić uczniów, żeby wymienili nazwiska współczesnych pisarzy niemieckich, i nie wiem, czy wynik nie byłby podobny. Ale faktem jest, że w niemieckim programie z lupą w ręku szukać trzeba polskich nazwisk. Na przykład z tego powodu wydaliśmy 2 lata temu specjalny podręcznik dla nauczycieli ‘Polska literatura dla szkoły” - wyjaśnia Mack. Książka ta ciągle sprzedaje się dobrze i ma bardzo przychylne recenzje. Na załączonym do niej krążku, Olgierd Łukaszewicz czyta polską poezję po niemiecku. Duży wpływ na zainteresowanie tym podręcznikiem mają spotkania z polskimi autorami, które Deutsches Polen-Institut organizuje w niemieckich szkołach. “

Ciekawym przedsięwzięciem Deutsches Polen-Institut jest także kolejny cykl wydawniczy “Myśl i Wiedza” (Denken und Wissen – Eine Polnische Bibliothek). Ma ona przedstawić osiągnięcia polskich nauk humanistycznych XX wieku. W Niemczech znane są już takie nazwiska jak Kołakowski, Pomian, Malinowski. Mniej znani są Tatarkiewicz, Szacki czy Głowiński: “Chcemy żeby socjologowie czy filozofowie niemieccy dowiedzieli się, co robią ich polscy koledzy. Z tego powodu jest to biblioteka nie dla masowego czytelnika. Chcemy, żeby to, co jest ważne w polskim dyskursie, też było znane w Niemczech”–mówi Manfred Mack.

Wejście Polski do Unii Europejskiej miało pozytywny wpływ na czytelnictwo polskiej literatury w Niemczech. Wiele wydawnictw zabiegało, żeby z tej okazji wydać coś polskiego. Scisły związek z tym wydarzeniem ma wielki sukces w Niemczech debiutu literackiego Doroty Masłowskiej. Książka wyszła nakładem małego, renomowanego kolońskiego wydawnictwa Kippenheuer-Witsch. I jeszcze jedna ciekawostka z tego roku godna jest odnotowania – mówi Manfred Mack: “Normalnie o polskich książkach pisze się w ambitnych felietonach. Ale na przykład Dorota Masłowska miała też recenzje w czasopismach kobiecych, w czasopismach popularnych. I to mi się wydaje jest bardzo ważne, bo mamy taki mały krąg osób, który zawsze interesował się polską literaturą. A chodzi o to, żeby polskie ksiązki też trafiły do szerszej rzeszy czytelników.”