1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Polaków i Niemców łączy więcej niż się wydaje"

rozmawiała Rozalia Romaniec 1 stycznia 2008

Rok 2007 w stosunkach polsko-niemieckich nie należał do łatwych. Jednak nastroje były gorsze niż ich rzeczywisty stan - mówi w wywiadzie dla DW ekspert Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie Stephen Bastos.

https://p.dw.com/p/Chdk
Lech Kaczyński i Angela Merkel stoją obok siebie patrząc w różnych kierunkach
Koło siebie - obok siebie: Lech Kaczyński i Angela Merkel na szczycie UE w Brukseli (czerwiec 2007 roku)Zdjęcie: AP

Rozalia Romaniec: Co było dla Pana największym zaskoczeniem w 2007 roku?

Steven Bastos: Najbardziej mnie zaskoczył tak szybki rozpad koalicji PiS z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin i to, że jeszcze w tym roku odbyły się wybory. Z pewnością nikt tego tak szybko nie oczekiwał.


RR: W Niemczech mówiło się, że te wybory są sprawdzianem tego, co naprawdę myślą Polacy. Jak oceniało się w Niemczech wynik tego "sprawdzianu"?


SB: "Sprawdzian" to za mocne słowo, jednak rzeczywiście Niemcy chcieli wiedzieć, jak polskie społeczeństwo naprawdę ocenia dwa lata Braci Kaczyńskich. I wyniki wyborów były miłym zaskoczeniem.

Zdjęcie Stephena Bastosa, eksperta ds. polskich Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej
Stephen Bastos jest ekspertem ds. polskich Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie (DGAP)Zdjęcie: DGAP


RR: Ale mimo wszystko te dwa lata pozostawiły niesmak, zwłaszcza po pierwszej połowie roku, kiedy Niemcy przewodniczyli Unii Europejskiej a polski rząd nie ułatwiał im zadania. Na ile te turbulencje dały się Niemcom we znaki?


SB: Nie byłbym taki pesymistyczny w ocenie. Owszem prawdą jest, że postawa braci Kaczyńskich w czasie niemieckiej prezydencji prowadziła do frustracji u wielu niemieckich polityków. Ale nie należy zapominać, że nastroje były gorsze niż rzeczywisty stan bilateralnych stosunków. W latach 90-tych politycy się lubili i chętnie demonstrowali przyjażń, ale społeczeństwo pozostawało za nimi w tyle. Teraz było odwrotnie. Politycy się kłócili, ale Polaków i Niemców łączyło dużo więcej, niż jeszcze parę lat temu. Nawzajem się odwiedzamy, istnieją setki partnerstw miast i regionów, wymiana młodzieży. Zbyt wiele z tego Kaczyńscy nie popsuli. Po zmianie rządu w Polsce i otwarciu granic w Europie wiele wcześniejszych problemów będzie można zapomnieć. Niemiecki rząd wie, że nawet jeżeli był w tym roku sfrustrowany, to rewanżowanie się nie ma sensu, bo jesteśmy na siebie zdani i nawzajem się potrzebujemy.

RR: Jakie tematy zdominują bilateralne stosunki w roku 2008? Historyczne, bilateralne czy europejskie?


SB: Zarówno te, jak i te. Na początku z pewnością raczej tematy historyczne, jak kwestia placówki rządowej poświęconej wypędzonym czyli tzw. widocznego znaku, ale również sprawa pozwów i roszczeń Powiernictwa Pruskiego. Potem oczekuję również postępu w sprawie gazociągu, który skieruje tę sprawę na płaszczyznę europejską, bo trudno ten temat odłączyć od europejskiej polityki energetycznej. Po raz pierwszy dojdzie również do spotkania w polsko-niemiecko-rosyjskim trójkącie w sprawie gazociągu. Czy takie spotkanie coś konkretnego przyniesie, to inna sprawa, ale to na pewno krok do przodu.


RR: A czy aktualne tematy europejskie dają większą okazję do dobrej współpracy czy do sporów?


SB: Jeden ważny temat to początek negocjacji na temat nowego budżetu europejskiego po 2013 roku. Z pewnością nie należy to do najłatwiejszych spraw. Niemcy wystąpią jako największy płatnik, Polska jako największy odbiorca środków unijnych. To jest potencjał do sporów, ale wierzę, że obydwa rządy będą bardzo odpowiedzialnie podchodziły do sprawy i szukały dobrego kompromisu.

Będzie także chodziło o realizację unijnych wytycznych w sprawie ochrony środowiska i również tutaj jest potencjał do sporu.

Uśmiechnięty Donald Tusk obok rozluźnionej Angeli Merkel w Urzędzie Kanclerskim
Nowy rozdział, inna atmosfera - Donald Tusk z wizytą u Angeli Merkel (grudzień 2007 rok)Zdjęcie: AP


RR: Czy są powody do optymizmu na przyszły rok, jeżli tak, to na czym one polegają?

SB: Myślę, że pomimo dotychczasowych doświadczeń taką okazją jest projekt “widocznego znaku”. Widzę tutaj możliwość kompromisu, bo Polska już nie odrzuca kategorycznie dyskusji na ten temat i nie stawia tego projektu zasadniczo na równi z rewizjonizmem. Polacy pokazali gotowość do dialogu. Warunkiem jest oczywiście nieobecność Eriki Steinbach przy stole i to również dostrzega się w w Niemczech. Także CDU i rząd będą się moim zdaniem starały uniknąć sytuacji, by jedyną przeszkodą stała się kwestia personalna. Rząd niemiecki spowolnił dyskusję w Niemczech, chcąc najpierw zaprezentować Polsce swoje plany. To są dobre sygnały i kroki we właściwym kierunku.


RR: Dziękuję za rozmowę.

CSCO_seppuku();if(!window.onresize || 'undefined' == typeof(window.onresize.nTop))\{var csco_tb='if(!document.body) \{window.csco_setTimeout(csco_tb, 100);\}else\{window.csco_setTimeout(CSCO_ITB_show,500);var csco_bodyonresize = document.body.onresize; document.body.onresize = function ()\{if(csco_bodyonresize)\{csco_bodyonresize();\};CSCO_ITB_resize();\}; var csco_selfonresize=self.onresize; self.onresize = function ()\{if(csco_selfonresize)\{csco_selfonresize();\};CSCO_ITB_resize();\};var csco_bodyonscroll=document.body.onscroll;document.body.onscroll = function ()\{if(csco_bodyonscroll)\{csco_bodyonscroll();\};CSCO_ITB_resize();\};var csco_selfonscroll=self.onscroll;self.onscroll = function ()\{if(csco_selfonscroll)\{csco_selfonscroll();\};CSCO_ITB_resize();\};\};'; eval(csco_tb);CSCO_seppuku();\}