1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polscy autorzy na Lipskich Targach Książki

Barbara Cöllen26 marca 2007

Wojciech Kuczok, Mikołaj Łoziński, Włodzimierz Nowak oraz Krzysztof Siwczyk. Ci polscy twórcy młodego pokolenia w polskiej literaturze prezentowali na tegorocznych Lipskich Targach Książki prozę, reportaż i lirykę.

https://p.dw.com/p/BIYe
Pochłonięci przez literaturę, również polską, na Lipskich Targach Książki
Pochłonięci przez literaturę, również polską, na Lipskich Targach KsiążkiZdjęcie: picture-alliance / dpa/dpaweb

Wojciech Kuczok zachęcał na spotkaniach z publicznością w Lipsku do przeczytania świeżo wydanej przez oficynę Suhrkamp powieści „Gnój”, pod niemieckim tytułem „Dreckskerl”. Autor zadebiutował w ubiegłym roku w Niemczech zbiorem opowiadań „Widmokrąg”, który został bardzo przychylnie przyjęty przez krytykę literacką. Co ciekawe, niemieccy krytycy wystawiali autorowi znakomite oceny przez cały rok i za każdym razem wyrażali się w superlatywach o dojrzałości i oryginalności jego stylu. Przy okazji chwalono niemieckich wydawców za to, że stawiają na jakość literatury, nie zważając na ryzyko finansowe.

Katharina Raabe z wydawnictwa Suhrkamp mówi, że entuzjazm niemieckiej krytyki literackiej musi się jeszcze przełożyć na sukces rynkowy tytułów Wojciecha Kuczoka:

- "Teraz bardzo dużo mówi się o nim radio i w telewizji. Spodziewamy się, że „Gnój” będzie sukcesem komercyjnym" - dodaje Katharina Raabe.

Reakcję czytelników mają wywołać zaplanowane na kilka nadtępnych miesięcy spotkania promocyjne z autorem książki. Wojciech Kuczok ma do czerwca napięty program spotkań z niemieckimi czytelnikami, o których mówi, że bardziej zainteresowani są jego śląskością, niż tym, że akcja rozgrywa się w Polsce.

- "W Niemczech rzeczywiście takim nieuniknionym pytaniem, którym w Polsce jest "Czy był Pan bity w dzieciństwie?", jest pytanie, jak ja się tutaj czuję jako Ślązak, jak się ma Śląsk do Polski, jak Ślązacy się w Polsce czują. Jakby to wyodrębnienie, czy ten rodzaj mentalnej autonomii Śląska, byłby tutaj bardziej oczywisty, niż w Polsce" - mówi polski pisarz.

Mikołaj Łoziński promował na spotkaniach z czytelnikami w Lipsku swój udany debiut literacki. Powieść "Reisefieber", o tym samym tytule w polskiej i niemieckiej wersji językowej , ukaże się wkrótce w Niemczech nakładem oficyny dva (Deutsche Verlagsanstalt). Niemiecki slawista z Uniwersytetu w Lipsku Hans-Christian Trepte, który towarzyszył autorowi także na festiwalu literackim w Kolonii LITCOLOGNE, sądzi, że książka ma wielkie szanse na dobre przyjęcie w Niemczech, ponieważ cechuje ją pewien uniwersalizm.

- "To jest bardzo dobry tytuł. Oprócz tego, moim zdaniem, w ogóle nie jest to książka tylko polska. On po prostu opowiada ludzkie historie. I o to chodzi" - mówi Hans-Christian Trepte.

Ludzkie historie z niemiecko-polskiego pogranicza, zawarte w zbiorze reportaży pod tytułem „Obwód głowy", prezentował na spotkaniach z niemieckimi czytelnikami Włodzimierz Nowak. Książka dopiero się ukaże nakładem oficyny Eichborn w Berlinie.

Niemieckie wydawnictwo prezentowało na targach wśród wiosennych nowości reportaże Ryszarda Kapuścińskiego. Decydując się na publikację „Obwodu głowy”, berlińska oficyna będzie kontynuować popularyzację polskiego reportażu, o którym była obszernie mowa przy okazji spotkań z Wojciechem Nowakiem. Przedstawicielka młodego pokolenia niemieckich slawistów, Friederike Lippolt, która prowadziła spotkania z Wojciechem Nowakiem, twierdzi, że reportaż jest najlepszą możliwością porozumiewania się z Niemcami na poziomie emocjonalnym, poruszając tematy takie jak: życie, doświadczenie, a nawet przyszłość.

Krzysztof Siwczyk prezentował na spotkaniach w Lipsku wydany nakładem wydawnictwa ERATA dwujęzyczny tomik wierszy pod tytułem „W królestwie środka”, w znakomitym tłumaczeniu swego rówieśnika, Andre Rudolpha. Tłumacz odkrył wiersze Krzysztofa Siwczyka w czasopiśmie warsztatów literackich w Berlinie, a polski poeta był zdumiony, że znalazł się, jak mówi, „szaleniec, który podejmuje się tłumaczyń jego niełatwych tekstów". Andre Rudolph przyznaje, iż rzeczywiście przeżywał męki.

- "Pierwszy etap był straszny. Odkładałem tłumaczenie na bok, bo mnie bardzo męczyło. Ale potem jakoś dobrze poszło" - wyznaje tłumacz.

Krzysztof Siwczyk mówi, że Andre Rudolph, również poeta, posiada fantastyczną umiejętność szukania ekwiwalentnych frazeologii, słów i znaczeń.

- "Fajnie jest debiutować po niemiecku w takim towarzystwie" - z zadowoleniem dodaje polski poeta.