Niemcy z odsieczą

Nad projektami trzech polskich stadionów: Narodowego w Warszawie oraz stadionów w Gdańsku i Wrocławiu pracują aktualnie dwa niemiecko-polskie konsorcja architektoniczne. Współpraca z Niemcami jest niezbędna ze względu na brak doświadczeń w Polsce w budowie stadionów. A Niemcy mają już ich sporo. Szczególnie spektakularnym obiektem jest stadion Narodowy. Przetarg na jego projekt wygrało biuro JSK z Düsseldorfu. Jego współwłaściciel Zbigniew Pszczulny nie był zaskoczony wynikiem przetargu.

- Ubiegało się dziewiętnaście firm z całego świata, z tym, że my z kolegami z Berlina z GMP, z którymi pracujemy wspólnie na lotnisku Schoenefeld, postanowiliśmy wystąpić razem. I mieliśmy pod względem międzynarodowym i narodowym najlepsze referencje. Mamy doświadczenia z budowaniem stadionów nie tylko w Niemczech, ale również w Polsce. Zrobiliśmy na przykład projekt Legii - mówi Pszczulny.

Polsko-niemiecki zespół

Firma GMP z Berlina zaprojektowała wcześniej sześć stadionów na mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 roku i cztery na mistrzostwa w RPA w 2010 roku. Ponadto ma w swoim dorobku 20 innych stadionów na całym świecie. Nad projektem warszawskiego stadionu pracuje aktualnie sześćdziesięcioosobowy niemiecko-polski zespół. Część architektów działa w dueisseldorfskim biurze JSK, część w jego warszawskim oddziale, część w Berlinie. Są to nie tylko architekci, lecz również statycy, specjaliści od oświetlenia, akustyki, trawy. Projekt stadionu na 55 tysięcy widzów kosztuje ponad 40 milionów złotych i jest nie lada wyzwaniem.

- Znajomość projektowania stadionów w Polsce jest znikoma. Od wielu lat nie robiło się nic. To idzie tak daleko, że nawet przepisy budowlane czy prawne są niezbyt precyzyjne i dopiero my staramy się, korzystając z przepisów niemieckich, angielskich, przepisów UEFA i FiFY, znaleźć optymalne rozwiązania dla tych stadionów. To jest pionierska praca w tej chwili, bo my zajmujemy się nie tylko projektowaniem, ale całą otoczką, żeby to można było urzeczywistnić - wyjaśnia Zbigniew Pszczulny.

Warszawski stadion ma przypominać pleciony kosz w barwach narodowych. Natomiast wrocławski objekt, którego koszt budowy wyniesie 500 milionów euro, będzie przypominał podświetlony w różnych kolorach lampion.

Baltic Arena jak bursztyn

Z kolei Baltic Arenę w Gdańsku zaprojektowało biuro RKW z Düsseldorfu, którego współwłaścicielem jest Wojciech Grabianowski. Projekt powstał we współpracy z niemieckim biurem HPP. Także i w tym przypadku o wyborze niemiecko-polskiego zespołu zadecydowało doświadczenie. Przy przetargu trzeba bowiem udowodnić, że ma się w swoim dorobku stadiony dla co najmniej trzydziestu tysięcy ludzi.

- Tego doświadczenia polskie biura nie mają. My budujemy sporo sportowych obiektów, np. areny, arenę sportową z Düsseldorfu, arenę w Krefeld czy arenę w Kolonii dla hokeistów i te areny są bardziej skomplikowane niż stadiony - wyjaśnia Wojciech Grabianowski.

Architekci biura HPP zbudowali też stadion w Wolfsburgu, Norymbergii i Mannheim. Koncepcja Baltic Areny - jako świecącego się na bursztynowo stadionu piłkarskiego na 44 tys. kibiców - powstała już dwa lata temu. Bursztynowy projekt spodobał się w Trójmieście i został wybrany z 38 prac konkursowych. Kierownikiem projektu jest architekt biura RKW z Düsseldorfu Lukas Hampel.

- Projekt jest dla nas wielkim wyzwaniem, ponieważ komunikacja jest nieco utrudniona. Jestem po raz pierwszy kierownikiem projektu w Polsce i cieszę się, że zajmuję się budową tak prestiżowego obiektu. Budowa stadionu jest czymś innym niż budowanie centrum handlowego. Procesowi tworzenia towarzyszą niesamowite emocje ze strony władz miasta i mieszkańców - mówi Hampel.

Projekty wszystkich trzech stadionów: w Warszawie , Wrocławiu i Gdańsku będą gotowe do końca tego roku. Cała Polska śledzi rozwój wypadków i odkąd Niemcy wspierani przez polskich specjalistów ruszyli z odsieczą, powoli ustępuje powszechna obawa, że organizatorzy nie zdążą z budową stadionów. Tym bardziej, że przedstawiciele UEFA kontrolują co tydzień postępy w pracach polsko-niemieckich zespołów.